Jeden guzik włącza prąd i trzyma. W momencie wystąpienia zwarcia prąd jest natychmiast odcinany i układ utrzymuje się w stanie OFF. Drugi przycisk znosi blokadę po zadziałaniu zabezpieczenia. Proste i sprawdzone. Dobrze działa w zakresach 7 ... 12 V oraz z urządzeniami konsumującymi np. setki miliamperów lub znacznie więcej (w razie potrzeby dopierdykniesz radiator, do którego przykręcisz mosfeta). Resztę wykumasz mózgiem oraz poprzez eksperymenty własne. Czerwona dioda LED sygnalizuje wystąpienie zwarcia lub/oraz przejście do stanu OFF. Po zdjęciu blokady, czyli uaktywnieniu stanu ON, dioda ta oczywiście gaśnie. Użyty model mosfeta toleruje prądy wyjściowe do teoretycznie 49 amperów, jednak z uwagi na fakt, że to robili nasi skośnoocy bracia, nie przepuszczałbym przez to więcej niż 10 amperów. Kable "siłowe" oczywiście w razie potrzeby odpowiednio grube.
Polecam!
(Marcin Perliński)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz