piątek, 13 października 2023

Biquad, czyli prosta "samorobna" antena do odbioru naziemnej telewizji cyfrowej DVB-T (2013)

gorącą żyłę lutujemy do (na przykład) lewego przewężenia, oplot lutujemy do (na przykład) prawego przewężenia; należy używać lutownicy o stosownej mocy (najlepiej nie słabszej niż 60 ... 80 wat)

Zbudowałem toto jakieś 10 lat temu i śmiga do dziś. Odbiór na zasadzie anteny pokojowej, czyli wewnątrz budynku. Odległość do nadajnika na Ślęży około 15 kilometrów. Kiedy budowałem to ustrojstwo, to nadawano jedynie w paśmie UHF, więc antena o podanych wymiarach "zgarnia" tylko zakres 506 ... 770 MHz, bo dla takich częstotliwości była liczona. Oznacza to także, że zbudowana przeze mnie antena NIE NADAJE SIĘ DO ODBIORU VHF!!! Kiedy ją robiłem, to w paśmie VHF (= poniżej 300 MHz) akurat jeszcze nie nadawali!!!

Prosta i skuteczna antena DVB-T typu biquad zrobiona z drutu/kabla miedzianego Ø 1.5 ... 2 mm, podłączenie typowym przewodem współosiowym 75 Ω , wtyczka bez separatora zasilania. Układ nie wymaga symetryzatora czy baluna.

przed przylutowaniem zeskrobałem emalię w miejscach, gdzie jest kontakt galwaniczny, tzn. tam, gdzie są środkowe przewężenia; punkt zasilania (= wyjście tzw. "fidera") owinąłem taśmą izolacyjną, kabel unieruchomiłem sznurkiem, wtyczka także lutowana i zabezpieczona termokurczem, długość kabla około 4 metrów

Wymiary dla nadajnika na Ślęży (506/746/770 MHz): bok każdego kwadratu 11.4 cm, szerokość biquada 16 cm, wysokość biquada 31.9 cm, długość potrzebnego drutu 91.2 cm

Wzór podstawowy na długość boku każdego kwadratu tworzącego biquada (WYNIK W MILIMETRACH PO PODZIELENIU PRZEZ CZTERY!!!):

* częstotliwość w MHz

0.97 to tzw. współczynnik skrócenia dla miedzi, z której wykonany jest biquad

x --> razy (= mnożymy)

---------- --> kreska ułamkowa (= dzielimy)

/ --> dzielone przez

+ --> plus (= dodajemy)

- --> minus (= odejmujemy)


Zalecam, aby takiej anteny nie wykonywać, jeśli mieszkamy w odległości większej niż jakieś 10 ... 12 kilometrów od nadajnika. Należy także przyjąć, że między naszym domem a nadajnikiem nie ma gór lub np. żelbetowych wieżowców, a sama chata nie jest budynkiem z wielkiej płyty. Odbiór na wyższych kondygnacjach zawsze będzie lepszy niż na parterze. W piwnicy nie odbierze. Pod blaszanym dachem zazwyczaj także nie zaśmignie. Można poprawić odbiór poprzez dodanie reflektora w postaci kawałka blachy o rozmiarach nieco większych od biquada. Reflektor nie jest połączony elektrycznie z "kwadratami". Odległość między anteną a reflektorem ustalamy eksperymentalnie (zazwyczaj od kilku do około 10 centymetrów). Dla wykonanej przeze mnie anteny bierzemy przykładowo arkusz blachy aluminiowej (grubość 0.5 do 0.8 mm lub większa) o minimalnych wymiarach 26 x 41.9 cm, mocujemy na nim podpórki z tektury/drewna/tworzywa sztucznego w taki sposób, aby odstęp między naszym biquadem a powierzchnią blachy aluminiowej wynosił 5.9 cm. Dobrze wykonany i zestrojony reflektor zwiększa zysk tego typu anteny z 8 do 12 dB.


Znalezienie miejsca w pokoju, gdzie biquad będzie dobrze odbierał wymaga cierpliwości (czasem może to być wnęka okienna, szczelina za kanapą, futryna drzwi, a nawet pobliże kaloryfera).

Skuteczność anteny można zwiększyć dobudowując wzmacniacz antenowy, ale to zadanie akurat dla bardziej zaawansowanych radiolutowaczy. Załączony przykład wzmacniacza opracował w okolicach roku 2009 niejaki Friedrich Schmidt.  Pomyślane zostało toto w taki sposób, aby zasilać się prądem bezpośrednio wprost z tunera odbiorczego STB (= trzeba wcześniej w opcjach tunera aktywować zasilanie linii antenowej napięciem 5V). A jeśli posiadamy odrębny zasilacz antenowy, to separację wtyku antenowego robimy szeregowym kondensatorem ceramicznym 220 pF. Warto też zaluknąć se na zalecany porządnie izolowany diodencjami hybrydowy sposób zasilania.

Biquadowi jest wszystko jedno, czy odbiera sygnał cyfrowy czy analogowy. W ostatnich latach marketingowcy od anten w żywe oczy kłamią, że ich produkt jest "cyfrowy", bo chcą nakręcić sprzedaż. Każda antena jest zdolna do odbioru fal elektromagnetycznych (bez względu na modulację, dewiację, amplitudę, fazowość). Należy jedynie zwrócić uwagę na polaryzację (horyzontalną lub wertykalną), ale biquad zazwyczaj radzi sobie z obiema, a także na zysk anteny, który w przypadku biquada jest lepszy od dipola prostego czy pętlowego, a gorszy od anteny typu Yagi-Uda, logarytmicznej czy dachowej siatkowej symfazowanej, wzgl. "krokodyla".

Aha, wielu pewnie zadaje sobie pytanie, czy pojedynczym biquadem można odbierać zarówno VHF, jak i UHF równocześnie. Teoretycznie można próbować, ale praktycznie lepiej zbudować dwa odrębne biquady (jeden dla VHF, a drugi dla UHF) i połączyć je równolegle kawałeczkiem "koncentryka" (= kabla współosiowego).

Przypominam, że wymiary naszego biquada należy liczyć indywidualnie, ponieważ zależą one od częstotliwości i ilości "rozpylonych" na naszym terenie multipleksów!!! 

Przedstawiony na powyższej fotografii "dwukwadrat" był robiony w roku 2013 "dla Ślęży". Obecnie powinienem go przeliczyć i wykonać od nowa z uwagi na fakt, że w Polsce przestano korzystać z częstotliwości powyżej 700 MHz oraz rozpoczęto emisje VHF (poniżej 300 MHz).

Może ktoś spróbuje ....


(Marcin Perliński)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz