Przeczytałem toto kiedyś od deski do deski i byłem nawet zdziwiony, że właściwie do walorów merytorycznych "nie ma się o co przyczepić", bo przypuszczalnie nawet współczesny profesor medycyny nie byłby w stanie stwierdzić jakichś jaskrawszych uchybień.
A że język dawny, prosty i łopatologiczny, a momentami i dla nas nieco zabawny, to całkiem naturalne, bo książeczkę napisano pod kątem zwykłego prostego ludu, poniekąd w duchu ówczesnego utylitaryzmu oraz pozytywizmu nawet nieco.
Oto przykład ogólny, mający sens po dziś dzisiejszy:
A tutu już całkiem szczegółowa instrukcja postępowania z zaczadzonymi:
Oraz dwa obrazki odnoszące się do topielców:
Pozycja ta zawiera także instrukcje dla zatruć, wisielców, zranień, skaleczeń, przeziębień, ukąszeń, odmrożeń itd. itp.
Osoby zainteresowane zawsze mogą sobie doczytać całość.
źródło: Józef Zielczak "Co zrobić, gdy ktoś zachoruje", nakładem autora, Warszawa 1885
Józef Zielczak to pseudonim dr Józefa Zielińskiego (1861 - 1927), znanego lekarza-higienisty oraz aktywnego działacza robotniczego o nastawieniu lekko anarchistycznym.
Uwaga!!! Mimo moich pobieżnych ocen tekst źródłowy należy traktować z pewnym dystansem, ponieważ po 138 latach od momentu wydania wspomnianej książeczki medycyna (w tym także ta ratunkowa) poczyniła znaczne postępy. Proponuję mimo wszystko nie przyjmować całkowicie bezkrytycznie wszelkich treści opublikowanych w niniejszym dziełku i skonsultować je z jakimś lekarzem, pielęgniarką czy choćby ratownikiem medycznym. Niniejszy blog z założenia stara się poruszać kwestie na podbudowie racjonalnej oraz naukowej, jednak zawsze może się zdarzyć, że mój osobisty mikrorozumek nie jest w pełni aktualny (mimo najszczerszych dobrych chęci i usilnych starań).
(Marcin Perliński)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz