piątek, 26 kwietnia 2024

"Olympia" już nie tylko webarchiwowo, ale i normalnie naziemnie na CTV9

Leni Riefenstahl to postać kultowa i całkowicie niesłusznie przez pewien czas bardzo mocno prześladowana przez ludzi o mentalności karmiczno-faryzejskiej, czyli przez typowych reprezentantów mikrocefalii, przy czym osobiście czuję do tej koryfeuszki dokumentalnego kina światowego, aktorki oraz rasowej podróżniczki i niedoścignionej specjalistki od fotografii artystycznej naprawdę ogromną sympatię ze względu na całokształt twórczości, ogólną postawę życiową, a zwłaszcza z uwagi na urzekające (foto)reportaże przedstawiające niegdyś jeszcze nieskażone pierwotne autarkiczne sudańskie plemiona z okolic Gór Nubijskich, czymże zachwycałem się jako mniej więcej dwunastoletnie pacholę, gdyż "stary niedobry PRL" w epoce schyłkowego Gierka odważył się wydrukować kilkanaście zdjęć w "Magazynie Polskim", w którym się zaczytywałem spędzając wakacje w domu Moich Dziadków, Rozalii oraz Leona Nicosiów w Mlecznej.

Pełen obraz życia Leni Riefenstahl najłatwiej pozyskać z dwutomowej autobiografii, którą naprawdę czyta się niemal jak przygodową powieść:

Oryginalne pamiętniki (edycje elektroniczne lub papierowe) w języku niemieckim można bez problemu znaleźć w zależnym skomerszałym lub "hamsterującym" idealistycznym antykapitalistycznym obszarze Internetu. Osoby znające kod wschodniosłowiański mogą ponadto od ręki odsłuchać tę pozycję w postaci rosyjskiego audiobooka, dostępnego póki co całkowicie legalnie w zasobach kalifornijskich. Istnieje także polski jednowoluminowy zbiorczy przekład książkowy do nabycia drogą kupna choćby w antykwariatach (i przypuszczam, że książka powinna być warta każdej złotówki, którą za nią żądają, o ile tłumacz nie spartolił translacji). Nic nie stoi również na przeszkodzie, aby spróbować "dorwać" tę pozycję w jakiejś porządniejszej bibliotece publicznej.

Pan Bóg dał Leni Riefenstahl długie życie, gdyż zmarła w wieku 101 lat w iście kulturalny sposób, czyli po prostu we śnie.

Przed kilkoma tygodniami naziemna telewizja cyfrowa (MUX8, pasmo VHF) wzbogaciła się o nowy kanał CTV9 (obecnie już jako ViDoc TV), który emituje oraz wielokrotnie wznawia słynny dokument "Olympia", nakręcony właśnie przez "naszą Helenkę".

Zachęcam do oglądania:


część pierwsza 

część druga


(Marcin Perliński)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz