poniedziałek, 30 września 2024

Syrena bardzo wielotonowa i wieloefektowa na dwóch 74HC00

74HC00 lub 74HCT00bezpośrednimi następcami i do pewnego stopnia także i zamiennikami legendarnego 7400. Zamiennikowanie na zasadzie 1:1 udaje się, dopóki nie trzeba użyć linearyzacji (dla 7400 jest używana inna wartość rezystorów linearyzujących). Tego układu nie da się uruchomić na oryginalnym 7400!!! Musi być 74HC00 lub 74HCT00!!!

Oto trójmultiwibratorowa syrena wieloefektowa na dwóch 74HC00 (względnie na dwóch 74HCT00). Przełącznikami S1 ... S6, aktywowanymi w dowolnej konfiguracji, wybieramy różne "zjawiska" toniczne (śpiew ptaków, syreny, alarmy, buczki itd.).

inspiracja: zpag.net

Polecam wszystkim tym, którzy nie mają w rupieciach starodawnego 7400, a chcieliby zasmakować atmosfery początków półprzewodnikowej epoki cyfrowej. 

Przypominam, że 74HC00 działa w zakresie napięć od 2 do 6 woltów, a jego "brat" 74HCT00 wymaga sztywnego przedziału  4.5 ... 5.5 V. Obie serie są fabrycznie zabezpieczone przed ładunkami statycznymi, więc nie musimy na nie "chuchać i dmuchać" jak w przypadku "czystej" technologii CMOS (np. w odniesieniu do serii 4000). Jest jednak małe "ale", gdyż seria HC/HCT nie jest odporna na odwrotne podpięcie biegunów zasilania i ulega uszkodzeniu również w nietypowej sytuacji, kiedy na szynie zasilającej (między pinami 7 oraz 14) pojawia się zwarcie, zwłaszcza w przypadku, kiedy nasz zasilacz nie ma wbudowanego ograniczenia prądowego ustawionego na poziomie np. 50 ... 100 mA. Taka paskudna przypadłość dotyczy zresztą również serii CMOS 4000.


(Marcin Perliński)


Syrena średniej lub bardzo dużej mocy (CMOS 4011)

Kolejna perełka z serwisu elektronika_10.republika.pl, który niestety od dawna już nie istnieje.

Zamiennikowanie radzieckich czy rosyjskich komponentów nie powinno być problemem.

Scalaka osadzać na samym końcu w podstawce (najlepiej precyzyjnej) oraz dotykać go z zachowaniem wszelkich środków ostrożności w związku z ochroną przed ładunkami statycznymi.

Warto także pomyśleć o zabezpieczeniu przed odwrotnie podanym napięciem zasilania!!!

Polecam!


(Marcin Perliński)


materiał źródłowy 


niedziela, 29 września 2024

Sprawdzona tranzystorowa syrena typu "Kojak" (Thomas Krüger)

Taki schemat:

opracowanie: Thomas Krüger, dieelektronikerseite.de

A tak brzmi sobie.

Układ jakich wiele, klasyczny, działający, sprawdzony i prosty.

Zachęcam do budowy. Gotowe zestawy elementów służących do budowy tej syreny można zresztą próbować kupić u autora układu.

Podobny i głośniejszy koncept przedstawiono już w tymże wcześniejszym blogowpisie.

Osoby bardziej lubiące minimalizm mogą ponadto próbować uzyskać dość zbliżony efekt zaledwie na trzech tranzystorach.


(Marcin Perliński)


Sprawdzony działający elektroniczny słowik na UL1111 lub pięciu odrębnych tranzystorach (PRL)

Do małych mieszkań, zasilanie 5 V AC lub 6 V DC. Głośnik wystarczy niewielki, np. ośmioomowy 0.25 W.

Osoby bardziej doświadczone mogą przerobić niniejsze urządzenie na znacznie głośniejsze. Układ  podstawowy należy zasilić ze stabilizatora 5 ... 6 V (np. na 7805 lub 78L05) oraz podać sygnał audio poprzez jakiś kondziorek separujący na dodatkowy stopień mocy na tranzystorze średniej mocy (np. BD135), który zasilimy napięciem rzędu 9 ... 12 V DC. Być może jakąś pomocą będzie ten oto blogowpis. Jeżeli ktoś nie czuje się na siłach, aby taką przeróbkę poczynić, to niech po prostu zostanie przy sprawdzonej ciut cichszej wersji podstawowej. 

Kto nie posiada zabytkowego scalaka UL1111, zawsze może wpierdyknąć luźne tranzystory uniwersalnego typu.

Gotowy działający układ można zobaczyć i usłyszeć u tego blogera.


Polecam!


(Marcin Perliński)



Gong elektroniczny zasilany bezpośrednio z instalacji dzwonkowej 8 V AC

 ... czyli z transformatora dzwonkowego (= prąd przemienny).

Wygląda to na jedną z ostatnich propozycji do samodzielnego montażu, jakie oferował krakowski TELPOD tuż przed jego likwidacją.

Do małych mieszkań w sam raz, a po drobnych modyfikacjach prowadzących do zwiększenia mocy audio także i do obszerniejszych domów jednorodzinnych itp. (= mocniejszy ostatni tranzystor wyjściowy, tzn. T5, w razie potrzeby z małym radiatorem, lepszy głośnik, rezystor 6k8 w bazie T5 zmienić na inny o jeszcze mniejszej wartości).

Jeśli coś montować, to koncept brać od sprawdzonych konstruktorów.


Polecam!!!


(Marcin Perliński)

Impulsator telefoniczny na trzech tranzystorach (PRL)

Kolejny przykład pożytecznego układu, jaki można było wykonać w oparciu o zestaw politechniczny "Młody Elektronik 2", produkowany w czasach PRL przez TELPOD i sprzedawany między innymi w sklepach Centralnej Składnicy Harcerskiej.

No, po prostu sygnał akustyczny jak w prawdziwym telefonie kablowym, czyli przerywany szybciej lub przerywany wolniej, jednak jeśli się intensywniej pomyśli, to i tak będzie to można przekonstruować, aby zmusić układ do podawania sygnału ciągłego.




Polecam, bo sprawdzone.

Aha, układ warto zabezpieczyć przed odwrotnym podłączeniem biegunów zasilania, najlepiej poprzez zainstalowanie diody prostowniczej 1N4007 na wejściu szyny "plusowej".

Jeśli szukasz podobnego i jeszcze bardziej sprawdzonego układu w bardziej kanonicznym klasycznym układzie na pięciu tranzystorach, to zajrzyj tutaj (schemat plus filmik prezentujący działanie wraz z wydawanym dźwiękiem).


(Marcin Perliński)

Syrena dwutonowa na trzech tranzystorach (PRL)

Kolejny przykład pożytecznego układu, jaki można było wykonać w oparciu o zestaw politechniczny "Młody Elektronik 2", produkowany w czasach PRL przez TELPOD i sprzedawany między innymi w sklepach Centralnej Składnicy Harcerskiej.



Polecam, bo sprawdzone.

Aha, układ warto zabezpieczyć przed odwrotnym podłączeniem biegunów zasilania, najlepiej poprzez zainstalowanie diody prostowniczej 1N4007 na wejściu szyny "plusowej".


(Marcin Perliński)



Syrena policyjna (PRL)

Kolejny przykład pożytecznego układu, jaki można było wykonać w oparciu o zestaw politechniczny "Młody Elektronik 4", produkowany w czasach PRL przez TELPOD i sprzedawany między innymi w sklepach Centralnej Składnicy Harcerskiej.



Polecam, bo sprawdzone.

Podobny układ przedstawiono także tutajże.


(Marcin Perliński)



Elektroniczny kotek na tranzystorach (PRL)

Kolejny przykład pożytecznego układu, jaki można było wykonać w oparciu o zestaw politechniczny "Młody Elektronik 4", produkowany w czasach PRL przez TELPOD i sprzedawany między innymi w sklepach Centralnej Składnicy Harcerskiej.



Polecam, bo sprawdzone.


(Marcin Perliński)


Elektroniczny ptaszek na tranzystorach (PRL)

Kolejny przykład pożytecznego układu, jaki można było wykonać w oparciu o zestaw politechniczny "Młody Elektronik 4", produkowany w czasach PRL przez TELPOD i sprzedawany między innymi w sklepach Centralnej Składnicy Harcerskiej.



Polecam, bo sprawdzone.

Zajrzyj także tutaj.


(Marcin Perliński)


Wędrujący punkt LED

Rozwiązanie dla trzech, pięciu, siedmiu, dziewięciu itd. diodek LED.

inspiracja: murysz.republika.pl 

Typy tranzystorów nie są krytyczne, dopóki użyjemy modeli uniwersalnych, np. BC238, 9014, 2N3904, BC107 ... BC109, BC147, 2N2222, BC337-16 itp.

Czasy przejść można modyfikować zmieniając pojemności kondensatorów elektrolitycznych.


(Marcin Perliński)


Wskaźnik wysterowania do magnetofonu, trzy diody LED

Kolejny przykład pożytecznego układu, jaki można było wykonać w oparciu o zestaw politechniczny "Młody Elektronik 4", produkowany w czasach PRL przez TELPOD i sprzedawany między innymi w sklepach Centralnej Składnicy Harcerskiej.




Typy użytych półprzewodników uaktualniłem na bardziej współczesne, gdyż obecnie mogą być problemy z nabyciem BC147/BC107, BC313 czy BYP 401-50. Diody LED, zazwyczaj czerwone, np. tzw. "duże" (czyli do 5 mm). Oryginalnych dawnych CQP... chyba nie ma większego sensu poszukiwać.

Powyższy koncept jest poniekąd "naciągany na siłę", ponieważ twórcy zestawu musieli dopasować się do ograniczonej ilości elementów, które znajdowały się w komplecie, więc jeśli ktoś szuka bardziej "ogarniętego" układu (z pięcioma diodami LED), to niech zajrzy tutaj.

Polecam głównie do celów edukacyjnych.


(Marcin Perliński)


Bardzo zapomniana "staroświecka" metoda krzesania (ultra)dźwięków, czyli podwójne zastosowanie wyjściowego trafka głośnikowego

W drugiej połowie lat sześćdziesiątych oraz na początku lat siedemdziesiątych XX wieku wczesna (nierzadko hybrydowa) technika półprzewodnikowa była relatywnie droga i nawiązywała jeszcze mocno do epoki lampowej (trafka międzystopniowe, głośnikowe, generatory LC oraz magnetostrykcyjne, stabilizacja ferromagnetyczna, a nawet neonówkowa czy bareterowa). Tranzystory były więc początkowo drogie (w gomułkowskim PRL nawet do ponad 100 ówczesnych złotych za sztukę), a trafka relatywnie tanie, bo to był jeszcze normalny analogowy świat z prądu, szkła i miedzi, pachnący zresztą grzejącym się lakierem izolacyjnym, kalafonią, fornirem i bakelitem.

Socjalistyczna Czechosłowacja produkowała w tamtej pionierskiej epoce ciekawe zestawy politechniczne dla najbardziej początkujących, w których wykorzystywano trendy opisane w poprzednim akapicie.

Przykładowy schemat, w którym trafko głośnikowe używane jest równocześnie jako dopasowanie impedancji oraz komponent topologii (R)LC:

... a  indukcyjność powyższą spokojniście można przecież zrychtować samodzielnie.


(Marcin Perliński)


sobota, 28 września 2024

MEZ-ELEKTRONIK w wersji ME-01, czyli kolejne wspomnienie towarzysza Gustáva Husáka

O "zielonej dwójce" można poczytać tutu.

A dziś o "niebieskiej jedynce":

fotografia: elektroraj.cz

Ten zestaw akurat nie był najprawdopodobniej importowany do PRL, więc zachowała się jedynie oryginalna instrukcja w języku czeskim.

Zachęcam do studiowania! Nie ma potężnych różnic między "jedynką" a "dwójką", jednak uważny czytelnik na pewno znajdzie kilka perełek, np. przystawkę do radioodbiornika AM, która może być użyta jako prosty wykrywacz metalu (doprecyzowania do tego typu układów znajdziesz tutaj).

"Jedynka" ma ponadto takąż zaletę, że nie zastosowano w niej trudnego do odtworzenia sześcioledowego "scalakowego" modułu wskazującego poziom napięcia czy sygnału, w jaki wyposażono "dwójkę".

Trafko głośnikowe można zrychtować samodzielnie.


(Marcin Perliński)


Zestawienie wszystkich NOWSZYCH 19 klocków elektronicznych inżyniera Konrada Widelskiego (czasy Jaruzela)


Nowsze wcielenie starszych klocków elektronicznych tego samego autora. "Napęd" z popularnej niegdyś baterii płaskiej 3R12, ale jest także możliwość wykonania dobrze ofiltrowanego zasilacza niestabilizowanego (ok. 4.5 V*), a filtr wygładzający w nimże jest rozsądnie odtętniany kondensatorem elektrolitycznym i dławikiem będącym jednym z uzwojeń wtórnych popularnego transformatora dzwonkowego. Oprócz tego wśród schematów znalazł się pełny "prawdziwy" stabilizator ok. 4.5 ... 5 V*, regulator siły głosu, regulatory barwy tonu, wzmacniacze, odbiornik radiowy na fale długie (obwód rezonansowy, detektor, przedwzmacniacz m. cz. oraz końcowy wzmacniacz mocy), prosty instrument muzyczny, wzmacniacz mikrofonowy dla wkładki dynamicznej (np. W66 itp.).

* do zasilania wykorzystano popularny transformatorek dzwonkowy AC 3 - 5 - 8 V; w przypadku zasilacza niestabilizowanego wykorzystano uzwojenie wtórne AC 3 V, a w przypadku zasilacza stabilizowanego uzwojenie wtórne AC 5 V; w stabilizatorze wykorzystuje się diodę Zenera na napięcie 5.1 V oraz tranzystor BC211, który obecnie jest trudnawy do zdobycia, więc możemy zastąpić go BD135

Obwód rezonansowy: pręt ferrytowy długości minimum 12 cm o średnicy 1 cm; drut DNE 0.11 do 0.25 mm, 150 zwojów -- odczep -- 150 zwojów; do odbioru PR I na falach długich 227 kHz (obecnie 225 kHz; dostroić sobie przesuwaniem pręta ferrytowego w karkasie = papierowej tulejce, na której jest nawinięte uzwojenie)

Wzmacniacz mikrofonowy: współpracuje z mikrofonem dynamicznym (= rezystancyjnym), w razie potrzeby dodać jeszcze jeden stopień wzmacniający według klocka numer 4/5 (można nawet próbować zestawić dwa takie jeden po drugim)


UWAGA NA WYSOKIE NAPIĘCIE W ZWIĄZKU Z WYKORZYSTANIEM UZWOJENIA PIERWOTNEGO (= SIECIOWEGO) TRANSFORMATORA DZWONKOWEGO!!!


opracowanie: Konrad Widelski 

doprecyzowania: Marcin Perliński 


materiał źródłowy 

piątek, 27 września 2024

Reaktancja pojemnościowa w praktyce, czyli zasilanie małej żaróweczki latarkowej bezpośrednio z sieci 230 V


Takie rozwiązania stosowane są nawet do dziś w niektórych żarówkach LED, zasilaczach beztransformatorowych, przetwornicach impulsowych itp. Osobiście uważam to rozwiązanie za sensowne i bezpieczne tylko w sytuacji, kiedy użyjemy naprawdę dobrego pewnego specjalistycznego kondensatora bardzo wysokiej klasy oraz dodamy do szeregu odpowiednio dobrany bezpiecznik topikowy, a stwierdzam to na podstawie własnych mało przyjemnych przeżyć. 

W roku 1990 zakupiłem na targu w Dzierżoniowie radziecką latarkę ładowaną bezpośrednio z sieci energetycznej. Latareczka działała ponad 20 lat i wymagała jedynie sporadycznego przeczyszczania pokrywających się brudnym nalotem trzech akumulatorków Ni-Cd, zamontowanych w jej wnętrzu. Pewnego dnia spalił się bezpiecznik topikowy, znajdujący się na płytce modułu ładowania tejże latareczki, więc w swojej głupocie "zawatowałem" go kawałkiem drutu i włożyłem "fonarik" do gniazda sieciowego. Zaczęło śmierdzieć, dymić się i nadtopiła się plastikowa obudowa tegoż ustrojstwa. W ostatnim momencie uniknąłem pożaru!!! Kondensator reaktancyjny, wbudowany we wspomniane urządzenie, po prawie ćwierć wieku działania uległ przebiciu i na elektronikę "poszło" większe napięcie i natężenie i niemalże rozpoczął się pożar. Gdybym nie "zawatował" bezpiecznika, to do takiej nieprzyjemnej sytuacji na pewno by nie doszło.

Uwaga!!! Ryzyko porażenia prądem elektrycznym!!! Ryzyko pożaru!!! Jeśli się nie znasz, to nie rób!!! Wszystko konsultuj z elektrykiem z uprawnieniami!!! Rozwiązanie to absolutnie nie nadaje się dla współczesnych dzieci i młodzieży!!!

Pamiętaj, że tak prosty układ warto wyposażyć w równolegle dopierdyknięty rezystor rozładowujący kondensator (tzw. bleeder, czyli po polsku opornik upustowy), zazwyczaj ćwierćwatowy o wartości 1 megaoma, a także uwzględnić w obliczeniach nieco mniejszy dopływ "amperażu" w stosunku do tego, co napisano na cokole żaróweczki. Więcej szczegółów tutu.


(Marcin Perliński)


czwartek, 26 września 2024

Desulfator do akumulatora ołowiowego (555, IRF640, mocna dioda, dwie indukcyjności konkretniejszej mocy)

Do odsiarczania akumulatorów ołowiowych. Szczegóły na poniższym bohomazie:


Polecam do ożywiania "starych trupów", które rokują jeszcze jakie takie nadzieje ...

Układzicho rozpowszechnione bardzo na całym świecie. Ten schemat akurat od jutubera Aka Kasyan.

Uwaga!!! Bezpiecznik jest obowiązkowy!!! Ryzyko pożaru!!! Przed przystąpieniem do użytkowania bezwzględnie pokaż ten układ elektrykowi z uprawnieniami!!! Rozwiązanie nie nadaje się dla współczesnych dzieci i młodzieży!!! Wszystko robisz na własne ryzyko!!!


(Marcin Perliński)



Ogrodowa lampka solarna z dedykowanym czteronóżkowym scalakiem, rozkminka schematu

Jest kilka modeli scalaków "robiących robotę", ale zasada działania podobna, czyli przetwornica DC na DC lub DC na AC (w obu przypadkach STEP UP) o sprawności dochodzącej do 90%, wydajności "wypluwczej" do kilkuset miliamperów (przy Uwy na poziomie standardowych okolic do 3.6 V) oraz częstotliwości "popierdywania" rzędu 200 ... 400 kHz.

Najczęściej spotykany model takiego czteropinowego scalaczka to Yx8018, zastępowany także przez YX805 czy CL0116.

Większość lampek ogrodowych to ewidentny szmelc i złom z okłamaną pojemnością akumulatora (na obudowie zapisują bajeczki typu 600 mAh, a w rzeczywistości może nawet nie być 150 mAh), a do diody LED "leci" zawyżony amperaż z poszarpanym prostokątem (który ma ostre pionowe wyszpilkowania, co można "wyczaić" oscyloskopem), żeby zbyt długo nie działała, ładnie mocno świeciła przez kilka pierwszych dni i się szybko zdegenerowała czy spaliła, przez co wielu sprytnych elektroników sugeruje, żeby do diody LED dodać drugą równoległą (też LED), spolaryzowaną "przeciwbieżnie" oraz zaaplikować choćby ciut mniej oszukany akumulator, a nawet równolegle dublować panel solarny czy przerobić lampkę na dyskrety

Aha gdybyś chciał wykorzystać Yx8018 jako samą przetwornicę do zasilania diody LED z 1.2 V (czyli bez podłączania panelu solarnego), to robisz tak oto:

schemat: Artiom Kosicyn; równolegle do dławika warto dodać kondzior 10 nF


(Marcin Perliński)


Prosty system łączności 110 MHz (czeski koncept)


Naprawdę prościutkie i nawet początkujący sobie poradzą. 110 MHz proponuję zmienić na np. okolice 107.9 MHz i będziesz działać niemalże legalnie, bo na granicy swoistej faktycznej "próżni prawnej" i realnej wolnej "dziury eterowej" (ale proponuję mimo wszystko nie "przeginać pały"). Moc nie taka znowu mała, bo około 300 miliwatów. Z antenami dipolowymi po obu stronach zasięg dochodził podobno do 3 kilometrów, a po zwiększeniu czułości odbiornika poprzez dodanie wejściowego wzmacniacza wielkiej częstotliwości proporcjonalnie więcej. Przykład niezmiernie uproszczonego bezcewkowego (= aperiodycznego) podstawowego przedwzmacniacza antenowego, zasilanego napięciem zaledwie 3 V, znajdziesz między innymi tutaj.

Aż się prosi zrobić na bazie tego pomysłu parę "bardzo zabawkowych" ręcznych walkie-talkie.

UWAGA!!! W żadnym razie nie wchodź w pasmo nawigacyjne (108.025 - 117.975 MHz) oraz lotnicze (117.975 - 137.000 MHz) !!!

Na schemacie odbiornika zamazane są dolne numery pinów dla LM386 (tam jest od lewej do prawej tak oto: 1-2-3-4).

źródło: pepikowość 
 Takie wspaniałości znalazłem wiele lat temu na jakiejś czeskiej stronie internetowej, której nazwy nie zanotowałem i po prostu już jej nie pamiętam.  Zachęcam do całkiem legalnego wykorzystania w ramach krótkofalarskich pasm 50 ... 52 MHz / 144 ... 146 MHz, a może nawet i nieco niższych, np. 28 ... 29 MHz, gdyż przeskalowanie nie powinno być problemem dla średnio zaawansowanych radiolutowaczy. Sugeruję w związku z tym zainteresować się także amatorską radiopelengacją sportową, gdyż do takich zastosowań zaprezentowane układy zdają się nadawać się wręcz wybornie.
Ze schematu wynika, że nadajnik "napierdziela'" głównie modulacją AM, a odbiornik nadaje się również do nasłuchów pasma lotniczego, o ile mieszkamy w niezbyt dużej odległości od jakiegoś większego lotniska.

 (Marcin Perliński)

Zastępowanie 556 przy pomocy dwóch 555 lub dwóch 555 przy pomocy jednego 556 (schematy, tabela zamiennikowania)

Tak się otoż "akrobacja" odbywa:

Używanie jednego 556 zamiast dwóch 555, w sytuacjach, kiedy bywa totoż oczywiście wskazane, jest ewidentną oszczędnością czasu, pracy, pieniędzy, miejsca, podstawek, a nawet i cyny czy "kabelkowania".


Se zanotuj!


(Marcin Perliński)


poniedziałek, 23 września 2024

Cztery 555 robią sekwencję trzech następujących po sobie tonów

Mimo faktu, że niezmiernie popularny timer 555 jest opisany już chyba niemalże wszędzie oraz na wszelkie możliwe sposoby, to taki sekwencyjny sygnalizator trójtonowy jest wykonywany raczej stosunkowo rzadko ze względu na dość złożoną budowę, gdyż do jego montażu musimy użyć relatywnie sporej ilości elementów.

Działanie układu możemy zobaczyć oraz usłyszeć tutaj, a koncepcja pochodzi stądże

Ustrojstwo to zaprojektował, wykonał i przetestował Thomas Krüger z Hamburga, autor niezmiernie ciekawego serwisu dieelektronikerseite.de, oferującego także gotowe zestawy elementów, z których można zbudować wszystkie opisane tamże propozycje schematowe.

Zachęcam do wykonania oraz modyfikowania.


(Marcin Perliński)


zapasek


niedziela, 22 września 2024

Solarna lampka ogrodowa na elementach dyskretnych (Artiom Kosicyn z Tiumenia)

Można wpierdyknąć również diodę wydłubaną z żarówki LED

Czyli da się także i bez specjalizowanego scalaka, co może się przydać w ramach napraw lub budowy własnych latarenek ogrodowych.

Pojemność akumulatorka Ni-MH dobrać w taki sposób, aby nie dochodziło do przeładowania w najbardziej słoneczne upalne letnie dni, czyli amperomierz do łapki i ruszyć mózgiem. Autor wykorzystał oryginalny panel solarny ze starej standardowej taniej popularnej fabrycznej latarenki ogrodowej (cztero- lub pięciopaskowa, czyli cztero- lub pięciocelkowa, do 3 cm x 3 cm, do 2.5 V, do kilkudziesięciu miliamperów w pełnym świetle słonecznym), a diodę LED zapakował taką ciut bardziej porządną (do około 2...3 mm x 2...3 mm), wydłubaną z żarówki ledowej z gwintem E27 lub E14 (napięcie przewodzenia do około 3.6 V, prąd nominalny do 20 ... 25 mA). Przetwornica ma tak policzoną ilość zwojów, żeby do diody LED dostarczać około 19 mA.

Starsza technologia akumulatorków Ni-Cd byłaby tu zresztą lepsza, bo nie spada zbyt znacząco ich pojemność na mrozie.

opracowanie: Artiom Kosicyn 

Układ wykonany i sprawdzony praktycznie. Dioda zaświeca się po zmroku i gaśnie o świcie, a akumulatorek jest ładowany w ciągu dnia.

Zachęcam do majsterkowania.

Aha, dla ludzi preferujących nowsze metody zasilania i nie przepadających za indukcyjnościami:

dalsze szczegóły


(Marcin Perliński)



TTL 7400 dzieli płynnie nawet do trzydziestu, co się ustawia potencjometrem — koncept genialny, ale stabilność termiczna pod zdechłym Azorkiem (USA 1972, ZSRR 1975)

No tak, ale gdyby tak wpierdyknąć toto do ciepłego termostatu, to byłoby już niegłupio (i świadczą o tym zabytkowe technologie militarne, wykorzystywane okazjonalnie nawet i do dziś, np. w rakietach "Minuteman III").

Układ po raz pierwszy przedstawiono "cywilnie" w jankeskim czasopiśmie "Electronics" (10/1972), a przedruk ukazał się w breżniewowskim "Радио" (7/1975).


(Marcin Perliński)



Tranzystorowy dzielnik częstotliwości przez dwa (PRL)

Kolejny ciekawy materiał dydaktyczny z czasów minionych, wykorzystywalny jak najbardziej praktycznie.

Skany pochodzą z "telpodowskiego" zestawu politechnicznego "Młody Elektronik 4", sprzedawanego niegdyś między innymi w CSH.




Druga dioda LED miga dwukrotnie wolniej od pierwszej, czyli mamy podział przez dwa.

Obecnie dość trudno sobie wyobrazić, żeby taki dzielnik wykonywać na układach dyskretnych, ale niech no tylko nas bieda, wojna czy apokalipsa dopadnie, to wtedy wiedza elementarna może być już na wagę złota.


(Marcin Perliński)



TTL 7490 dzieli przez 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 lub 10 (standardowy scalak "śmiga" do 18 MHz)

Przetestowane na UCY7400 i pochodnych (jedynie czechosłowacki teslowski MH7490 działał jakoś nietypowo, więc ten model ewentualnie proponuję omijać, ale być może "trafił się" mi jakiś częściowo "upalony" egzemplarz).

Schemat narysowałem tylko dla podziału przez dwa. Dla pozostałych dzielników dane umieściłem w tabelce. Zwracam uwagę na kolumnę "SPIĄĆ", gdzie piny do połączenia znajdują się w odrębnych blokach grupowych, co oznacza, że łączymy w obrębie jednej grupy, a nie wszystko ze wszystkim!!!

W razie wątpliwości odsyłam do materiału uzupełniającego oraz przypominam, że podziały można realizować także według innych schematów, ponieważ kolejność "przerzutnikowania" może być inna, więc w podręcznikach, prasie czy Internecie można znaleźć również inne schematy z innymi układami połączeń, które ... działają dokładnie tak samo.

Maksymalne (teoretyczne) prędkości działania bramek logicznych znajdziesz tutaj.


(Marcin Perliński)


dzielenie przy pomocy 4017

dzielenie przy pomocy 4060

tranzystorowy dzielnik częstotliwości 

"Cmosowy" układ scalony 4017 (74HC4017) dzieli częstotliwość przez 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 lub 10 (sześć ... siedem kabelków wystarczy podlutować)

4017 pracuje do 4 MHz, a 74HC4017 do prawie 45 MHz

Żeby zrozumieć zasadę działania, należy rzucić okiem na dwa poniższe bohomazy:


Czyli można dzielić przez dowolną liczbę z zakresu 2 ... 10 poprzez pobranie sygnału z odpowiedniego wyjścia scalaka, podanego np. na pin 15 (resetujący).

A kto mimo wszystko ma problemy z "zakumaniem bazy", spogląda na mój kolejny bazgrołek, gdyż taki układ wykonałem praktycznie i działa on poprawnie do dziś w opisywanej już na niniejszym zablogowaniu f-miarce:

Tylko sześć kabelków żem był podlutował i układ pięknie dzieli przez 10, czyli np. z częstotliwości 27 180 kHz robi 2 718 kHz, bo moja f-miarka w podstawowej konfiguracji mierzy tylko do 10 000 kHz (= do 10 MHz), ale używając dzielnika na 74HC4017 można ją "przymusić" do pracy w wyższych zakresach częstotliwościowych.

W podobny sposób możemy wykonać np. kwarcowany nadajnik długo- czy średniofalowy, gdyż zakup gotowego "zabytkowego" kwarcu, np. 1 500 kHz, może być utrudniony, a montując choćby popularny złomowy "wylutowy" kwarc "telewizorowy" 3.5 MHz będziemy w stanie zrobić dzielnik przez trzy i "wydusić" z tego "betonowo" stabilną nośną w okolicach typowo radiofonicznych rozsiewczych 1 166 kHz i nadawać na falach średnich.

Dzielniki można także łączyć w szeregi, np. najpierw podzielić przez 7, a potem zrobić podział przez 2, czyli z kwarcu 3.5 MHz uzyskamy najpierw około 500 kHz, a potem około 250 kHz, czyli stworzymy broadcastingowy nadajnik długofalowy, który nie będzie zauważalnie "pływał" przy zmianach temperatury otoczenia.

A może zainteresuje Cię jeszcze dzielnik na scalaku 4060, o tyle ciekawy, że "kosteczka" ta ma już wbudowany generator. Zwracam także uwagę na 7490.

Maksymalne (teoretyczne) prędkości działania bramek logicznych znajdziesz tutaj.

Nie wykluczam ponadto, że spodoba Ci się także i tranzystorowy dzielnik częstotliwości.


Polecam!


(Marcin Perliński)



Trójledowy dwubarwny wskaźnik dostrojenia odbiornika radiowego UKF z ARCz (1975 ... 1978)

schemat ideowy 

Jest to genialny regulowalny trójprogowy wskaźnik napięcia na trzech diodach świecących. Za niskie napięcie wejściowe to aktywacja pierwszej "lewej" czerwonej diody LED, stan prawidłowy to zaświecenie się "środkowej" zielonej diody, a napięcie za wysokie to uruchomienie świecenia "prawej" czerwonej LED.

Układ po niewielkich modyfikacjach może monitorować dowolne stany napięciowe, np. nadzorować poziom naładowania akumulatora.

Tranzystory oczywiście dowolne uniwersalne, a potencjometry pakujemy montażowe.

Polska zajawka ukazała się w "Radioamatorze i Krótkofalowcu Polskim" 7/8 1978, a pierwowzór przedstawiono w niemieckim czasopiśmie "Das Elektron" 4/1975.

Niedługo możemy dojść do stanu wiedzy technologicznej, w którym zapomnimy o podstawach działania elementarnych układów, gdyż wszystko oddamy pod opiekę mikrokontrolerów, które "myślą" za nas, a taki scenariusz odcina nas od "podstaw podstaw", więc budując taki układ na tranzystorach jesteśmy w stanie odwrócić to niepokojące zjawisko i czegoś się nauczyć, tudzież ciekawy i naprawdę bardzo potrzebny w 100 procentach analogowy klasyczny przyrządzik "wystrugać".


(Marcin Perliński)


materiał źródłowy 

piątek, 20 września 2024

Bardzo spora schematowa baza wiedzy, "bukwiana" (DJVU, 1956 ... 1992)

Tytuł taki oto: "В помощь радиолюбителю".

To się ukazywało jako kwartalnik przez aż 36 lat i do dziś cieszy się naprawdę ogromną popularnością w obszarze wschodniosłowiańskim.

Wydano 115 numerów plus książkę będącą poszerzonym spisem treści, obejmującym całość, czyli lata 1956 ... 1992. Numer 18 (rok 1964) nigdy się nie ukazał, więc proszę nawet nie wszczynać poszukiwań.

Digitalizacji dokonali siarczyście zaangażowani ukraińscy krótkofalowcy-pasjonaci z Winnicy. Archiwalnym formatem wyjściowym jest DJVU, co oznacza, że do odczytania będzie potrzebny odpowiedni sofcior-czytnik. Edycja DJVU charakteryzuje się zazwyczaj znacznie lepszą czytelnością, ponieważ została zeskanowana właśnie pod kątem uzyskania intensywniejszej czerni kresek tworzących schematy.

Wydawano to z pozycji struktur okołoarmijnych, co w tamtych czasach było dość typowe dla krajów demokracji ludowej. Na niniejszym zablogowaniu były już odwołania do analogicznych periodyków z "enerdowa".

Osoby preferujące format PDF mogą równolegle korzystać z repozytorium funkcjonującego w ramach zasobów kalifornijskich.  

Podstawowy spis artykułów, ułatwiający wyszukanie czegokolwiek bez potrzeby przeczesywania wszystkich 115 numerów, znajduje się tutaj.

Dla zainteresowanych elektroniką, którzy dysponują jakimiś tam "bukwianymi" zdolnościami językowymi, będzie to niewątpliwie pozycja nadzwyczaj godna polecenia, zwłaszcza że do części artykułów dołączono projekty PCB oraz opisy wykonania prac mechanicznych, nawinięcia cewek itp.

Polecam!


(Marcin Perliński)


zapasowy mirror (DJVU)

zapasowy mirror (PDF)


wtorek, 17 września 2024

Akustyczny czasowy sygnalizator dźwiękowy do ciemni, kuchni itp. (czasy Jaruzela)

To produkowano jako zestaw do samodzielnego montażu w "Telpodzie", a sprzedaż odbywała się choćby i w sklepach "Centralnej Składnicy Harcerskiej".

Po podaniu zasilania piszczy. Po naciśnięciu i przytrzymaniu na przynajmniej 10 sekund przycisku W1 oraz zwolnieniu go milknie na ustalony odpowiednim potencjometrem czas, po którego upłynięciu znowu piszczy. Są dwa przedziały regulacji (wybierane przełącznikiem W2). Można ustalić wysokość tonu oraz tryb/próg wyzwalania sygnału akustycznego (narastający i od razu ciągły na jednym poziomie). Przedwczesne ponowne użycie W1 przedłuża czas milczenia o ustaloną wartość.

Dwa isostaty: jeden chwilowy, a drugi bistabilny. Obecnie można zastąpić innymi przełącznikami. Dioda na szynie plusowej także np. 1N4007 itp. 

Obsługa dziwaczna i mało wygodna dla współczesnego człowieka, bo takie były czasy i wówczas to nikomu nie przeszkadzało. 

Nie mam pojęcia, czy ktoś obecnie chciałby to budować poza względami nostalgiczno-sentymentalnymi, ale wiedza na temat stałej czasowej RC, przerzutnikowania, buczkowania multiwibratorowego czy wzmacniania mocy audio przecież nadal bezcenna, gdyż fizyka niezmiennie ta sama.


źródełko oryginalne

źródełko wtórne

podobna koncepcja z sygnalizacją świetlną


(Marcin Perliński)