Około roku 2012 zmontowałem to "na pająka" i potwierdzam, że działa. Miga dość szybko, więc można nawet rozważyć próbę wpierdzielenia kondensatora elektrolitycznego o pojemności nieco większej niż podano na schemacie. Dla osób, które nie mają na podorędziu gotowej fabrycznej diody migającej, a zależy im na czasie i minimalnej ilości potrzebnych elementów, wydaje się toto być propozycją wartą rozważenia. Ciekawe w tym układzie jest to, że baza tranzystora nie jest podłączona. Wystarczy sięgnąć po pierwszy lepszy uniwersalny typ tranzystora NPN (BC547B, 2N3904, BC238, BC107, BC337, 9013, 9014, a nawet ciut bardziej "pancerny", np. BD135 itp.). "Elektrolit" można także dać nieco mniejszy (np. 470 µF, czyli mikrofaradów), ale będzie migać naprawdę szybciutko. Proszę pamiętаć, że kondensator elektrolityczny musi być podłączony zgodnie z oznaczeniem na obudowie (zaznaczony fabrycznie minus "idzie" do masy układu, czyli do "GND"), a tranzystor ma swój własny pinout, który należy znać (np. dla BC547, BC238 lub BC337 będzie to U-CBE, a dla 2N3904 czy 9013 odwrotnie, czyli U-EBC). Dioda LED także ma swoją polaryzację (katoda jest w miejscu, gdzie obudowa jest minimalnie ścięta/zeszlifowana, czyli dla nowej i nie przyciętej jeszcze diody LED będzie to krótsza nóżka ---> katodę "dajemy" do masy/minusa zasilania/GND). Emiter tranzystora podłączony jest do plusa kondensatora elektrolitycznego. Kondensator elektrolityczny musi być bezwzględnie na napięcie 16 V (lub wyższe). Rezystor powinien być raczej ćwierćwatowy (0.25 W), bo klasyczny najtańszy 0.125 wata w tym układzie akurat by się minimalnie nagrzewał (ale tragedii i tak by nie było, bo układ pracuje impulsowo, czyli nie jest "silnie męczony" nieprzerwanym "zasysem amperażu"). Dioda może być dowolnego koloru (osobiście testowałem na czerwonej Ø 5 mm). Typu użytego w moim eksperymencie tranzystora już nie pamiętam (najprawdopodobniej był to 9014). Rezystorek dałem bodajże dziesięciokiloomowy (10 kΩ). Gdybym montował to współcześnie po raz kolejny, to zastosowałbym diodę ultrajasną (low current, high bright), np. wydłubaną ze starej komputerowej myszki optycznej (lub jakiejś taniej gazowej zapalniczki "z doświetlaczem"), ponieważ błyska naprawdę wielokrotnie intensywniej od klasycznej "starożytnej".
Aha, gdyby ktoś sięgał po diodę LED ultrajasną, to proponuję rezystor dawać nie mniejszy niż 1.2 kilooma (bo te ultrajasne świecą mocą maksymalną już przy około 9 miliamperach i nie ma sensu ich nieporzebnie przeciążać czy przegrzewać).
Wszystkie elementy potrzebne do zmontowania niniejszego układziku można pozyskać z elektronicznego złomu (czyli z tak zwanego "wylutu").
(Marcin Perliński)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz