Kultowy sposób podania wiedzy i praktyki, czyli treści, które to stary dobry PRL na przełomie lat 70 i 80 ubiegłego stulecia postanowił sprowadzić z "enerefu" nad Wisłę oraz Odrę.
Publikacja ta odbiła się swego czasu bardzo szerokim echem i trwa w umysłach polskich elektroników do dziś, bo obok dogłębnych podstaw teoretycznych mamy tutu aż 38 podstawowych "klocków elektronicznych", do których dołączono dalsze kolejne 81 kombinacji, realizacji, emanacji, rozwiązań, połączeń, wariacji – a wszystko to faktycznie nawet i dla całkowicie niewtajemniczonych, bo prowadzi "za rękę" od podstaw, ucząc logicznego myślenia, modularności typowej dla układów automatyki domowej czy przemysłowej, a przede wszystkim dając wiele frajdy, radochy, wiedzy, przyjemności, pożyteczności i praktyczności.
Aż dziw bierze, że ówcześni decydenci w MEN zarekomandowali toto tylko jako materiał dodatkowy / pomocniczy dla np. uczniów techników elektronicznych, bo moim zdaniem w pierwszym semestrze klasy pierwszej mógłby z tego być naprawdę niezły podręcznik wiodący, nie tylko w ramach zajęć laboratoryjnych, bo teorii opartej na wzorach tam także nie brakuje.
Koncepcja "klockowości" była także poniekąd równolegle realizowania w postaci słynnych i dostępnych w składnicach harcerskich telpodowskich zestawów politechnicznych "Młody Elektronik" (i ich importowanych czeskich czy radzieckich odpowiedników), jednak należy zaznaczyć, że wcale nie był to wytwór typowo "enerefowski", gdyż takie pomysły mieli już duuużo wcześniej nasi rodzimi autorzy publikacji, np. Pan Konrad Widelski na łamach "Horyzontów Techniki dla Dzieci" i "Kalejdoskopu Techniki" publikował zbliżone, a nawet atrakcyjniejsze radioklocuszki (pierwsza edycja "germanowa" w latach sześćdziesiątych, a druga odświeżona "krzemowa" w połowie lat osiemdziesiątych XX wieku, co można wszystko "wykopać" także i na moim zablogowaniu). Odnosiłem się także do amatorskich klocków Zohena.
opracowanie: Lothar Sabrowsky (niemiecki koncept pierwotny z roku 1975), polska emanacja/adaptacja* z lat 1980/1981
* obejmuje również dopasowanie typów półprzewodników do produkowanych wówczas w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, zawiera opis domowego "wystrugu" płytek drukowanych
Ciekawsze układy, jakie możemy zbudować, to termostaty (w tym także jeden różnicowy), przełączniki optoelektroniczne (także zmierzchowy), zasilacze, wzmacniacze, migacze, buczki, syreny, układy czasowe (zwłoka załączania lub wyłączania), metronom, licznik lub detektor impulsów, układ do nauki lub automatycznego kluczowania alfabetem Morse'a, przełączniki wyzwalane akustycznie, systemy alarmowe zwierne i rozwierne z opóźnieniem lub bez opóźnienia, czujniki wody, czujnik dotykowy jednoblaszkowy (= dotyka się tylko do jednego przewodu), uniwibrator wykorzystywalny także jako dzielnik częstotliwości, multiwibratory, generatory, cykliczny sterownik czasowy z możliwością odrębnego płynnego zdefiniowania trwania impulsu oraz przerwy, przerzutniki Schmitta lub RS wzgl. T itd. itp.
Wszystkie układy są czysto tranzystorowe (= same dyskretny), nie stosuje się scalaków czy mikrokontrolerów, licznik impulsów jeszcze elektromechaniczny.
Zachęcam do udania się do biblioteki publicznej lub antykwariatu, wzgl. przeszukania adekwatnych niezależnych zasobów ucyfrowionych.
(Marcin Perliński)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz