wtorek, 28 marca 2023

Klasyczny dawny bezscalakowy zasilacz stabilizowany 7.5 V ... 10 V, 200 mA


Jest to sprawdzona i przetestowana konstrukcja, koncepcyjnie nawiązująca do naszych dawnych PRL-owskich rozwiązań fabrycznych typu ZOT-1 (Zasilacz Odbiornika Tranzystorowego, model 1) czy ZMK-2 (Zasilacz Magnetofonu Kasetowego, model 2). Taki układzik w okolicach roku 1984 wykonał najpierw mój kolega z podwórka, Czesiek Stec. Wykorzystał elementy oraz schemat z zestawu politechnicznego "Młody Elektronik 3", produkcji krakowskich zakładów Unitra-TELPOD. Później sam podobny zasilaczyk zlutowałem i potwierdzam, że działa bez najmniejszych problemów.


Oto dokumentacja z dodanymi przeze mnie do schematu wartościami poszczególnych elementów:





Układ powyższy nie dysponuje typowym pełnym zabezpieczeniem przeciwzwarciowym w naszym dzisiejszym rozumieniu (np. jako tzw. "fold back"), ale że ma wbudowane bardzo silnie uproszczone, acz skuteczne, elementarne źródło prądowe, uniemożliwiające przepływ natężenia większego niż kilkaset miliamperów, to i można go nazwać względnie bezpiecznym oraz nawet dość idiotoodpornym (punkt pracy dla diody Zenera ustalony ćwierćwatowym rezystorem 510-omowym ogranicza nie tylko prąd, ale i napięcie poprzez "trzymanie w ryzach" tranzystorów T1 oraz T4). Ostatecznym ogranicznikiem, zabezpieczającym przed niekontrolowanym "rzygnięciem nadmiernym amperażem", jest w tym układzie rezystor R5, dbający o to, aby nawet w przypadku wystąpienia zwarcia na wyjściu zasilacza prąd nie przekroczył wartości kilku setek miliamperów.

Aha, gdyby np. podłączony do niniejszego zasilaczyka magnetofon kasetowy "buczał", to proponuję zastosować patent, jakim posłużył się jeden z pracowników naszego ZURiT-u w ramach naprawy mojego fabrycznego zasilacza ZMK-2, używanego wraz z magnetofonem kasetowym "Ułan B-303" (produkcji ZRK, licencja Thomsona, kolejne wcielenie kultowego ZK-125). Człowiek tenże, który obecnie jest zdaje się właścicielem naszej dzierżoniowskiej "Radiany", przylutował po prostu kilkudziesięcionanofaradowy kondensator między dwoma wyprowadzeniami tranzystora BC211 (po tylu latach nie pamiętam już, które to były dokładnie) i problem buczenia ustał jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Uwaga!!! Tranzystor wykonawczy (BC211/BD135) powinien być zaopatrzony w stosowny (niewielki) radiator. Dla BC211 będzie to własnej konstrukcji radiator typu "stove-pipe", a dla BD135 łatwiejszy do nabycia czy samodzielnego wykonania klasyczny radiator w postaci kawałka blaszyska/aluminiska lub czegoś podobnego. 

Zachęcam do budowy, bo uzyskamy zasilacz, który będzie zrozumiały dla naszego mózgu, tudzież bardzo łatwo naprawialny oraz skalowalny.

uzupełniaczek downloadowy

bardziej "wypasiona" wersja zasilacza


(Marcin Perliński)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz