Nawiązując do tejże publikacji se niniejszym do kajetu przerysowałem coś oto takiego:
![]() |
koncepcja bazowa: Lothar Sabrowsky "Elektronika dla nie wtajemniczonych" (1981) |
Mamy więc gotowy "klocek elektroniczny" na trzech uniwersalnych tranzystorach bipolarnych, diodzie (= niekoniecznie musi być germanowa) oraz niewielkiej garści drobnicy.
Jest to prosty i płynnie oraz względnie dokładnie nastawny swoisty tranzystorowy dzielnik częstotliwości. Kiedy na wejście podamy impuls (sinusoidalny, prostokątny lub dowolny inny), to na wyjściu nieodwracającym pojawi się impuls (prostokątny) trwający np. do 10 razy dłużej niż impuls wejściowy. Ustala się ten stosunek podziału potencjometrem R3 i zależy on także od pojemności kondensatora C. Do punktów 1 oraz 2 możemy równolegle doczepiać kolejne kondensatory, np. elektrolityczne (plus do punktu 1, minus do punktu 2), aby wydłużyć czas podtrzymania na wyjściu.
Zastosowań tego układu może być całe mnóstwo, np. w oparciu o pojedynczy uniwibrator można wykonać układ podtrzymania grania pozytywki dzwonka drzwiowego, czyli do wejścia podłączamy przycisk chwilowy (podający na to wejście napięcie zasilające), a do wyjścia nieodwracającego pozytywkę (w razie potrzeby poprzez przekaźnik lub dodatkowy tranzystor kluczujący o stosownym pożądanym "amperażu", a najlepiej przez kombinację obydwu rozwiązań). Odwiedzający naszą chatę gość naciska raz (lub wiele razy) na przycisk dzwonkowy, a pozytywka odgrywa swoją melodyjkę przez ustalony przez nas czas.
Innym ciekawym pomysłem może być wykorzystanie uniwibratora jako sterownika czasowego wentylatora w ubikacji lub łazience. Wystarczy jedynie mądrze ruszyć głową!
Korzystając z dwóch sprytnie połączonych ze sobą uniwibratorów możemy natomiast wykonać cykliczny sterownik czasowy, w którym dwoma potencjometrami będzie się dało precyzyjnie ustalać czas przerwy oraz czas załączenia, czyli będzie można sterować choćby radiolatarnią w taki sposób, aby raz na przykładowo 15 minut przez jedną minutę nadawała swój sygnał radiowy (takie czasy uzyskamy oczywiście po odpowiedniej indywidualnej zmianie wartości elementów RC). Przetestowany praktycznie sterownik cykliczny przedstawiono we wspomnianej publikacji na stronie 339. Możemy więc wykonać dokładnie to samo, co da się "wykrzesać" z pojedynczego układu scalonego 555, jeśli takim scalakiem akurat nie dysponujemy, a "walają się" nam w rupieciach stare niepotrzebne tranzystory bipolarne. Do uzyskania bardzo długich czasów sugeruję sięgać po stałe rezystory wielomegaomowe (zamiast R3 lub szeregowo razem z nim), a kondensator C wpierniczyć np. 1000-mikrofaradowy lub większy.
Rezystory ćwierćwatowe, kondensatory elektrolityczne na napięcie przynajmniej 16 V. Typ tranzystorów nie jest krytyczny (wystarczą dowolne uniwersalne bipolarne małej mocy, małej częstotliwości, o polaryzacji NPN, np. BC547B, 9014, 2N3904, 2N2222, BC238B, BC337 itp.). Nadadzą się również tranzystory średniej mocy NPN o trochę rozsądniejszym współczynniku wzmocnienia, np. BD135-16). Gdyby ktoś szukał przekaźnika, to wystarczy nawet najtańszy uniwersalny z cewką kilkusetomową, wysterowywaną napięciem 12 V oraz raczej z w miarę rozsądną maksymalną obciążalnością styków, np. choćby taki oto. Nic także nie stoi na przeszkodzie, aby posłużyć się właściwie niemalże niezniszczalnym trwalszym przekaźnikiem elektronicznym. Minimalne napięcie podawane na wejście nie powinno być niższe od 1 wolta, a maksymalne nie większe od wartości napięcia zasilania (12 V).
Uwaga!!! Układ jest dość złożony i przeznaczony do specyficznych zastosowań, więc w przypadku elementarnych niecyklicznych sterowników/opóźniaczy czasowych wyłączających (= czyli włączających jednonaciskiem na określony czas) być może wystarczy Ci takie oto współcześniejsze rozwiązanie.
(Marcin Perliński)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz