To
moja prawa ręka, z której korzystam częściej i chętniej niż z
miernika uniwersalnego ... i to od prawie 30 lat, bo swój
pierwszy uniwersalny
metronomo-piszczyko-buczko-pierdziko-próbniko-generatoro-oscylatorek
zmontowałem w wieku około 12 lat na podstawie tekstu Grzegorza
Zalota, opublikowanego jako "Vademecum elektronika" w
starym dobrym "Młodym Techniku" nr 5/1984 (str. 61 -->
nadal do znalezienia w archiwum na stronie wydawnictwa, choć
zbliżone układy oczywiście pojawiały się również i
wcześniej/później w innych czasopismach oraz literaturze fachowej,
i to nie tylko polskiej).
Urządzonko powyższe uważam za chyba najbardziej prosty, skalowalny, superwydajny i sprawiający maksimum satysfakcji i pożytku układ elektroniczny świata z niewiarygodną wręcz ilością możliwości jego wykorzystania praktycznego. Jest to prosty generator drgań elektrycznych (oscylator) pracujący na tranzystorach komplementarnych (o odwrotnej polaryzacji, bo jak widać na schemacie, jeden z nich to PNP, a drugi to NPN). Urządzonko to wydaje z siebie impulsy/drgania/dźwięki, które są zależne od ciągłości obwodu/oporu/pojemności pomiędzy punktami A (+) i B (-). Mogą to być zatem stuki, trzaski, sekwencje jak z metronomu, pobukiwania, popierdywania, popiskiwania, a nawet świdrujące jazgoty lub nawet ... ultradźwięki czy sygnały radiowe (wszystko zależy od typu/wartości elementów/rezystancji, wysokości napięcia zasilającego oraz głośnika/przetwornika akustycznego wzgl. dodatkowej cewki/anteny itp.).
Kondensator użyty w układzie może mieć wartość od kilkudziesięciu nanofaradów do wielu setek nanofaradów. Rezystancja pomiędzy punktami A i B może (w zależności od ustawienia potencjometru) wynosić od ułamków oma do wielu megaomów. Im wyższy opór pomiędzy punktami, tym niższa częstotliwość emitowana przez głośnik/słuchawkę/inny przetwornik akustyczny. Ba, istnieje nawet możliwość zastąpienia kondensatora niepolaryzowanego "elektrolitem" i stworzenie impulsatora / przerywacza / migacza / stroboskopu itd. itp.
Mój
pierwszy zbudowany w 1984 roku układ tego typu (BC211 + BC313 + 1000
nF z gniazdka telefonicznego + tylko jeden rezystor jako potencjometr
+ dwie baterie płaskie po 4.5 V + kilkuwatowy głośnik) przy bardzo
niskiej (bliskiej zeru) rezystancji pomiędzy punktami A i B
świdrował (zwłaszcza młodym) ludziom w głowach, a przy jeszcze
niższej odpędzał psy i koty w promieniu kilku podwórek, a po
podłączeniu fotorezystora serii RPP (taki szklisto-miodowy,
wielkości współczesnej pięciozłotówki) w pełnym świetle
milczał (bo minimalny opór, więc pasmo niesłyszalne -
przynajmniej dla ludzi), a po padnięciu nań cienia (np.
przechodzącego człowieka) sygnalizował akustycznie.
Układ powyższy jednak najbardziej wdzięcznie nadaje się do testowania ważniejszych elementów elektronicznych, elektrotechnicznych, ciągłości obwodów itd.
Oto mała ściąga dla początkujących:
Sprawdzanie (zwykłego) tranzystora typu NPN:
1. Końcówkę B (-) podłączyć do bazy
2. Końcówkę
A (+) podłączyć najpierw do emitera, odpiąć ją od emitera, a
potem podłączyć do kolektora --> W OBU
PRZYPADKACH MA MILCZEĆ
3. Końcówkę B (-) podłączyć do kolektora
4. Końcówkę
A (+) podłączyć do emitera --> MA MILCZEĆ
5. Końcówkę A (+) podłączyć do bazy
6. Końcówkę
B (-) podłączyć najpierw do emitera, odpiąć ją od emitera, a
potem podłączyć do kolektora --> W OBU
PRZYPADKACH MA PISZCZEĆ
7. Końcówkę A (+) podłączyć do kolektora
8. Końcówkę
B (-) podłączyć do emitera --> MA MILCZEĆ
Sprawdzanie (zwykłego) tranzystora typu PNP:
1. Końcówkę B (-) podłączyć do bazy
2. Końcówkę
A (+) podłączyć najpierw do emitera, odpiąć ją od emitera, a
potem podłączyć do kolektora --> W OBU
PRZYPADKACH MA PISZCZEĆ
3. Końcówkę B (-) podłączyć do kolektora
4. Końcówkę
A (+) podłączyć do emitera --> MA MILCZEĆ
5. Końcówkę
A (+) podłączyć do bazy
6. Końcówkę
B (-) podłączyć najpierw do emitera, odpiąć ją od emitera, a
potem podłączyć do kolektora --> W OBU
PRZYPADKACH MA MILCZEĆ
7. Końcówkę A (+) podłączyć do kolektora
8. Końcówkę
B (-) podłączyć do emitera --> MA MILCZEĆ
Sprawdzanie diod (zazwyczaj nie dotyczy diodek LED):
1. Końcówkę A (+) podłączyć do anody
2. Końcówkę
B (-) podłączyć do katody --> MA PISZCZEĆ
3. Końcówkę A (+) podłączyć do katody
4. Końcówkę
B (-) podłączyć do anody --> MA MILCZEĆ
Sprawdzanie rezystorów:
1. Obojętnie którą końcówkę (A lub B) podłączyć do pierwszej nóżki
2. Drugą
końcówkę podłączyć do drugiej nóżki --> MA PISZCZEĆ tonem
zgodnym z rezystancją (mniejszy opór to wyższy ton, a większy
opór to niższy ton lub "prykanie")
Sprawdzanie potencjometrów:
1. Obojętnie którą końcówkę (A lub B) podłączyć do skrajnej nóżki (zazwyczaj lewej lub prawej)
2. Drugą
końcówkę podłączyć do ślizgacza, czyli zazwyczaj środkowej
nóżki i pokręcić/przesunąć --> MA PISZCZEĆ tonem zgodnym z
rezystancją (mniejszy opór to wyższy ton, a większy ton to niższy
ton lub "prykanie") i nie powinno trzeszczeć/przerywać
SPRAWDZANIE KONDENSATORÓW - ze względów praktycznych/bezpieczeństwa każdy kondensator przed testowaniem należy rozładować, np. poprzez równoczesne przytknięcie obu jego nóżek do kawałka metalu, klamki itp.
Sprawdzanie kondensatorów o małej wartości*
(od kilku pikofaradów do kilkudziesięciu nanofaradów):
1. Obojętnie którą końcówkę (A lub B) podłączyć do pierwszej nóżki
2. Drugą
końcówkę podłączyć do drugiej nóżki --> MA MILCZEĆ
(W BARDZO,
BARDZO RZADKICH PRZYPADKACH MOŻE WYDAĆ ULTRAKRÓCIUTKIE I
LEDWO SŁYSZALNE "PUK")
3. Odwrócić polaryzację końcówek (nie zwierając, nawet niechcący, nóżek kondensatora) --> MA MILCZEĆ (W BARDZO, BARDZO RZADKICH PRZYPADKACH MOŻE WYDAĆ ULTRAKRÓCIUTKIE I LEDWO SŁYSZALNE "PUK")
* w przypadku kondensatorów o tak niewielkiej pojemności jesteśmy w stanie sprawdzić jedynie brak przebicia/zwarcia między okładzinami (nie będzie to więc pełne przetestowanie, choć w 99% przypadków całkowicie wystarczające)
Sprawdzanie kondensatorów o wartości kilkuset nanofaradów:
1. Obojętnie którą końcówkę (A lub B) podłączyć do pierwszej nóżki
2. Drugą
końcówkę podłączyć do drugiej nóżki --> MA WYDAĆ
KRÓCIUTKIE "PUK"
3. Odwrócić polaryzację końcówek (nie zwierając, nawet niechcący, nóżek kondensatora) --> MA WYDAĆ KRÓCIUTKIE "PUK"
3. Odwrócić polaryzację końcówek (nie zwierając, nawet niechcący, nóżek kondensatora) --> MA WYDAĆ KRÓCIUTKIE "PUK"
Sprawdzanie kondensatorów elektrolitycznych:
1. Końcówkę A (+) podłączyć do plusa kondensatora elektrolitycznego
2. Końcówkę
B (-) podłączyć do minusa kondensatora elektrolitycznego --> MA
WYDAĆ "TRZASK, PIUUU, PRYK, PRYK, PRYK" (przy
kondensatorach elektrolitycznych o bardzo małej pojemności zaledwie
króciutki trzasko-świst) i po pewnym (krótszym, dłuższym lub
bardzo długim) czasie zamilknąć
3. Odwrócić polaryzację końcówek (nie zwierając, nawet niechcący, nóżek kondensatora) --> MA WYDAĆ DŹWIĘK DOŚĆ PODOBNY JAK W PUNKCIE 2 (KOŃCOWE POWOLNE PRYKANIE MOŻE SIĘ UTRZYMYWAĆ PRZEZ DŁUŻSZY CZAS LUB STALE)
3. Odwrócić polaryzację końcówek (nie zwierając, nawet niechcący, nóżek kondensatora) --> MA WYDAĆ DŹWIĘK DOŚĆ PODOBNY JAK W PUNKCIE 2 (KOŃCOWE POWOLNE PRYKANIE MOŻE SIĘ UTRZYMYWAĆ PRZEZ DŁUŻSZY CZAS LUB STALE)
Sprawdzanie transformatorów, cewek, żarówek, grzałek, elektromagnesów, silników, uzwojeń prądnic, przekaźników, styków, przełączników i szeroko pojętej ciągłości obwodów NIE BĘDĄCYCH POD JAKIMKOLWIEK NAPIĘCIEM:
1. Podłączyć dowolną końcówkę do jednego końca/styku/początku/złącza mającego tworzyć jakąś ciągłość lub dawać opór
2. Drugą
końcówkę podłączyć "z drugiej strony" --> MA
PISZCZEĆ (wysokość tonu zgodna z rezystancją)
Spis elementów:
- 1 dowolny tranzystor małej mocy typu PNP, np. BC557
- 1
dowolny tranzystor małej mocy typu NPN, np. BC547
UWAGA!!! Inne modele tranzystorów (nawet w
takiej samej obudowie jak na obrazkach powyżej) mogą mieć zupełnie
inny układ wyprowadzeń, więc należy zawsze sprawdzić ich pinout
w Internecie (najlepiej w dokumentacji, ang. datasheet).
- 1 rezystor (opornik) 1kΩ (na dowolną moc); nie jest obowiązkowy, choć zalecany; kod barwny: brązowy - czarny - czerwony
- 1 potencjometr dowolnego typu o wartości 470 kΩ (lub lepiej jeszcze większy, np. 1 MΩ)
- 1 kondensator niepolaryzowany (polimerowy, styrofleksowy wzgl. ceramiczny itp.) o pojemności
od kilkudziesięciu do kilkuset nanofaradów (np. 68, 100 lub 220 nF)
- niewielki głośnik o dowolnej rezystancji (najlepiej 4 do 8 Ω) oraz mocy 0.125 do 0.25 wat - taki malutki np. ze starego kieszonkowego radyjka, płyty głównej/obudowy komputera PC, odtwarzacza MP3 itd. itp., względnie słuchawka telefoniczna (np. klasyczna o oporności 150 - 250 Ω),
a w ostateczności także zwykła słuchawka (nagłowna, douszna czy też jej "kawałek")
- przynajmniej jedna bateryjka 1.5 V (mały lub duży paluszek) - przy użyciu małego głośniczka o mocy do 0.25 wat (zwłaszcza np. jakiegoś radzieckiego) intensywność/słyszalność sygnału dźwiękowego jest zadziwiająco duża (i na pewno wystarczająca/zadowalająca; dodatkową zaletą będzie minimalna prądożerność i odporność na odwrotne podpięcie zasilania tudzież inne nieostrożności); układ może być zasilany również wyższym napięciem (do 4.5 V, o ile użyliśmy tranzystorów małej mocy,a kilkanaście wolt dla układu, gdzie w miejscu głośnika znajdzie się słuchawka telefoniczna o impedancji 150-250 Ω)
Można również wykorzystać tranzystory średniej mocy (w razie potrzeby z radiatorem, np. BC313/BC212, BD135/BD136 czy BC160/BC140), dać większy głośnik (1-3 W), podnieść napięcie do 9-12 V i mieć bardzo głośną syrenę albo ... użyć tranzystorów dużej mocy (np. 2N3792/2N3055), głośnika kilkunastowatowego (lub większego) i osiągnąć jeszcze mocniejszy efekt (lub poprzez transformator wykorzystać układ do "pędzenia" skromnej, nieprofesjonalnej niesinusowej przetwornicy np. 12 V --> 230 V o wydajności do kilkudziesięciu wat)
MÓJ
AKTUALNIE UŻYWANY PRÓBNIK:
Zbudowany
kilkanaście lat temu. Zawiera demobilowy "wysokoczęstotliwościowawy"
BFP519 (NPN) + poeksperymentalny (z oberżniętą obudową biedaczek)
BC313 (średniej mocy PNP), kondensator 220 nF i mały potencjometrek
montażowy wewnątrz, którym zgrubnie ustaliłem wysokość tonu, a
potem owinąłem go izolacją, żeby "nie szkodził".
Wszystko wpakowane do radzieckiej obudowy, pochodzącej z końcówki
interkomu/domofonu, z którego to głośniczka układ właśnie
korzysta. Sonda to dwa grubawe socjalistyczne przewody, pocynowane na
końcu (jeden z nich z zaznaczonym gęsią skórką minusem).
"Niezapadkowy" były przycisk wywoławczy, widoczny na
zdjęciu, służy jedynie jako niepotrzebny bajer wzgl. do testowania
bateryjki lub "biegu jałowego" (co można osiągnąć
przecież także poprzez zetknięcie przewodów). Założenie taniego
węglowo-cynkowego (dużego) paluszka potrafi napędzać ten układ
nawet do 2-3 lat (w trybie próbnika ciągłości/elementów
elektronicznych, używany kilka razy w tygodniu) ... lub znacznie
krócej, jeśli kabelki sondy niechcący mi się zewrą i
układ bez nadzoru się "wyryczy" (co trwać może nawet do
kilku dni).
Inne możliwości wykorzystania układu (bez modyfikacji lub po niewielkich przeróbkach):
- syrena, alarm, buczek, pierdzik, sygnalizator akustyczny, dzwonek do drzwi
- metronom (sterujemy zazwyczaj "megaomowo")
- akustyczny czujnik wilgoci, deszczu, zalania, przelewu, poziomu wody, narobienia w pieluchę
lub napełnienia nocnika
- alarm z pułapką drutową (zwieramy A i B, żeby dźwięczało ciągle, a następnie do wyprowadzeń kondensatora podłączamy pułapkę drutową - zwarcie na okładzinach kondensatora to zanik pojemności, ustanie drgań i zamilknięcie głośnika, czyli dopiero po przerwaniu pułapki drutowej drgania powrócą i głośnik rozryczy się ponownie; można również spróbować innego patentu na przerwanie drgań, np. między bazą PNP a plusem, jednak należy zawsze sprawdzić, czy nasze rozwiązanie nie tworzy ewidentnego zwarcia wzgl. nie zwiększa za bardzo jałowego upływu prądu
z baterii)
- akustyczny czujnik cienia, zmierzchu lub światłości
- wykrywacz kłamstw (oporność skóry)
- towarzyski akustyczny czujnik siły (ściskamy dwie metalowe rury, oporność skóry)
- bardzo prosta i mało wydajna przetwornica napięcia (w miejsce głośnika transformator)
- układ "pompujący" dodatkowy kondensator elektrolityczny lub niewielką cewkę, dzięki któremu jednym "paluszkiem" zasilimy diodę LED
- migacz, przerywacz (można podmienić kondensator na elektrolityczny, sterowanie diodą LED, żaróweczką lub przekaźnikiem; cewkę przekaźnika należy zabezpieczyć diodą "gasikową", przyczepioną do uzwojenia równolegle, "strzałka" diody celuje w górę schematu*)
* czego nauczyłem się od niejakiego Zbysia13
- interwałowy wyłącznik czasowy (jak wyżej, dioda LED/przekaźnik w miejsce głośnika, odpowiednio dobrane napięcie)
- pastuch elektryczny (np. impulsy co sekundę, napięcie indukowane poprzez cewkę lub transformator)
- układ pompujący ksenonową lampę błyskową lub stroboskop (cewka lub transformator + odpowiedni dodatkowy kondensator)
- telegraf lub przyrząd do nauki alfabetu Morse'a (poprzez odpowiedni element indukcyjny i antenę także w wersji radiowej, czyli bezprzewodowej, np. na UKF)
- prosty instrument muzyczny (pianinko dziecięce, zmiana tonu poprzez odgałęzienia rezystorowe)
- elektromasażer/elektroodchudzacz, paralizator, domowy defibrylator (cewka, trafo, odpowiedni kondensator)
- amatorski rozrusznik serca (śmiesznie to wprawdzie brzmi, ale zasada ta sama; generalnie nie zachęcam, chyba że po wojnie atomowej nie będzie innego wyjścia)
- akustyczny czujnik położenia, przechyłu, ruchu czy przeciążenia (cieczowy/rtęciowy itp.),
do wykorzystania także jako gra zręcznościowa
- trenażer zręcznościowy (przesuwanie obiektu przez ciasny labirynt, którego ścianek ma on nie dotknąć)
- czujnik/wskaźnik silniejszego wiatru/prędkości samolotu (mechanicznie lub hydrostatycznie z rurką nawiewową i cieczą podnoszącą się przy większym podmuchu)
- generator sygnałowy (szukacz kabla - coś takiego, jak mają monterzy telekomunikacyjni, w oparciu
o odpowiednią cewkę + dodatkowe małe radyjko AM jako szukacz/wskaźnik akustyczny)
- akustyczny sygnalizator pozostawionych świateł w samochodzie (układ przełączników wzgl. na przekaźniku)
- ultradźwiękowy odstraszacz psów/gryzoni itp. (najlepiej w oparciu o odpowiedni piezoelektryczny przetwornik akustyczny, bo na zwykłym głośniku to co najwyżej tylko dolne pasmo ultradźwiękowe się wyciśnie)
itd. itp. Uwagi końcowe:
Do budowy układu można użyć dowolnych tranzystorów (1xPNP + 1xNPN), nawet takich o różnych parametrach (proszę jedynie ewentualnie nie mieszać krzemowych i germanowych w jednym układzie, bo mógłby on czasem spoczynkowo "prykać"). Najlepsze efekty (amplituda, moc, zakres częstotliwości) oczywiście w przypadku "rodzeństw fabrycznych" PNP/NPN (BC557/BC457, BC311/BC211, BD136/BD135, BC160/BC140, 2N3792/2N3055 itp.), ale nie jest to wymóg konieczny. Proszę nie zapominać także o fakcie, że napięcie wpływa nie tylko na głośność, ale i na częstotliwość dźwięku (wysokość tonu) oraz na ... ewentualne grzanie się tranzystorów (co trzeba sprawdzić i w razie czego odpowiednio zareagować poprzez dodanie radiatora, zmianę tranzystora czy głośnika lub obniżenie napięcia). Układ z pojedynczym "paluszkiem" jest niewątpliwie najbardziej budżetowy i bezpieczny (odporny na nasze eksperymenty).
Zwróć uwagę na fakt, że ślizgacz potencjometru (środkowe przyłącze) jest spięty na krótko z jedną ze skrajnych nóżek. Nie jest to bezwzględnie konieczne, ale podnosi bezpieczeństwo układu (głównie tranzystorów) oraz świadczy o pewnej kulturze montażu i przestrzeganiu metodologii. Jak widać nauki Zbysia13 nie poszły w las.
(Marcin
Perliński)
Doprecyzowanie/aneks:
W przypadku
testowania niektórych (bardziej) wysokoczęstotliwościowych
tranzystorów bipolarnych (np. BF225; częstotliwość graniczna
nawet do 700 MHz) NIE MA WIĘKSZEGO SENSU robić obustronnego testu
"szczelności" złącza emiter-kolektor, bo MOŻE się ono
zachowywać jak dioda (przewodzić w jedną stronę, a nie przewodzić
w drugą). Jest to zjawisko naturalne, wynikające ze specyfiki
tychże tranzystorów i nie oznacza ich uszkodzenia (o ile podstawowe
testy złącz E<-->B oraz C<-->B wypadną
pozytywnie). Mogą się również zdarzyć bipolarne tranzystory
wysokiej częstotliwości (np. BF214), w których zjawisko
"diodoupodobnienia" złącza E<-->C występuje
jedynie chwilowo (= może sobie "samo" zniknąć po jakimś
czasie, wzgl. dopiero po dobrym "odelektrostatycznieniu"
tegoż tranzystora).
niniejszy artykuł jako plik PDF
Faktycznie bardzo ciekawy układ. Znalazłem przypadkiem artykuł w necie, i zaciekawiony opisem zmontowałem na szybko na tekturce.
OdpowiedzUsuńZastosowałem co miałem, czyli mikrofonogłośnik MGD-4 ze starego Murzynka, i kondensator 100 nF. Reszta jak w opisie. Zacząłem testować i w tej konfiguracji najlepiej zachowuje się przy zasilaniu 3V, jest najstabilniejszy sygnał i najmniejszy pobór prądu przy zwartej sondzie. Powyżej 6 v oscylator gaśnie. Pozdrawiam :)
Jeszcze ciekawe spostrzeżenie: po wymianie kondensatora na 47 nF dźwięk jest jakby przyjemnieszy. Świetne pole do eksperymentów
OdpowiedzUsuńspoko zrobię ten układzik i fajny ślimaczek na zdjęciu ;-)
OdpowiedzUsuń