Pierwszy raz o istnieniu tej legendy czy baśni dowiedziałem się około roku 1988, kiedy w moje łapki wpadł egzemplarz książeczki "Dzierżoniowska starówka" z roku 1962. W tamtych pogodnych czasach podanie totoż było prawie nieznane społeczności polskiej, jednak w ostatnich latach nastąpiła zmiana, ponieważ miłośnicy historii lokalnej rozpropagowali zapomniane bajania (w inkarnacji znacznie bardziej zmodyfikowanej, czyli słowiańsko-piastowskiej oczywiście).
Dosłownie wczoraj natrafiłem na prawdziwy rarytas, czyli sceniczną wersję "Der Schatz im Ottenstein" z roku 1922, napisaną częściowo w (niemieckim) dialekcie sowiogórskim, czyli językiem takim, jakiego już dziś nie spotkamy "na żywo" (ostatni raz ten dialekt słyszałem w roku 1991 z ust Pana Hansa Scholza, krawca zamieszkałego niegdyś w Bratoszowie pod numerem 33 oraz równocześnie ojca Wernera Scholza, który w sposób wyjątkowy i oddolny/praktyczny rozpropagował idee "zwykłego" międzyludzkiego pojednania między naszymi narodami).
Możemy się więc dowiedzieć, jak niemieccy mieszkańcy Gór Sowich oraz ówczesnego powiatu dzierżoniowskiego mówili, pisali, myśleli, bajdurzyli, zachowywali się, w co wierzyli, za jakimi przesądami podążali, jak spędzali wolny czas oraz jak odnosili się do otaczającej ich tajemniczej magicznej przyrody.
Materiał ten w sposób szczególny nadaje się dla germanistów, którzy chcieliby "popełnić" stosowną pracę naukową, a może nawet spróbować jeszcze bardziej skrócić tekst i wystawić adekwatną sztukę w ramach działania szkolnego koła teatralnego itp.
Sztukę (notabene intensywnie "muzyczną") napisał niejaki W. Rücker, nauczyciel oraz lokalny poeta z Kamionek, który już 10 lat wcześniej otrzymał prestiżową wówczas nagrodę dzierżoniowskiej gazety "Reichenbacher Tageblatt", honorującej jego poetyckie widowisko okolicznościowe "Festspiele", poświęcone 150 rocznicy bitwy pod Dzierżoniowem. A tytułowy Żmij to wzniesienie w Górach Sowich, wyróżniające się iście mistycznymi występami skalnymi, które naprawdę warto zobaczyć.
Publikacja ukazała się w lokalnym periodyku ówczesnego niemieckiego Towarzystwa Sowiogórskiego "Der Eulengebirgsfreund" z dnia 1 maja 1922.
Zachęcam choćby do pobieżnego zapoznania się z materiałem!
A kto podłapie germanistycznego bakcyla, ten zawsze może rzucić się na jeszcze szersze wody ...
(Marcin Perliński)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz