wtorek, 27 lutego 2024

Jeszcze jeden barometr do samodzielnego wykonania, czyli kolejna fascynująca lekcja fizyki (1979)

Oto chyba jeden z najrzadziej budowanych oraz mocno zapomnianych dziecięcych "samorobnych" amatorskich barometrów domowych. Zwracam uwagę na to, aby nie przebijać (czyli nie rozhermetyzować) piłeczki pingpongowej oraz nie wystawiać urządzenia na bezpośrednie działanie promieni słonecznych czy wpływ nadmiernie dużych temperatur otoczenia. 

Powyższą wspaniałą i arcypożyteczną oraz pouczającą praktyczność znalazłem w marcowym numerze "ABC Techniki" z roku 1979.

Mała wskazówka skierowana do Star Trek Generation Next, czyli do najmłodszego pokolenia: Nie ukłuj się igłą! 

Zauważ, że piłeczka jest z jednej strony oparta o listewkę, więc większe ciśnienie atmosferyczne ją minimalnie rozpłaszcza, czyli zmniejsza łączną długość (lewego) półramienia równoważącego, co skutkuje jego skróceniem i zmniejszeniem się ciężaru, przez co piłeczka idzie w górę, a strzałeczka wskaźnikowa w dół (w kierunku słoneczka). Przy spadku ciśnienia zachodzi zjawisko odwrotne.

Dzięki prawidłowej kalibracji, zależnej od pogody (= ciśnienia atmosferycznego) w dniu, w którym wykonamy nasze ustrojstwo, barometr będzie działał prawidłowo nawet przez długie lata, o ile go nam jakiś kotek, piesek, bobas czy Mama biegająca ze ścierą nie "zruszy" lub nie rozwali.

Plastelina z czasem wysycha i staje się minimalnie lżejsza, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby użyć innego sposobu mocowania i dociążania. Rusz łebem!

Urządzonko polecam!


(Marcin Perliński)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz