wtorek, 11 lutego 2020

Najprostszy trójtranzystorowy superreakcyjny odbiornik radiopowiadamiania lub zdalnego sterowania, 27.145 MHz

Najprostszy trójtranzystorowy superreakcyjny odbiornik radiopowiadamiania lub zdalnego sterowania, 27.145 MHz. Współpracuje z dowolnym nadajnikiem 27.145 MHz, wystarczy mu sama nośna, modulacja może być dowolna. Najprawdopodobniej prościej już się nie da (no chyba, żeby do konceptu "łodzi Tesli", iskrówek i kohererów powrócić). Łatwo przerabialne na typowy odbiornik zdalnego sterowania (jednokanałowy, do zastosowań nie newralgicznych, amatorskich, edukacyjnych itd.). Proszę pamiętać o fakcie, że antenę wpiąłem w innym miejscu niż to, które jest zaznaczone na schemacie. A w nadajniku-pilotku autkowym zabawkowym oczywiście włącznik zasilania jest zmostkowany na stałe zalutowaniem + styk jazdy do przodu tak samo, żeby mieć emisję ciągłą sobie bez potrzeby naciskania czegokolwiek.

Prawidłowo zbudowany i zestrojony oraz niezbyt nadmiernie wyczulony odbiornik, z poprawnie (maksymalnie "jednopętelkowo" i nisko przy blasze płytki) poprowadzonym pojedynczym jednożyłowym kabelkiem łączącym emiter pierwszego tranzystora z gniazdem antenowym, w warunkach miejskich z ponadprzeciętnie silnym smogiem elektromagnetycznym zachowuje się tak: 1. Włączamy odbiornik i stawiamy go w neutralnym miejscu (np. nie na kaloryferze, który jest kupą żelastwa); nadajnik ma nie pracować. 2. Dotykamy czubkiem palca do czubka anteny (= antena jest drutem miedzianym w izolacji igelitowej czy z PCV, ale w miejscu jej zakończenia/ucięcia jest minimalna ilość metalu). 3. Jeśli buzzerek całkowicie milczy LUB choćby słabawo i cichawo wzgl. na ułamek sekundy (za)dźwięczy, to wszystko jest OK (a kiedy zabierzemy palec z metalu, to buzzerek ZAWSZE milknie/milczy). W taki sposób można testować odbiornik nawet przed każdym jego użyciem (= metoda dobra w warunkach zasyfienia elektromagnetycznego, czyli w mieście, czyli w miejscu, gdzie są większe szanse na występowanie niepożądanych fałszywych alarmów; w miejscowościach "spokojniejszych radiowo/smogowo" wykonywanie takiego testu nie jest konieczne).   Aha, trymerek 30 pF też powinien się nadawać, bo przecież są spore pojemności międzyzwojowe/montażowe (tak na oko z 10-15 pF nawet). Ja założyłem trochę lepszy trymerek Philipsa 4-40 pF, ale te współczesne chińskie miniaturki też powinny być spox.  

Więcej szczegółów w filmiku (schemat ideowy oraz dodatkowy schemat nadajnika także). 






OSOBY ZAINTERESOWANE ZASIĘGAMI RZĘDU 
OKOŁO 120 ... 150 METRÓW CZYTAJĄ TUTAJ

 
Życzę miłego radiowariatowania. ...

 
(Marcin Perliński)



 

AKTUALIZACJA / DOPRECYZOWANIE 08-04-2020

 Dziś usztywniłem mechanicznie cewkę. Z tekturowej wewnętrznej rolki po papierze toaletowym odciąłem kawałek (= pierścień) o szerokości/wysokości około 2.5 lub 3 cm, zwinąłem go w ciasny rulon i włożyłem do cewki na całej jej długości. W momencie puszczenia twardego uścisku paluchów taki "kołek" samoistnie się rozprężył i dość mocno rozparł cewkę od wewnątrz. Zasięg odbiornika wzrósł co nieco, ale przede wszystkim zwiększyła się jego stabilność i przewidywalność działania. Zmniejszyły się także do zera dotychczasowe delikatne oscylacje/posiorbywania w dźwięku buzerka (cewka ustabilizowana mechanicznie nie ma aż tak wyraźnego efektu mikrofonowania). Tektura, o ile jest sucha, jest całkowicie neutralna indukcyjnie, tzn. współczynnik przenikalności magnetycznej/indukcyjnej (tzw. "mi") nie ulega przesuwaniu ani w górę ani w dół. Można także dodatkowo usztywnić cewkę klejem epoksydowym. Można także próbować włożyć do jej wnętrza rdzeń (nawet taki w postaci kilkucentymetrowego odcinka drutu miedzianego).