O takich możliwościach informował młodych czytelników Pan Zbigniew Węglowski w "Kalejdoskopie Techniki" nr 8/1977:
rozkład (trującego!!!) tlenku rtęciowego, czyli wydzielenie czystego tlenu w temperaturze powyżej 400 stopni Celsjusza; doświadczenie to przeprowadził po raz pierwszy Joseph Priestley w roku 1774 |
Warto przypomnieć również słynne doświadczenie Lavoisiera, który w drugiej połowie XVIII wieku przy pomocy promieni słonecznych nie tylko spalił diament, uważany wcześniej za "niezniszczalny", ale i udowodnił, że efektem spalenia jest dwutlenek węgla, bo diament to najczystszy węgiel.
Dawne "słoneczne" zwierciadła skupiające były pokryte wypolerowaną warstewką cyny, późniejsze uzyskiwano już w oparciu o dający rewelacyjne efekty azotan srebra, a współcześni "domowi" eksperymentatorzy sięgają po gotowe zwykłe fabryczne tanie lustra, które tną szklarskim diamentem na ponumerowane mikrokwadraty i wyklejają nimi wewnętrzną powierzchnię czaszy anteny satelitarnej, dzięki czemu skupienie promieni słonecznych w jednym punkcie i uzyskanie wysokich temperatur jest nie tylko możliwe, ale i wręcz niebezpieczne.
Proponuję zacząć od prawdziwej porządnej szklanej soczewki skupiającej i kawałka klasycznej dawnej ołowiowej cyny do lutowania czy choćby najmniejszego wędkarskiego ciężarka ołowianego ...
(Marcin Perliński)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz