środa, 31 lipca 2024

Spójrz szerzej, czyli Laniakea, czyli nasz wielogalaktyczny superklaster (2014)

„Nie ma bardziej nieużytecznego zajęcia nad gromadzenie, utrzymywanie i powiększanie bogactw.”

Lew Tołstoj

O rozmieszczeniu poszczególnych ramion naszej rodzimej galaktyki na niniejszym zablogowaniu była już mowa, więc kto przegapił te podstawowe informacje, powinien to niezwłocznie nadrobić.

Galaktyki, takie jak nasza Droga Mleczna, tworzą tzw. gromady lokalne. Większa ilość takich klastrów lokalnych układa się w tzw. supergromadę, czyli wielogalaktyczny superklaster. W roku 2014 udało nam się uświadomić sobie, jak wygląda układ otaczających nasz gromad i naszemu "supersiedlisku" nadaliśmy nazwę Laniakea

źródło: scientificamerican.com

Średnica tego "drobiazgu" to 520 milionów lat świetlnych (szacunkowo około stu tysięcy galaktyk w jednej dość zwartej neuronokształtnej "chmurze"). Nasza supergromada "leci" i cały czas zbliża się w kierunku sąsiedniej Supergromady Shapleya. Nie ma wątpliwości, że supergromady tworzą jeszcze większe struktury, których kształtu na razie nie potrafimy sobie wyobrazić, ale skoro ta "naszość" ma formę neuronu, to całość może być nawet i mózgiem. Ciekawe czyim ...

Jeśli więc masz jakiekolwiek "gigantyczne" problemy prozaicznej natury życiowej, to miej świadomość, że jest to niczym w porównaniu do Całości.


(Marcin Perliński)

poniedziałek, 29 lipca 2024

Paliło się przez prawie trzy lata, więc ugasili bombą wodorową, czyli uzbeckie pole gazowe Urta-Bułak (1963 ... 1966)

źródło filmu

Wywiercili dziurę na głębokość 2400 metrów. Syknął gaz w niebotycznych ilościach oraz pod ciśnieniem aż 300 atmosfer, jakiego się nie spodziewali. Zapłonęła fontanna o wysokości 120 metrów, pochłaniająca na dobę nawet więcej gazu niż dziennie zużywał ogromny pięciomilionowy Leningrad.

Strzelali z armat do tzw. prewentera, z dobrym skutkiem, bo płomień udało się w końcu rozwidlić, czyli "położyć" poziomo i nawet ugasić, ale podpalono go ponownie, bo wydobywające się zimne gazy nadmiernie zatruwały okolicę. Wiercili wiele otworów bocznych odchylających się od pionu, aby metodą "na chybił-trafił" wycelować w płonący szyb i podać tam wodę lub beton. Nie trafili, choć woda faktycznie się przesączała i tryskała nieokiełznaną fontanną. Lata mijały, ogień płonął, a ludzie tracili nadzieję.

Pewnego dnia legendarne biuro konstrukcyjne KB-11 zaproponowało gaszenie niezbyt mocnym, 30-kilotonowym, tzwwzględnie czystym, ładunkiem termojądrowym. Leonid Breżniew jako człowiek nadzwyczaj postępowy ogromnie się tym zafascynował i wydał odpowiednią zgodę. 

W pobliżu płonącego szybu wywiercili drugi o głębokości 1500 metrów, odkłonili go od pionu, aby jego dno kończyło się niemalże na styku z szybem płonącym. Założyli orurowanie, opuścili ładunek jądrowy na trzech kablach, zalali betonem i odpalili. Zatrzęsła się ziemia, fontanna ognia od razu się zmniejszyła, by po 20 minutach zgasnąć, a pechowy szyb uległ samouszczelnieniu do tego stopnia, że pojawiały się zaledwie pojedyncze pęcherzyki gazu, więc wszystko zalano betonem do głębokości kilometra, zasypano ziemią i postawiono obelisk z tablicą upamiętniającą. Propaganda radziecka ogłosiła, że skażeń radioaktywnych nie ma i najprawdopodobniej nie kłamała, bo 1500 metrów plus beton w obu otworach raczej zrobiły swoje.

Zainteresowanych odsyłam choćby do Wikipedii.


(Marcin Perliński)

mirrorek widełny 


Pomocniczy generator BFO do odbioru telegrafii (Jerzy Chmielewski SP5L5, lata 60 XX wieku)

Podobna zasada do tegoż, co opisano już w jednym z wcześniejszych blogowpisów, choć konstrukcja znacznie bardziej trudniejsza do wykonania z uwagi na zastosowanie (w miarę możliwości wysokodobrociowej) cewkiUkład LC (= oscylator w topologii Clappa), dla pasma 80-metrowego indukcyjność w okolicach 10 mikrohenrów. Dokładne dostrojenie kondziorem zmiennym 200 pF, jednak kto takim nie dysponuje, to zawsze może posiłkować się kondensatorem stałym lepszej jakości (NP0, COG, MLCC), a zmianę częstotliwości oscylacji generatora wywoływać poprzez zmianę indukcyjności (np. cewka strojona, czyli taka z rdzeniuszkiem-pokręcuszkiem).

opracowanie: Jerzy Chmielewski (SP5L5)

Tranzystor proponuję wpierdyknąć współczesny krzemowy uniwersalny, najlepiej wysokowzmocnieniowy o polaryzacji PNP, np. BC560C, przy czym po odwróceniu biegunów zasilania (plus do kolektora) można użyć także analogicznego tranzystora NPN (np. BC550C). Nic nie stoi także na przeszkodzie, aby sięgnąć po jeszcze popularniejsze uniwersalne tranzystory krzemowe z grupy "B" (np. BC557B / BC547B lub dowolne równoważne, określane kiedyś "elektorsko" jako TUP lub TUN). Cewka ekranowana zawsze zalecana. Pełny opis tutu.

No i najważniejsze! Nie tylko CW, ale i SSB także w zasięgu ręki... 


materiał uzupełniający


Polecam!


(Marcin Perliński)

piątek, 26 lipca 2024

Nauka teutońskiego z teledysków (paczka tekstowa)

screenshot: Nena & Friends 

To jedynie moja propozycja pracy na zajęciach. Wybór niezbyt aktualny dla współczesnego młodego pokolenia, ale być może uda się wyłowić coś przyzwoitego i w miarę poprawnego politycznie. Korzystasz według indywidualnego konceptu dydaktycznego oraz na własne ryzyko. Teksty dołączone, więc będzie łatwiej w ramach przygotowania merytorycznego.


pobierz paczuchę zbiorczą


Umiarkowanie polecam!


(Marcin Perliński)


czwartek, 25 lipca 2024

Biblia Lutra (1912), po niemiecku jako tekst oraz audio

Dla osób zainteresowanych pogłębianiem znajomości języka niemieckiego przydatne jak nie wiem co.

Ludziska z International Biblical Association zrobili naprawdę dobrą robotę udostępniając pełen tekst oraz wykonując wszelkie nagrania w wielu językach. Wisienką na torcie jest ponadto fakt, że content serwują nam na wolnej i bezpłatnej licencji z możliwością czytania i słuchania w trybie online oraz jako gotowe paczki z tekstami poszczególnych ksiąg do pobrania (z nagraniami w formacie MP3 włącznie).

Dostęp w trybie online możliwy na przykład tutu.

Moja zapasowa twarda kopia rezerwowa w postaci tylko jednego pliku do pobrania stądże (rozmiar 1 GB).

Zachęcam do poszerzania własnych kompetencji lingwistycznych.


uzupełniaczek TXT PDF LUTHER 1912


(Marcin Perliński)


niedziela, 21 lipca 2024

Nie tylko Standartenführer Stirlitz i Oberleutnant/Hauptmann Kloss, ale i Leutnant Stanger, czyli zapomniany bestseller Aleksandra Omiljanowicza (1969)

okładka wydania z roku 1973
Około roku 1980 Mój Tato, Bronisław Perliński, pożyczył od kogoś książkę Aleksandra Omiljanowicza „Duch Białowieży”, wydanie z roku 1973. Dziełem tym zaczytywałem się jako dziewięcioletnie pacholę, zresztą nie tylko ja osobiście, bo wspomniana powieść cieszyła się naprawdę ogromnym zainteresowaniem pozostałych domowników, w tym także i kobiet, co było swoistym ewenementem z uwagi na fakt, że fabularyzowane szpiegowskie wojenne sensacyjne opowieści tworzone na bardzo silnej i rzetelnej podbudowie faktów historycznych, ocierające się niemalże wręcz o tzw. literaturę faktu, chyba raczej jeszcze nie należały w tamtych jakże pogodnych czasach epoki końcowego Gierka do ulubionych lektur płci przeciwnej.

Aleksander Omiljanowicz (1923—2006) to osoba nietuzinkowa i na samej bazie jego przeżyć wojennych dałoby się stworzyć pewnie niejeden filmowy scenariusz, gdyż walczył w partyzantce (ZWZ), trafił w ręce Niemców, by wylądować w kilku obozach koncentracyjnych, skąd ostatecznie uciekł, przedarł się przez linię frontu oraz wstąpił do Armii Czerwonej, gdzie nadal brawurowo gromił znienawidzonych faszystów jako skuteczny skoczek-dywersant i wywiadowca działający na tyłach wroga.    

Aleksander Omiljanowicz,
fotografia umieszczona na obwolucie
powieści "Szpiegowski nokturn" (1985)
W kulturze i świadomości masowej dzieła literackie Pana Aleksandra pojawiły się stosunkowo wcześnie, bo już w roku 1960 w ramach niezmiernie poczytnej Biblioteki Żółtego Tygrysa ukazał się tomik V-MANN „Karol 32”, co ewidentnie zachęciło autora do całkowitego poświęcenia się działalności pisarskiej, gdyż spod jego pióra wyszło kilkanaście pozycji beletrystycznych oraz naukowych opracowań historycznych poświęconych II wojnie światowej, pośród których największym sukcesem stał się „Duch Białowieży” (1971), publikowany również na zasadzie pierwodruku w odcinkach na łamach „Gazety Białostockiej” w roku 1969 jako Tajemnice sztabu „Horn”. Pierwodruk gazetowy różnił się od wydania książkowego jedynie tym, że nie zawierał swoistego „rozdziału zerowego”, ukazującego naradę w kwaterze Hitlera, która stała się fundamentem powstania i działania specjalnego ośrodka Abwehry w Białowieży.

 

Pierwszy odcinek "gazetowca", publikacja w numerach 149...305 "Gazety Białostockiej" z roku 1969.
W „Duchu Białowieży” poznajemy perypetie młodego polskiego i radzieckiego oficera wywiadu, który jako podporucznik Wehrmachtu/Abwehry Andreas Stanger działa w samym sercu wroga, poznaje pracującą także dla tej samej radzieckiej „Centrali” wywiadowczej inżynier Helen, z którą łączy go namiętne uczucie i z którą przeprowadza szereg naprawdę brawurowych akcji, powiązanych częściowo z działaniami operującego na terenach Białostocczyzny oddziału partyzanckiego „Nikora”. Mogę zapewnić, że wartkość akcji oraz zawiłość intryg na pewno nie ustępuje temu, czym zajmował się bohater „Stawki większej niż życie”, Hans Kloss.

Przygody Stangera doczekały się również ośmioodcinkowej adaptacji radiowej w postaci słuchowiska z roku 1974 (reż. K. Strzałka) oraz przekładów książkowych na języki czeski, rosyjski oraz rumuński. Z postacią Stangera zetkniemy się także w niektórych innych dziełach Pana Omiljanowicza, głównie w powieści „Duch zemsty” z roku 1991.

Zachęcam do zainteresowania się tym autorem oraz jego dorobkiem. W bibliotekach oraz na rynku antykwarycznym, a także w niezależnych zasobach internetowych można łatwo natknąć się na publikacje Pana Aleksandra. Jego książki są obecnie dostępne w bardzo niskich cenach (od kilku do kilkunastu złotych za wolumin).


 nota biograficzna


(Marcin Perliński)

czwartek, 18 lipca 2024

Jeszcze jeden odbiornik superreakcyjny (27 MHz, DDR, 1976)


źródło: "Elektronische Modellfernsteuerung", DDR, 1976, strona 303

Tylko podstawowa funkcjonalność, czułość niezbyt imponująca (dziesiątki mikrowoltów). Scalaka można poskładać "na piechotę" lub przekonstruować część m.cz. z użyciem np. LM386 itp. 

Konstrukcja ma już wbudowany aperiodyczny wzmacniacz wielkiej częstotliwości, który pełni dodatkowo funkcję separatora, więc przy poprawnej metodologii montażu, głównie ekranowaniu, przybliżanie naszej łapki do anteny nie powinno znacząco odstrajać oscylacji w obrębie detektora superreakcyjnego (= drugi tranzystor).

Żeby zrobić se zabawkowe walkie-talkie dla dzieci z bardzo czytelnym "audiowo" bezszumnym zasięgiem miejskim, powiedzmy gdzieś tak do 150 ... 200 metrów (o ile dodamy przynajmniej półwatowy nadajnik AM), powinno spokojnie styknąć. 

Taka wiedza jest zawsze bezcenna, więc polecam.


(Marcin Perliński)

wtorek, 16 lipca 2024

Walt(h)er Ruttmann wymiata (1927)

"Berlin – Die Sinfonie der Großstadt" to arcydzieło dokumentujące stary dobry normalny świat z epoki przeddegeneracyjnej, a więc takie, które przenosi w przeszłość bez kosztownych specjalistycznych chronomacyjnych urządzeń kwantowych, służących, jak wiadomo, do podróży w tzw. "czasie". 

źródło: Wikipedia CC-BY-SA

O istnieniu rzeczonego filmu przypomniałem sobie dzisiaj po włączeniu dostępnego w paśmie VHF kanału ViDoc TV. Coś tam nam na studiach nieodżałowanej pamięci Hermann Przypoliński, naprawdę wybitny germanista i  kulturoznawca, o tej "hindenburskiej" superprodukcji wspominał, ale jako bardzo młody człowiek wiele spraw puszczałem mimo uszu, więc teraz już chyba wypada to nadrobić.

Zachęcam do oglądania (oraz pobierania) ze względu na fakt, że jest to wiedza niepoprawna, niebezpieczna, nieprawomyślna, czyli niezgodna z aktualnym chwilowym bełkotem etapu, więc korzystajcie, póki można.

Kontynuatorką "szkoły Ruttmanna" była poniekąd również wzmiankowana w ramach niniejszego zablogowania Leni Riefenstahl.


(Marcin Perliński)

sobota, 13 lipca 2024

O radiohuligańskich szarmaniarzach "iz Sajuza" nostalgicznie raz jeszcze

W nawiązaniu do wcześniejszych blogowpisów mała nostalgiczna wyprawa w przeszłość, w której poststyropianowy smalec był (jeszcze) na jednym z ostatnich miejsc w ramach priorytetów życiowych:

źródło powyża: takież otoż

Zachęcam do zachowania sobie choćby schematów. Filtr LPF oraz konkretniejsza współczesna radiopierdziawka średniofalowa tutu. Bardziej "zabawkowa" radiopierdziawka średniofalowa tutajże. Ludzie posiadający jeszcze na składzie odpowiednie kwarce średniofalowe zaczytują się tymże. Samostrugacze cewek na tekturce, którym wystarczy niewielki zasięg z dobrą głośną wyraźną modulacją, sięgają po totoż. Kto żądny dalszej wiedzy i konkretniejszych mocy, czyta tutaj.


(Marcin Perliński)


zapasowy mirror

sobota, 6 lipca 2024

Ważne info dla korposzczurów, czyli prawidło filozoficzne bezbłędne

Mądrość Wschodu działa ogólnoplanetarnie:

źródło: kanał jutubny tenżeż otoż

Uczącym się języka rosyjskiego podpowiem, że czasownik "naj...." w tym konkretnym kontekście tłumaczymy bardziej w kierunku "wyru....", czyli "wydymać" w sensie "oszukać" lub "wykorzystać" czy "wyeksploatować", a słowo "работодатель" spokojnie znajdziemy w słowniku, ewentualnie samodzielnie wykumamy semantykę mózgiem swym.

Zachęcam do pogłębiania kompetencji lingwistycznych.


(Marcin Perliński)

mirrorek widełny zapasowy

Moc rezystora po rozmiarze wykumamy

Doprecyzowanie do tegoż blogowpisu. Dla klasycznych przewlekańców taki oto wymiarownik:

źródło grafiki: tenże kanał jutubny

A kto jest zainteresowany dedukowaniem mocy nieznanych rezystorów większej mocy oraz wszechobecnych współcześnie oporniczków kalibru SMD, niech doczyta se tutu.  

Zachęcam do zapamiętania przynajmniej uproszczonego ciągu 3 ... 6 ... 12 dla oporków 0.125 W, 0.25 W oraz 1 W. Zaraz zanotuję totoż w najprawdziwszym papierowym kajecie i innym raczej radzę zrobić to samo.

A po kilku chwilach majsterkowania taka wiedza przekłada się na automatyczną "miarkę w oku" i notatki stają się już zbędne.

 

(Marcin Perliński)