Jest to metoda używana przez wielu elektryków. Nie wiem, czy naszych polskich, ale rosyjskich na pewno (i to tych z pełnymi aktualnymi uprawnieniami). Na pierwszy rzut oka "patent" tenże wydaje się nieco ryzykowny, ale że współczesne multimetry cyfrowe, nawet te najtańsze za kilkanaście złotych, mają wewnętrzną rezystancję rzędu kilku megaomów oraz jakąś tam urzędową klasę izolacji, to teoretycznie nic nie powinno nam grozić, o ile przyrząd jest sprawny, ustawiony na zakres pomiaru napięcia AC (napięcia, a nie prądu!!!) i nie zrobimy czegoś naprawdę bezgranicznie głupiego, tzn. nie stoimy boso na mokrych kafelkach, nie łapiemy się jedną z rąk za jakąś metalową rurę wodociągową, kaloryferową czy gazową, tudzież kran czy wannę itd. itp. Nie muszę chyba dodawać, że zawsze powinniśmy być trzeźwi, wypoczęci oraz względnie zdrowi i "normalni umysłowo".
Procedura wygląda następująco:
1. Absolutnie w pełni sprawny multimetr cyfrowy z baterią o rozsądnym nominalnym poziomie naładowania ustawiamy na zakres pomiaru napięcia 200 V lub 600 V (napięcia prądu przemiennego AC, HV, czyli High Voltage).
2. Upewniamy się, czy kable pomiarowe są wetknięte do złącz przeznaczonych do pomiaru napięcia. Jest to bardzo ważne, bo istnieją także multimetry mające odrębne gniazda do pomiaru natężenia (= prądu) i gdybyśmy omyłkowo z nich skorzystali, to nasze bezpieczeństwo mogłoby naprawdę zawisnąć na włosku.
3. Czerwony kabel końcówki multimetru wtykamy do jednej z dziurek w gniazdku sieciowym jednofazowym (AC 230 V, 50 Hz), a do zakończenia drugiego (czarnego) kabla delikatnie dotykamy np. zewnętrznym bokiem palca wskazującego czy zewnętrzną grzbietową powierzchnią dłoni/palców (od strony kostek). Ten sposób dotykania ma swoje uzasadnienie, gdyż nie obejmujemy metalowej końcówki na zasadzie chwytu zamkniętego, więc nasza dłoń nie zaciśnie się kurczowo na metalowej końcówce pomiarowej w przypadku hipotetycznego porażenia prądem.
4. Jeśli czerwony kabel znajduje się w dziurce "fazowej", to multimetr pokaże napięcie zauważalnie wyższe, rzędu od kilku pojedynczych do nawet około stu kilkudziesięciu woltów.
5. Jeśli czerwony kabel znalazł się w dziurce "zerowej", to wskazanie napięciowe będzie zauważalnie i znacznie niższe (np. od zera do około kilku woltów).
UWAGA!!! Wszystko robisz na własne ryzyko!!! Jest to metoda awaryjna i zastępcza!!! Zawsze warto mieć w domu prawdziwy certyfikowany neonowy lub elektroniczny próbnik napięcia sieciowego!!! Bezwzględnie skonsultuj się z prawdziwym polskim elektrykiem z aktualnymi współczesnymi uprawnieniami. W razie jakichkolwiek wątpliwości nie stosuj tej metody. Sposób tenże jest bezwzględnie niedopuszczalny dla współczesnych dzieci oraz młodzieży!!! Ryzyko porażenia prądem elektrycznym nigdy nie jest całkowicie zerowe!!! Nawet przy użyciu prawidłowego fabrycznego próbnika neonowego!!!
(Marcin Perliński)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz