Ma toto pozytywny wpływ na jonosferę i jej zdolność do wielokrotnego odbijania fal radiowych (mniej lub bardziej przewidywalnego czy stabilnego).
Oto wykres opublikowany na stronie ESA wraz z jakąś tam ichniejszą prognozą na lata 2020 ... 2030:
Jeśli się temu czemuś dokładniej przyjrzeć, to Słońce ma najwyraźniej znacznie większy wpływ na zachowanie się ludzkości niż wielu sądzi, czyli nie tylko lepsze i dalsze łączności na falach krótkich, które powracają w swojej nasilonej formie średnio co lat 11 oraz (hipotetycznie) także i w powtórkach ponad stuletnich, ale i wpływ bardziej subtelny na psychikę, historię oraz światopogląd całych pokoleń ludzi sapiących podwójnie (Homo sapiens sapiens).
Se proponuję wykorzystać w pierwszej kolejności do przewidywania propagacji fal radiowych, przy budowie sprzętu czy wieszaniu anten, ponieważ na tym obszarze wiedzy są akurat faktycznie powtarzalne i sprawdzalne osiągnięcia naukowe (w sensie realnego pewnego stabilnego "ziszczania się" nauk ścisłych, o ile "niechcący nie pierdyknie", jak np. w drugiej połowie XIX stulecia).
Aha, dawny normalny przedwojenny i "tużpowojenny" świat nie rozdrabniał się nad pierdołami, gdyż rozróżniał tylko trzy warstwy:
1. najniższą do 10 km troposferę, zwaną wówczas po prostu logicznie "atmosferą" (od greckiego słowa "atmos", czyli "para" lub "powietrze")
2. "średnią" stratosferę, gdzie występują obłoki srebrzyste (chmury złożone z kryształków lodu), do 60 km nad powierzchnią planety
3. najwyższą jonosferę, bardzo istotną dla krótkofalowców, do kilkuset kilometrów nad powierzchnią Ziemi, gdzie występuje mniej lub bardziej rozrzedzona plazma (w najbardziej spektakularnej formie w postaci zorzy polarnej, powyżej której już definitywnie i na pewno zaczynał się "kosmos") → wzmożona aktywność słoneczna to i automatycznie silniejszy wiatr słoneczny, czyli bardziej naładowana elektrycznie jonosfera, czyli lepsze i dalsze odbicia radiowych fal krótkich (i nie tylko krótkich)
Ten dawny prostszy świat jakoś bardziej do mnie przemawiał i nawet obecnie, kiedy wpadnie mi w łapki jakakolwiek książka z lat pięćdziesiątych ... siedemdziesiątych XX wieku, to mam do niej więcej zaufania niż do współczesnego okłamanego fotoszopowo ściemobadziewia.
(Marcin Perliński)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz