Inspiracją był tenże oto "elektorski" schematek z roku 2004 bodajże:
układ wyprowadzeń stabilizatora napięcia 78L05 |
Do tego dołożyłem taki mniej więcej zasilaczyk:
U mnie jest akurat akumulatorek 9V 200 mAh. Aha, na wejściu zasilacza dałem jeszcze diodę 1N4007 w celu zabezpieczenia przed odwrotnym podpięciem biegunów zasilania.
Ponieważ nie chce mi się akurat teraz więcej rozpisywać, to wklejam mój opis "jutubny":
Wyłazi z tego kabelek 20 ... 30 cm, na którym leży se radyjko. Między radyjkiem a BFO nie ma kontaktu elektrycznego/galwanicznego (jest tylko sprzężenie indukcyjne). Jeśli ktoś ma większy odbiornik typu "Jowita" czy coś o większych gabarytach, to musi tego kabelka dać więcej i kilka razy owinąć nim radio. Musi to być odbiornik z pośrednią 455 kHz, czyli jeśli mamy coś zabytkowego np. produkcji PRL, to trzeba wstawić nasz krajowy rezonator piezoceramiczny 465 kHz albo "przeciągnąć" posiadany "imperialistyczny" rezonator 455 kHz o 10 kHz w górę (się dopiernicza trymer lub kondensator strojeniowy do jednego z tych kondziorków 68 pF przy rezonatorze. Układ pobiera zaledwie 2.8 mA!
A oto i filmik:
Zwracam uwagę na fakt, że stabilizator 78L05 ma układ nóżek U-WY-GND-WE (czyli odwrotnie w porównaniu ze "zwykłym" 7805).
Jeśli będzie za słabo zdudniało, to można również i wsadzić kabel (zaizolowany) do wnętrza radyjka, a nawet nawinąć nim coś w rodzaju ślimaka/cewki i umieścić w pobliżu układu detektora superheterodynowego. Najbardziej zaawansowani radiolutowacze mogą nawet wpiąć się galwanicznie przed detektorem (przez jakiś kondensator separujący o wartości np. kilkudziesięciu ... kilkuset pikofaradów).
Na powyższym filmiku sztucznie zwiększyłem głośność, bo to odbiornik zasilany z dwóch "paluszków" AA i tor głośnikowy jest lichy, choć do cichego słuchania nocnego akceptowalny (dopiero przez słuchawki jest naprawdę super mocno głośno). Przy próbie zdudniania większego gabarytowo odbiornika (Telefunken Partner 500 z roku 1977) był problem, bo do płytki drukowanej, czyli do "bebechów" radia, jest dobrych kilka centymetrów, więc musiałem owinąć go kilkoma zwojami kabla (2.8 mA z BFO to za słabe pole elektromagnetyczne, aby zdudnić toto zwykłym pojedynczym prostym kabelkiem idącym sobie obok radia).
Na filmiku jest widoczne radyjko wielozakresowe typu "World Receiver dla ubogich", model TR619 (z późnych lat osiemdziesiątych lub wczesnych dziewięćdziesiątych XX wieku). Radyjko to jest zasilane dwoma "paluszkami" (łącznie 3 V), więc "przebicie się" przez jego własne pole wytwarzane przez generator lokalny (= heterodynę) jest łatwiutkie nawet przy pomocy kabelka, na którym radyjko położono, bo przy tak niskosygnałowej i "słabo dzwoniącej" heterodynie bardzo łatwo "przykryć" wszystko generatorem prostokątnym — nawet takim słabiutkim, bo pobierającym zaledwie 2.8 mA.
Radyjko na filmiku odbiera emisję SSB (LSB) w paśmie 40 metrów (około 7 MHz). Ten głośno słyszalny korespondent to jakiś kolega-krótkofalowiec z Dolnego Śląska (znak SP6...cośtam), nadający chyba niezbyt daleko od Dzierżoniowa, bo słychać go już na antence teleskopowej o długości zaledwie 50 centymetrów.
Uwaga! To działa tylko z klasycznym odbiornikiem superheterodynowym z pośrednią 455 kHz! Nie zadziała z najnowszymi technologiami SDR/DSP itp. Współczesne tanie chińskie radyjka** wielozakresowe nie są już superheterodynami sensu stricto (choć koncepcyjnie i programowo nadal realizują nawet zbliżoną topologię bazową)!!! Ma to być więc niedrogi odbiornik wyprodukowany przed rokiem 2010.
** takie odbiorniki bazują na układzie scalonym (rozmiar SMD) o nazwie KT0936M (B9)
Osoby zainteresowane zdudnianiem sygnałów w dawnych "socjalistycznych" odbiornikach radiowych z pośrednią 465 kHz klikają tutaj.
(Marcin Perliński)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz