Uwaga!!! To nie jest wzmacniacz szerokopasmowy, gdyż dla poszczególnych zakresów należy użyć indywidualnie dobranych wartości LC. Zaletą jest prostota oraz brak konieczności wykonywania trudnych w realizacji trafek w.cz. na rdzeniach ferrytowych, a wadą oczywiście działanie tylko w ramach jednego wybranego pasma radioamatorskiego.
To się ukazało w przyarmijnym (= NVA) limitowanym roczniku branżowym "Elektronisches Jahrbuch 1978" pod redakcją jego głównego opiekuna edycyjnego, czyli Karla-Heinza Schuberta (DM2AXE).
Z 1-2 watów (PEP) na wejściu robi 10-15 watów (PEP) na wyjściu, ale żeby tak ładnie nam wzmocniło i nadmiernie się nie grzało, to i tranzystor powinien być raczej odpowiedni (= zalecany wysokowydajny specjalistyczny tranzystor nadawczy RF, np. dawny rosyjski/radziecki z serii KT9... itp. lub jeszcze bardziej zabytkowy imperialistyczny 2N3632).
O sakrucko wydajnym radiatorowaniu/chłodzeniu chyba nie trzeba wspominać. Dla nieco niższych pasm (np. w zakresie 80-metrowym) można oczywiście posłużyć się tranzystorem znacznie bardziej pospolitym i radiowo wyraźniej "badziewiastym" (na przykład jakimś sześcioamperowcem lub nieco mocniejszym ośmioamperowym ---> wykorzystamy oczywiście tylko pewien ułamek potencjalnego amperażu maksymalnego przewidzianego dla danego modelu tranzystora, co w półprzewodnikowych konstrukcjach nadawczych jest całkowicie normalne i naturalne).
Pasma takie oto: 3.5, 7, 14, 21, 28, 145 MHz (oczywiście dla każdego pasma będą nieco inne wartości elementów ---> patrz załączona tabelka).
Kondensatory oczywiście na adekwatne napięcie, czyli w gałęzi wyjściowej na przynajmniej 100 V!!!
opracowanie pierwotne: H. S. Brier (1974), reprint z "73", po adolfowemu w "Old Man"
wybór (tychże) treści: Karl-Heinz Schubert (DM2AXE), enerdowo
miejsce publikacji: Elektronisches Jahrbuch (1978), enerdowo
Wiedza bezcenna, więc proponuję przerysować.
A kto się zastanawia, skąd tu "wytrzasnąć" dwa waty na wejściu, to niech poczyta tutu.
(Marcin Perliński)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz