źródło grafiki: rowohlt |
Wielka szkoda, że dzieł Huberta Manii zdaje się ciągle nie przekłada się na język polski, ale dla znających niemiecki nie powinno to być żadną przeszkodą, ponieważ książki tego niewątpliwie kumatego gościa są dostępne w księgarniach wysyłkowych, antykwariatach oraz oczywiście w chyba najbardziej przystępnej cenowo postaci elektronicznej.
Czyta się toto jak sensacyjną powieść przygodową, a ilość przekazanej wiedzy specjalistycznej niemalże powala z nóg. Można "rozgryźć" Klaprotha, Skłodowską, Rutheforda, Bohra, Meitner, Einsteina, Fermiego, Heisenberga czy Oppenheimera. Można się dowiedzieć, że w Projekcie Manhattan złoto, pallad czy platyna były uważane za mało wartościowe obciążniki, którymi po prostu podpierano drzwi, żeby się nie zamykały, a chodziło o masywne kilkunastokilogramowe sztaby czy półsfery z tychże kruszców. Rzeczone "obciążniki" właściwie poniewierały się wszędzie, więc nikt ich nawet specjalnie jakoś nie pilnował i nazbyt pieczołowicie nie ewidencjonował, gdyż Robert Oppenheimer stworzył w Los Alamos niepowtarzalną atmosferę jako takiego twórczego naukowego egalitarnego idealizmu, będącego zaprzeczeniem obowiązującego współcześnie turbomaterialistycznego skomerszałego faryzeizmu).
Większej ilości faktów nie zdradzę, bo popsułbym czytelniczą "delektację".
Mam nadzieję, że pozycja ta kiedyś ukaże się w języku polskim.
(Marcin Perliński)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz