środa, 18 stycznia 2023

Pogoda i zdrowie, trochę zapomniane "oczywiste oczywistości" (1972)


 

Wpadł mi w łapki komunistyczny i mocno nasączony propagandą "Kalendarz Robotniczy" z roku 1972. Wśród najróżniejszych i zazwyczaj trochę nudnawych artykułów o ruchu proletariackim, Gierku, Jaroszewiczu, Babiuchu, Jaruzelu czy Breżniewie znalazła się jednak i jedna perełka. Biometeorologia, wpływ burz magnetycznych, lepsze i gorsze miesiące oraz przede wszystkim fakt, że na naszych szerokościach geograficznych niekorzystny biomed to niestety aż do 70% dni w roku. Warto także zwrócić uwagę na mocno związane z aurą dolegliwości reumatyczne oraz ciekawe zależności dotyczące wydolności intelektualnej:

(...) aktywność umysłu wzrasta stopniowo (w Polsce) od września do listopada, obniża się w grudniu, wzrasta w styczniu i lutym, zaczyna znów spadać od marca — przez wiosnę i lato. Wniosek: najlepszy okres dla pracy umysłowej to wrzesień—listopad, najgorszy — kwiecień—czerwiec. 

Autorem wspomnianego artykułu źródłowego jest Pan Jerzy Burzyński.

 

Moje osobiste spostrzeżenia, obserwacje i dygresje oscylują wokół np. charakterystycznych późnojesienno-zimowych zaników/wahań odbioru radiowego (tzw. fading), zwłaszcza na falach długich (co najłatwiej stwierdzić przy posługiwaniu się najprostszym odbiornikiem detektorowym lub takim ze wzmocnieniem bezpośrednim, czyli najlepiej nie superheterydynowym i koniecznie bez automatycznej regulacji wzmocnienia), obserwacji aktywności słonecznej (np. protuberancji, a zwłaszcza strumienia protonów) oraz na wsłuchiwaniu się w radiowy "śpiew Jowisza", zwłaszcza na częstotliwościach zbliżonych do 20 .. 22 MHz, czemu zawsze można próbować przysłuchiwać się w oparciu o technologię WebSDR. Wielka "zadyma" na Słońcu czy Jowiszu czy nietypowy fading np. na falach długich wcale nie musi oznaczać zjawiska negatywnego, bo różni ludzie różnie na to reagują!!!

  

se przeczytaj całość -----> plik PDF z artykułem


(Marcin Perliński)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz