To coś zaprezentował zachodniosyberyjski krótkofalowiec Wiktor Biesiedin (UA9LAQ) w numerze 2/1998 periodyku "KW Żurnał" na stronach 46 i 47, a dowiedziałem się o tymżeż projekciku z tegoż otoż jutubnego zakanałowania.
Tranzystor nie musi być germanowy, bo krzemowiec wysokoczęstotliwościowy także tu się sprawi. Dioda Zenera (na 8 wolt) nie jest obowiązkowa, o ile dostarczymy napięcia już stabilizowanego. Na "dzień dobry" układ produkuje "cichą" nośną 145.5 MHz (trzynasta harmoniczna kwarcu). Jeśli podamy napięcie wyższe niż 8 V (np. z zakresu 9 ... 12 V, gdyż pominiemy "zenerkę") oraz "olejemy" kondensator odsprzęgający 330 nF, to układ nawet całkiem pożytecznie się wzbudzi dwuharmonicznym piskiem audio (3 kHz wymieszane z "siorbaniem" 11 kHz), dzięki czemu w sposób niezamierzony uzyskamy praktyczny i potrzebny marker audio, czyli akustyczną radiolatarnię.
Z dobrze dobraną i odpowiednio wysoko zawieszoną anteną majaczek niniejszy ma szansę być słyszalny na dystansie nawet do kilkuset metrów, jednak jego głównym przeznaczeniem jest rola markera czy kalibratora częstotliwości, przydatnego np. w trakcie budowy i uruchamiania (= strojenia) odbiorników na pasmo dwumetrowe.
Jeśli nie dysponujemy drutem srebrzonym, zalecanym do wykonania cewki L1, to "z palcem w nosie" możemy użyć "zwykłego" miedzianego.
Zachęcam do wykonania!
(Marcin Perliński)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz