Wystarczy kawałek pręta ferrytowego, nawet taki bardzo cieniutki (nie musi być wcale zalecany pręt o średnicy 1 centymetra). Cieńszy drut można pozyskać np. z silniczka krokowego wbudowanego w stary niepotrzebny budzik kwarcowy (wskazówkowy). Grubszy drucior bierzemy skądkolwiek, np. z silniczka popsutej suszarki do włosów, transformatora, przekaźnika. Odczep nie jest obowiązkowy, ale warto go "poczynić", ponieważ zdarzają się od czasu do czasu układy go wymagające. Jeśli nie mamy pręcika ferrytowego, to w ostateczności można nawijać na jakiejś śrubie lub bolcu z żelaza miękkiego (można nawet dodatkowo rozgrzać w ogniu do czerwoności, a potem powoli wystudzić w celu rozhartowania).
Posługując się trafkiem głośnikowym można budować małe wzmacniacze audio charakteryzujące się bardzo niskim prądem spoczynkowym (kilka pojedynczych miliamperów), niskim napięciem zasilania (1.5 ... 3 V) oraz imponującą głośnością. Osiągnięcie porównywalnych efektów na scalonym wzmacniaczu audio jest bardzo trudne (zwłaszcza przy bardzo niskim napięciu zasilania).
Oto sprawdzony patent na trafko głośnikowe:
A poniżej sprawdzony prosty niskonapięciowy podsłuch kablowy:
koncept bazowy: talkingelectronics.com |
Zachęcam do skorzystania z tej zanikającej obecnie "starożytnej wiedzy tajemnej".
(Marcin Perliński)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz