Sprawdzone, bo wykonałem i precyzerek poprawnie współpracuje z takim oto VFO z "Bartka Zero" Pana Andrzeja Janeczka (SP5AHT), opisanego także pod nieco inną nazwą w kilku numerach "Młodego Technika" w roku 1992:
koncepcja: Andrzej Janeczek (SP5AHT), MT 2/1992 |
Oczywiście kropka na schemacie (precyzera) ma być. Zasilanie stabilizowane, kondziory w razie możliwości dajemy stabilne termicznie (np. NP0, COG czy MLCC). Typ diody pojemnościowej nie jest krytyczny, bo nawet pospolita BB105 czy wręcz całkowicie nieprzewidziana do tego rodzaju zastosowań prostownicza krzemówka klasy 1N4007 też od biedy powinna zadziałać zadowalająco.
Montując taki układ i podłączając go do gorącego (= górnego na schemacie) końca cewki naszego VFO uzyskamy wygodną precyzję dostrajania na poziomie pojedynczych herców, co przy odbiorze SSB/DSB jest funkcjonalnością niezwykle pożądaną, gdyż przy pomocy wbudowanego w VFO kondensatora powietrznego osiągnięcie wysokiej rozdzielczości dostrajania może się okazać koszmarnie niewygodne.
Aha, w moim VFO (na pasmo 80 metrów) cewka jest nawijana kilkuwarstwowo na polferowskim obwodzie 12x12 (z "Neptuna 623"), bo karkasu od środkowogierkowskiego telewizora czarno-białego "Libra" nie posiadałem. Zenerki 8V2 nie miałem, więc zapakowałem dający jeszcze lepsze efekty stabilizator 78L08. Kondensator 100 pF (= ten równoległy do cewki) zalałem bardzo grubą warstwą parafiny, gdyż nie dysponowałem "fachowym" o podwyższonej stabilności termicznej.
Moje VFO po kilkunastu minutach od momentu włączenia zasilania nie "odpływa" więcej niż o kilkanaście ... kilkadziesiąt herców w ciągu godziny, a w sytuacji, gdy temperatura powietrza w pokoju jest bardzo stabilna, tzn. jeśli np. zimą nie jest otwierane okno, to "betonowa niezmienność" jest chyba nawet jeszcze wyższa.
(Marcin Perliński)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz