środa, 8 marca 2017

Moje pierwsze w życiu samodzielnie wykonane bateryjne głośnikowe radio na fale długie (2012)

Podziękowania dla Preskalera (z forum na stronie www.katalogi.pl), bez którego pomocy nie udałoby mi się tegoż ustrojstwa odpalić (skorzystałem z jego porad dotyczących cewki na pręcie ferrytowym oraz doboru kondensatorów do rezonansu). Dodatkowy wzmacniacz napędzający głośnik (nieobowiązkowy) działa również dzięki schematowi Preskalera (na dwóch tranzystorach "przeciwbieżnych" + wg mojego konceptu dowalony transformator dopasowujący).

Można przy pomocy tego czegoś bez problemu odbierać PRI (225 kHz, Solec Kujawski, 1200 kW ) oraz moją ulubioną stację niemiecką Deutschlandradio Kultur* (177 kHz, Zehlendorf/Oranienburg → kawałeczek na północ od Berlina, 500 kW) oraz ewentualnie także inne stacje (łapałem wieczorem już np. Czechów) - poprzez dodatkową antenę wzgl. poprzez inny odczep, a zrobiłem ich więcej, więc mogę kombinować). Odbiór w bardzo przyzwoitej jakości.

* ta stacja już nie nadaje na falach długich



Tak wygląda mój deskowy "audion":

 (mirror/wyższa rozdzielczośćhttps://yadi.sk/i/RnWi5Lqp3F6Y32)


(mirror/wyższa rozdzielczośćhttps://yadi.sk/i/_hF3DvzQ3F6Y6d)


A tak toto słychać poprzez wzmacniacz głośnikowy**:

Polskie Radio Program I (R1 użyty, normalne wzmocnienie):


Deutschlandradio Kultur (R1 zmostkowany kabelkiem, maksymalne wzmocnienie):


** odebrano w Dzierżoniowie (w linii prostej: 283 km od Solca Kujawskiego i 301 km od Zehlendorfu); mikrofon umieściłem ok. 80 cm od głośniczka; jakość i selektywność może w rzeczywistości być jeszcze lepsza, bo nagrywając akurat nie zorientowałem idealnie anteny ferrytowej)

A tu schematy (akurat z niemieckim opisem, bo tak już je wcześniej wykonałem chwaląc się tymże audionem na moim ulubionym forum dla Polaków uczących się języka niemieckiego jako przyczynek i "zachętek" do nauki niemieckiego z radia właśnie, bo sam przed laty na germanistyce tak właśnie "się szlifowałem"):

(mirror/wyższa rozdzielczośćhttps://yadi.sk/i/x9pliHGT3F6YMB)

(mirror/wyższa rozdzielczośćhttps://yadi.sk/i/isHDySHe3F6YQ3)


Pierwszy schemat jest "prawie że" żywcem "zerżnięty" z Młodego Technika 6/1983 (tekst Zbigniewa Lipińskiego), a drugi (wzmacniacz napędzający głośniczek) bazuje na projekcie radyjka średniofalowego Preskalera.

Odbiornik wykorzystuje oba przedwzmacniacze operacyjne + dodatkowy pokładowy tranzystor, które to są "wbudowne" w UL 1321, produkowny kiedyś przez śp. CEMI (ale ciągle jeszcze do kupienia jako nowy w sklepie wzgl. nowy/"z wylutu" na giełdach/portalach aukcyjnych, ale że to towar coraz rzadszy i bardzo ceniony, to i cena jego oscyluje w okolicach aż kilkunastu złotych --> układ ten miałem w domu z dawnych czasów, więc radyjko kosztowało mnie praktycznie 0 zł, bo resztę części miałem z różnego starocia).


Dodatkowe wskazówki:

Cewka L1 to 100 zwojów DNE 0.11 mm z odczepami co ok. 15-20 zwojów (najlepsze efekty uzyskałem wykorzystując odczepy pomiędzy 50 a 70 zwojem; górny, czyli setny, koniec uzwojenia cewki nie jest u mnie wykorzystany, ale również i na nim można nieźle odbierać PRI).

Kondensator do rezonansu to kilka sztuk spiętych na zasadzie dolutowywania do "drabinki" drutowej (łączenie równoległe) - u mnie to w sumie aż 2.8 nF (ale pręt ferrytowy miałem akurat prostokątny, więc i układ jest nietypowy, bo Preskaler korzystający z bardziej cywilizowanych okrągłych prętów ferrytowych o średnicy 10 mm i długości kilkunastu centymetrów zaleca kombinować z pojemnościami w zakresie 1.2 nF do 1.5 nF (dla fal długich oczywiście).

Radyjko dostraja się do danej stacji poprzez wsuwanie i wysuwanie pręta ferrytowego. W podobny sposób można również ustalić siłę głosu.

Radyjko fenomenalnie głośno i czysto (!) gra na słuchawkach 32 omowych ("nagłowne" Sony, takie niedrogie za 20-30 zł kupiłem przed laty, można też spiąć w szereg L + R, żeby "uzyskać 64 omowe"; odbiór na nich kosztuje nas rozsądne 7-8 mA) oraz bardzo dobrze na radzieckim głośniczku (0.2 W, 8 om) wyjętym ze starego kieszonkowego radyjka tranzystorowego --> to właśnie on jest na zdjęciu i "z niego" robiłem nagranie MP3). Zalecany przez Preskalera głośniczek 25 omowy okazał się dobry i zadowalający, ale nie aż tak skuteczny i dynamiczny (zwłaszcza w zakresie "basowym") jak wspomniany radziecki (w budowie głośników Rosjanie w końcu zawsze byli mistrzami).

Bardzo dobre efekty także na wkładce telefonicznej W66 (coś około 180 omów ona zdaje się posiada) --> na W66 gra super głośno, "żre" bardzo mało miliamperów (4-5 mA) i jest bardzo czułe (tylko na samej antenie ferrytowej udało mi się nocą złapać nawet stacje francuską i rumuńską). A idealnym rozwiązaniem byłoby użycie słuchawek średnio- (500-800 omowych, czyli takie ciut droższe "nałebne") lub wysokoomowych od wojskowej np. radiostacji (1-2 kiloom), bo na takowych autor tej konstrukcji (ten z "Młodego Technika") uzyskiwał pobór zaledwie 2 mA.

Rezystor R4 powinien mieć wartość ok. 330 omów, ale jeżeli dźwięk w słuchawkach miałby być "charczący", to należy "pobawić się" jego wartością (u mnie wartość zalecana okazała się wystarczająca - niezależnie od tego, jakie słuchawki pod toto bym nie podpinał).

Dioda detekcyjna to dowolna dioda germanowa (nawet taka nieprzyzwoicie współczesna serii AAP). Kto jej nie posiada, a dysponuje dowolnym (np. starym) tranzystorem germanowym, to może wykorzystać jedno złącze z takiego właśnie tranzystora (np. emiter i bazę). Niektórzy powiadają, że "z braku laku" można nawet sięgnąć po jakąś krzemową (ale nigdy nie testowałem, więc nie zalecam).

Kondensator C2 pracuje u mnie wystarczająco dobrze (użyłem zalecanej wartości 6.8 nF, u mnie akurat jako "starożytny" Miflex 6800 pF). Jego wartość może oscylować w zakresie od kilku pF do nawet 100 nF, ale przy za małej wartości rzędu tylko kilku pF radyjko może za bardzo ściągać przydźwięk sieciowy tudzież inny "elektromagnetyczny syf". Jak większość odbiorników długofalowych radyjko toto jest dość wrażliwe na bliskość silnych źródeł elektrosmogu typu monitor CRT, ruouter bezprzewodow czy świetlówka energooszczędna (taka zalecana przez eurokołchoz od niezdrowego dla oczu bladego brudnego trupiego światła). Mój deskowy audion okazuje się tu dosyć odporny (zakłóca go jedynie bezpośrednia bliskość źródeł elektrosyfu, gdzieś tak od 100-150 cm się zaczyna, czego nie mogę powiedzieć o mojej wieży Samsunga, która "na długich" nie działa wcale - nawet w odległości 5 m, jeśli działa monitor i router).

Kto zechce dobudować sobie wzmacniacz i korzystać z odbioru głośnikowego, to doprecyzowuję po polsku:

Transformator dopasowujący u mnie ma przełożenie 1:40 (TS 15/17, Unitra Zatra, wyjęty z diorowskiego "Zodiaka"). Od strony radyjka wykorzystałem złącze 5.5 V, czyli blaszki 7 i 8 (ok. 5 om), a od strony wzmacniacza złącze 220/230 V, czyli blaszki 1 i 4 (ok. 140 om). Można z powodzeniem również wykorzystać inny, np. stary socjalistyczny dzwonkowy (może się okazać nawet lepszy, bo jego przełożenie sięga nawet 1:70, o ile skorzystamy ze złącza 3V). Tranzystory u mnie to BC309 PNP oraz BC238 NPN (można wykorzystać spokojnie dowolne inne krzemowe, najlepiej małej mocy). Oporniczek oznaczony na schemacie wzmacniacza na czerwono należy tak dobrać, aby napięcie mierzone w punkcie 2 wynosiło połowę napięcia zasilania (u mnie idealną wartością okazała się rezystancja 1 megaom). W czasie wykonywania pomiaru należy odpiąć na chwilę kondensator elektrolityczny 220 mikrofaradów (na schemacie podłączony linią przerywaną).

Wzmacniacz "gra" bardzo głośno (ba, potrafi i ryczeć na cały dom niemalże), ale i pożera do 50 mA, więc warto zasilać go z paluszków alkalicznych (lub jeszcze lepiej większych ogniw typu R14 czy R20, nawet tych zwykłych węglowo-cynkowych, które wystarczą na dłużej). W układzie wzmacniacza można również zastosować poczciwą baterię płaską 3R12 (4.5 V), bo i takie napięcia on toleruje.

Radyjko zasilane jest z dwóch zwykłych (niealkalicznych) paluszków, które spokojnie wystarczą na kilka tygodni (lub jeszcze dłużej, jeśli użyjemy alkalicznych). Oba układy, czyli radyjko i wzmacniacz mają niezależne źródła zasilania i nie są ze sobą spięte galwanicznie (jedynie poprzez transformator dopasowujący).

Układ ten działa u mnie już prawie 5 lat i z wielką radochą nadal go sobie słucham przez przynajmniej kilkanaście minut miesięcznie (w międzyczasie zabudowałem kolejne/inne odbiorniki radiowe z zasilaniem sieciowym, więc nie muszę "zajeżdżać" baterii). Odbiór zależy od zorientowania anteny ferrytowej (dla PR1 oś podłużna rdzenia ferrytowego powinna, przynajmniej w mojej lokalizacji, być zorientowana mniej więcej w układzie północny zachód / południowy wschód, a dla odbioru wspomnianej stacji niemieckiej z okolic Berlina w układzie południowy zachód / północny wschód). Ewentualne charczenie w głośniku (przy największej głośności) łatwo zlikwidować odpowiednim dostrojeniem (wsuwamy/wysuwamy pręt ferrytowy) lub obracając całą deską (czyli także i kompletną anteną ferrytową) w celu lekkiego osłabienia odbioru.

komplet materiałów (*.rar, 5.3 MB)

wersja niemiecja, PDF (aktualizowana "linkowo" w roku 2017) 
Marcin Perliński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz