niedziela, 21 kwietnia 2024

"Kantyk dla Leibowitza" (1959), czyli faktyczne literackie podwaliny "Fallouta"

Se poszukaj w bibliotece, księgarni, antykwariacie czy w zasobach dostępnych elektronicznie.

źródło grafiki: Wydawnictwo Zysk 

O ile sam "Fallout" to tylko spłycona wersja dla mało zastanawiającej się nad Całością gawiedzi, to "Kantyk dla Leibowitza" jest dogłębną wyprawą na ocean filozofii, niemodnej ostatnio religii czy zwykłej pokory, kultu myślenia i pędu do nauki, dociekania, refleksji, czyli podróży ku temu, przed czym współczesna mikrocefalia popkulturowa broni się rękami i nogami.

Zwracam szczególną uwagę na wspomnienie ostatniego opata, jakie odnosiło się do tragicznego wypadku, któremu uległ jego kocurek. Kto przeczyta, od razu pojmie różnicę między współczesną wygodnicką cywilizacją śmierci a uniwersalnym zamysłem życia.

Na naszej planecie żyje podobno około 8 miliardów ludzi sapiących podwójnie. Jeśli choćby tylko jeden z nich zrozumie głębię tej dawnej publikacji, to niniejszy blogowpisek nie będzie daremną stukaniną na klawiaturze.


(Marcin Perliński)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz