piątek, 20 października 2023

Dzwonek melodyjny na pięciu tranzystorach, czyli fajnisty dźwięk podobny trochę do tego, co wydawały niegdyś z siebie dawne "klawiszowe" telefony kablowe (= stacjonarne)



Żem to budował jako podstawówkowe pacholęcie około roku 1982 lub 1983 z telpodowskiego zestawu politechnicznego "Młody Elektronik 03". Bardzo podobał się mi efekt dźwiękowy. Napięcie można podnieść nawet do kilkunastu woltów, aby grało toto znacznie głośniej. Alternatywnie można także "pobawić się" wartością rezystorka R15 (mniejsza wartość doda głośności).

Układ jest stosunkowo czaso- i pracochłonny w wykonaniu. Pamiętam, że było dużo lutowania, bo "Młode Elektroniki" bazowały na połączeniach prowadzonych kabelkami, czyli całkowicie "na piechotę".  

Układ powyższy zrychtowałem na wyjeździe świątecznym do rodziny do Opola. Do chlebaka zabrałem pudełko z "ME" oraz transformatorówkę ZDZ 75W (zakupioną również w Centralnej Składnicy Harcerskiej) i ruszyło to w drogę "enerdowskim piętrowym" pociągiem jadącym z Dzierżoniowa poprzez Nysę (z postojem i przesiadką tamże) nach Oppeln. Bo ja żem "wtenczas" lutownicę woził wszędzie ze sobą. Podczas naszej nieobecności na chacie zamarzła woda w rurach i pękły żeberka w dwóch kaloryferach (trzeba było je na chwile zdemontować, wywieźć, rzucić do paleniska w "Żelmecie", rozgrzać i usunąć te spierniczone żeberka, a potem z powrotem poskładać grzejniki w całość — przedwojenni normalni ludzie z dawnego świata potrafili takie cuda czynić).

Aha, jeśli zaciekawił Cię powyższy układ i chciałbyś se go zrobić, to wykonaj tę oto udoskonaloną i głośniejszą wersję.

 

(Marcin Perliński)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz