To, co kiedyś było uważane za magię, po latach często okazuje się mieć wytłumaczenie naukowe.
Całe pokolenia ludzi zakładały, że czerwona nitka wpleciona w knot lampy naftowej zabezpiecza ją przez wybuchem i traktowano to jako czary, magię czy zabobon. Nikt kiedyś nie przejmował się prostym i oczywistym zjawiskiem zwanym osmozą oraz faktem, że nitka w innym kolorze działa jak dodatkowy wentyl bezpieczeństwa, wyrównując (przynajmniej częściowo) ciśnienie między zbiornikiem z naftą a samym płomieniem, co okazało się wystarczającym "bypassem", aby zapobiegać nieprzewidzianym nieszczęściom.
czerwona nitka wpleciona w knot lampy naftowej |
W czasach, kiedy epidemie dżumy czy cholery w sposób radykalny przerzedzały populację dużych miast europejskich i całych narodów, nagminnie bito w dzwony, uważając, że zatrzyma to rozprzestrzenianie się choroby. Przez całe setki lat naukowcy zazwyczaj traktowali takie zachowanie jako zabobon, jednak nie wszyscy, bo w drugiej połowie XX wieku znaleźli się "szaleńcy", którzy postanowili całej sprawie przyjrzeć się dokładniej. Okazało się, że częstotliwości akustyczne rzędu np. około stu ... dwustu herców o wystarczająco dużej amplitudzie (= głośności) w sposób radykalny hamują namnażanie się bakterii np. z rodziny Yersinia pestis / Pasteurella pestis, czyli odpowiedzialnej za dżumę czy Vibrio cholerae, wywołującej to, co ma w swojej łacińskiej nazwie.
toruński dzwon "Tuba Dei", którego dolna oktawa odpowiada wibracji 101.55 herca, a składowa główna to 248 "drgnięć" na sekundę (Wikipedia, CC-BY-SA) |
Na przyszłość proponuję więc nie śmiać się z zabobonów, bo magia także jest fizyką, której jeszcze nie zrozumieliśmy.
(Marcin Perliński)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz