czwartek, 8 czerwca 2023

Szyfr Polibiusza, czyli jak zapuszkowani rewolucjoniści porozumiewali się w carskich więzieniach

Szyfr Polibiusza to obok wystukiwania alfabetem Morse'a oraz gestów literowych wykonywanych "kończynami górnymi" najpopularniejsza forma porozumiewania się przez ludzi zapuszkowanych w pierdlu, niewoli, stanie internowania, kwarantannie, izolacji koszarowej itd. itp. 

Jest to coś znane już od czasów starożytnych, przy czym szczyt masowej popularności osiągnęło w czasach rewolucyjnych, a później i gułagowych. 

Polibiuszem posługują się ludzie uwięzieni do dnia dzisiejszego.

System jest prosty jak budowa cepa i nie wymaga pamięciowego opanowania, o ile mamy pod ręką rozpiskę, którą można również wyskrobać na murze czy narysować patykiem w piachu,

Jeśli chcemy więc nadać literę T, to wystarczy wystukać choćby w kaloryfer czy ścianę cztery razy długo i cztery razy krótko. I nie muszą to być wcale sygnały akustyczne, bo można także puszczać zajączki lusterkiem, migać żarówką, przesłaniać świeczkę lub machać kawałkiem szmaty, a nawet dłońmi.

O takim sposobie porozumiewania dowiedziałem się dzisiaj zupełnie przypadkowo przeglądając jutubny kanał Wiktora Gonczarowa.


Proponuję dobrze to sobie zapamiętać, bo raczej nie każdy zna grypserową "gajówę", a patent Polibiusza szybko opanuje nawet słabo ogarnięty umysłowo przedstawiciel człowieka sapiącego podwójnie.

 

(Marcin Perliński)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz