czwartek, 12 stycznia 2023

Praktyczny podstawowy wzór warsztatowy na pojemność kondensatora płaskiego, także takiego "bardzo wysokonapięciowego"

Mała sugestia/podpowiedź dla ludzi sięgających po najbardziej efektowne i karkołomne patenty wysokonapięciowe (np. "drabina Jakuba" z prętami o wysokości choćby i do 2 ... 3 metrów) ---> odpowiednio solidna folia aluminiowa plus linoleum jako izolator zapewni dokładnie to, czego będziecie potrzebować.

Kondensator płaski po zwinięciu w rulon stanie się kondensatorem zwijanym, choć i tak nadal należy go traktować jako płaski. Określenie "pole powierzchni jednej okładziny" nie jest żadnym błędem rzeczowym, bo z praktycznego "januszowskiego" warsztatowego punktu widzenia tak właśnie ma być, choć pewnie niektórym akademikom, teoretykom czy nauczycielom fizyki niekoniecznie to musi przypaść do gustu. 

 


Uwaga!!! Kondensator po naładowaniu, czyli zazwyczaj nawet po odłączeniu od układu docelowego, po prostu "kopie". Przy bardzo wysokich napięciach (rzędu kilowoltów) taki ładunek może być nawet śmiertelny!!! Proszę nie zapominać o rozładowaniu kondensatora np. poprzez zwarcie/przytknięcie jego wyprowadzeń do jakiegoś metalowego przedmiotu (oczywiście z zachowaniem podstawowej logiki/ostrożności). Wszystko robisz na własne ryzyko!!! 

Kiedy chodziłem do podstawówki (SP3 w Dzierżoniowie za najprawdziwszego Gierka/Jaruzela), to kondensatory styrofleksowe/poliestrowe (np. takie do maksymalnie 100 nF na minimum 400 V) ładowaliśmy z kolegami w gniazdkach sieciowych na korytarzach i "kopaliśmy się prądem" nawzajem. Bardzo przednia zabawa, ale chyba (raczej) nie dla współczesnych bąbelków typu Dżesika czy Brajanek, ponieważ najbardziej niebezpieczny jest moment samego ładowania w gniazdku, czyli decydujące jest prawidłowe/bezpieczne i logiczne trzymanie kondensatora w łapie. Gimby w większości nie zrozumio!

opracowanie: Marcin Perliński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz