piątek, 25 października 2024

Pierwsze pobielenie klasycznego miedzianego grotu lutownicy oporowej (tzw. konwencjonalnej "kolby")

Nowa lutownica oporowa z grotem miedzianym, taka najzwyklejsza i najtańsza, w rękach osoby początkującej może sprawiać nieco kłopotu, ponieważ kropelki lutowia odskakują od grotu, który nie chce się pobielić. 

przykładowe groty miedziane do lutownicy stuwatowej

Problemem jest niewłaściwa temperatura — za niska lub za wysoka oraz warstwa tlenków na powierzchni grota, która tworzy się naprawdę bardzo szybko. Za niska temperatura to najmniejszy problem, gdyż zazwyczaj wystarczy odrobinę poczekać. Gorzej jest, kiedy temperatura jest zdecydowanie za wysoka, jednak poluzowanie śruby mocującej i wysunięcie grotu o mniej więcej centymetr zazwyczaj rozwiązuje problem (po takim zabiegu śrubę należy oczywiście ponownie dociągnąć). Alternatywnie można także posłużyć się reduktorem diodowym (= dotyczy tylko typowych lutownic oporowych bez jakiejkolwiek wbudowanej elektroniki) lub, co znacznie lepsze, triakowym regulatorem mocy.

Po osiągnięciu przez grot zdolności do osiągania prawidłowej temperatury musimy go oczyścić mechanicznie poprzez lekkie potarcie pilnikiem czy papierem ściernym, co najbezpieczniej poczynić na zimno. Uwaga!!! Tarcie mechaniczne jest dozwolone tylko i wyłącznie w przypadku grotów wykonanych z czystej miedzi, czyli bez fabrycznej powłoki galwanicznej (np. chromonikielinowej), gdyż do oczyszczenia powłoki niemiedzianej należy (w trybie gorącym) używać specjalnej zwilżonej wodą gąbki lub salmiaku w postaci kamienia czy pasty (a w ostateczności nawet i najzwyklejszej soli kuchennej). Po oczyszczeniu mechanicznym odpalany "kolbę" i grot od razu wkładamy do kalafonii, aby odciąć go od bezpośredniego dostępu do tlenu atmosferycznego, dzięki czemu nie zdąży się on pokryć kolejną warstwą zoksydowaną. Kiedy kalafonia zaczyna wyraźnie dymić przykładamy lutowie do grota i pobielamy z użyciem pewnej siły mechanicznej (= przyciskamy lutowie mocniej do grota lub nawet je rozsmarowujemy na kawałku tekturki itp.). 

Proces pobielania najłatwiej zaobserwować choćby w tymże materiale jutubnym lub w oparciu o wariantywną metodologię.

W najbardziej beznadziejnych przypadkach możemy posiłkować się metodą elektrochemiczną, bardziej agresywnym topnikiem czy nawet wodą lutowniczą.


(Marcin Perliński)


mirrorek






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz