poniedziałek, 10 kwietnia 2023

Wysiedlenie Niemców z Ziem Odzyskanych — formalno-technicznie tak oto wyglądało

Jakiś czas temu wpadł mi w pazurki skan obwieszczenia/rozkazu wysiedlenia dla ludności niemieckiej Szczawna Zdroju wraz z dzielnicą Piaskowa Góra ("rzut beretem" od Wałbrzycha, gdyby ktoś nie wiedział, przy czym Piaskowa Góra jest już obecnie formalnie jego częścią). Nie „naszło” mnie „kaprycho” tłumaczenia całości, więc ograniczę się jedynie do "najważniejszości":

·    14 lipca 1945 roku (sprawdziłem, że była to sobota)

·    mają być wszyscy docelowo ustawieni/zgromadzeni na szosie między dworcem kolejowym a "wylotem" z miejscowości, a pozostali nieliczni "zostają na chatach"; ci nieliczni to ci, którzy (zazwyczaj wraz z rodzinami) uzyskali decyzję o odstąpieniu od wysiedlenia (tym akurat nie wolno było opuszczać domów między godziną piątą a czternastą)

·    domostwa mają opuścić, drzwi wszystkie bez ryglowania zostawić, a klucze mają być powtykane w zamki od strony zewnętrznej

·    20 kilogramów bagażu na łebka, przy czym nie wolno korzystać z wozów czy zaprzęgów w postaci wołów, koni, krów itd.

·    cały inwentarz żywy i martwy pozostaje w stanie nieuszkodzonym do dyspozycji rządu polskiego

·    czas całej tej akcji to zakres godzinowy między szóstą a dziewiątą rano (z nieprzekraczalnym „zapasem” do godziny dziesiątej)

·    poinformowano ich lakonicznie, że zostaną przesiedleni na tereny na zachód od rzeki Nysa

·    niepodporządkowanie się rozkazowi będzie się wiązało z najostrzejszymi sankcjami karnymi (z użyciem broni włącznie)

·    sabotaż czy plądrowanie/szabrownictwo będzie także wiązało się z użyciem broni

·   określono, że mają się ustawić czwórkami na tej i tej ulicy oraz wyspecyfikowano, że czoło kolumny marszowej ma się znajdować w określonym miejscu, czyli tuż przed miejscowością Adelsbach/Struga (z czego wynika również i sam kierunek marszu)

Tyle od strony zarządzeniowo-urzędowej, bo można sobie jedynie wyobrazić, jakaż to dla tych ludzi była trauma, choć z drugiej strony trzeba przyznać, że „karma wróciła”, gdyż do tej pory to oni wysiedlali, plądrowali, mordowali, prześladowali, więc podejście ówczesnych władz polskich i tak można uznać za jeszcze względnie humanitarne (o ile można sięgać po akurat aż tak nieadekwatny eufemizm).

Byłoby ideałem, gdyby takie akcje przesiedleńcze (a właściwie najzwyklejsze w świecie wypędzenia) już nigdy się nie powtórzyły, bo na pewno jest kłamstwem, że przemocą osiągnie się wszystko, że wojna to najlepsze rozwiązanie, że nieograniczone biurokratyzowanie i formalizowanie każdej dziedziny życia jest rozsądne, bo nie jest, gdyż lepiej, gdyby każdy żył tam, gdzie mu pasuje i tak, jak mu odpowiada, ponieważ nie jest prawdą, że nasza planeta jest przeludniona, że nie ma już miejsca, że zasoby są jakoś przesadnie ograniczone. Większość powierzchni świata o nazwie Terra i tak jest pustkowiem, dzikim zagonem, obszarem wręcz proszącym się o w miarę zrównoważone zagospodarowanie (nie musi być ekstremalnie rabunkowe, ale nie dajmy się też zwariować poprawnością polityczną i patologicznym ideologicznym ekologizmem).

Wstawiam, aby ocalić od zapomnienia.

(Marcin Perliński)

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz