Chyba warto ocalić od zapomnienia:
Wspomniane w tekście "lutowanie na fali z roztopionej cyny" oraz ręczne obsadzanie elementów na taśmie widziałem jako ósmklasista na własne oczy, ponieważ w roku szkolnym 1985/1986 odbywaliśmy szkolne wyjścia zawodoznawcze do "Diory" oraz "Radiobudy".
Powyższy artefakt archiwalny odwołuje się między innymi do odbiornika "Amator Stereo", wyposażonego w tak dobrze skonstruowaną głowicę UKF (niezła jak na tamtą "środkowogierkowską" epokę czułość rzędu nieznacznie poniżej 10 mikrowoltów), że można ją było przestroić na krótkofalarskie pasmo 2 m i odbierać emisje lokalne i (z lepszą anteną kierunkową) regionalne, z czego dość powszechnie korzystali bardziej uzdolnieni techniczne radiolutowacze. Metodę tę opracował znany radioamator i popularyzator nauki oraz wiedzy wszelakiej, Pan Henryk Wydmuch (SP3JCG) i opublikował ją w "Biuletynie PZK" 4/1980:
Ten sam konstruktor opracował także bardzo sprytny układ automatycznego przesłuchiwania pasma, współpracujący z heterodynami sterowanymi pojemnościowo lub napięciowo (poprzez kondensator zmienny lub/oraz potencjometr i varicap, "Biuletyn PZK" 1/1980):
Zachęcam do przeczytania, a może i wykorzystania praktycznego, ponieważ jest to wiedza "używalna" również w odniesieniu do niektórych innych odbiorników z tamtej epoki.
(Marcin Perliński)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz