sobota, 21 stycznia 2023

Czerwona nitka w knotach lamp naftowych oraz bicie w dzwony w czasie zarazy, czyli zabobony okazują się mieć uzasadnienie naukowe

To, co kiedyś było uważane za magię, po latach często okazuje się mieć wytłumaczenie naukowe.

Całe pokolenia ludzi zakładały, że czerwona nitka wpleciona w knot lampy naftowej zabezpiecza ją przez wybuchem i traktowano to jako czary, magię czy zabobon. Nikt kiedyś nie przejmował się prostym i oczywistym zjawiskiem zwanym osmozą oraz faktem, że nitka w innym kolorze działa jak dodatkowy wentyl bezpieczeństwa, wyrównując (przynajmniej częściowo) ciśnienie między zbiornikiem z naftą a samym płomieniem, co okazało się wystarczającym "bypassem", aby zapobiegać nieprzewidzianym nieszczęściom.

 

czerwona nitka wpleciona
w knot lampy naftowej


 

W czasach, kiedy epidemie dżumy czy cholery w sposób radykalny przerzedzały populację dużych miast europejskich i całych narodów, nagminnie bito w dzwony, uważając, że zatrzyma to rozprzestrzenianie się choroby. Przez całe setki lat naukowcy zazwyczaj traktowali takie zachowanie jako zabobon, jednak nie wszyscy, bo w drugiej połowie XX wieku znaleźli się "szaleńcy", którzy postanowili całej sprawie przyjrzeć się dokładniej. Okazało się, że częstotliwości akustyczne rzędu np. około stu ... dwustu herców o wystarczająco dużej amplitudzie (= głośności) w sposób radykalny hamują namnażanie się bakterii np. z rodziny Yersinia pestis / Pasteurella pestis, czyli odpowiedzialnej za dżumę czy Vibrio cholerae, wywołującej to, co ma w swojej łacińskiej nazwie. 

 

toruński dzwon "Tuba Dei",
którego dolna oktawa odpowiada wibracji 101.55 herca,
a składowa główna to 248 "drgnięć" na sekundę
(Wikipedia, CC-BY-SA)


 

Na przyszłość proponuję więc nie śmiać się z zabobonów, bo magia także jest fizyką, której jeszcze nie zrozumieliśmy.

 

(Marcin Perliński)

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz