Podaj dalej i uśmiechnij się co nieco.
(Marcin Perliński)
Wydano na Węgrzech w miasteczku Güns (obecnie Kőszeg) w roku 1837.
Na szczególną uwagę zasługuje sekcja łacińska, bo to coś, co w dzisiejszych czasach jest rzadkością, więc niewątpliwie zainteresuje filologów klasycznych.
Układ obejmuje sekcje LAT, ES, IT, FR, HU, DE, EN, NL, UKR oraz GR.
Dziełko znajduje się w zasobach Public Domain.
Digitalizacji dokonały centusie z Krakowa, czyli są naprawdę bardzo "w porzo".
Zachęcam do zapoznania się!!!
(Marcin Perliński)
O bardziej profesjonalnym układzie softstartującym dla żarówek 230 V (względnie dla "dwunastek" poprzez trafo sieciowe) wspominałem już tutaj.
A teraz prostszy i nieco gorszy układ na przekaźniku 12 V oraz termistorze NTC 10 omów o średnicy przynajmniej 2 centymetry:
![]() |
materiał: Artiom Kosicyn |
Rozwiązanie jest powszechnie znane, a powyższy zrzut ekranu pochodzi akurat z kanału Artioma Kosicyna z Tiumenia na Syberii.
Wada tego systemu jest taka, że po wyłączeniu żarówki powinniśmy odczekać przynajmniej kilkanaście sekund, zanim ją ponownie włączymy, gdyż termistor jest chwilowo jeszcze zbyt gorący, by skutecznie przedłużać żywotność żarówki.
A osoby najbardziej ceniące minimalizm mogą się ograniczyć do samego tylko termistora NTC wpiętego szeregowo na linii zasilającej żarówkę 12 V. To najprymitywniejsze rozwiązanie produkuje jednak permanentnie ogromne ilości ciepła, więc termistor powinien być bardzo duży gabarytowo i mieć zostawione bardzo długie "nóżki", aby mógł się porządnie chłodzić na wolnym powietrzu.
SKONSULTUJ SIĘ Z ELEKTRYKIEM Z UPRAWNIENIAMI!!! MOŻLIWOŚĆ WYWOŁANIA POŻARU!!! UKŁAD NIE NADAJE SIĘ DO WYKORZYSTANIA PRZEZ WSPÓŁCZESNE DZIECI ORAZ MŁODZIEŻ!!!
(Marcin Perliński)
To, co zrobił dla ludzkości Brewster Kahle, sprawia niewątpliwie, że ciągle jeszcze jest nadzieja i turbokapitalistyczne zwyrolstwo nigdy nas nie pokona. Piana bezsilności komersze się z ryja toczy, bo wiedzą, że czystego idealizmu i tak nie ujarzmią przenigdy ...
Żółtość "LGS" w edycji DaF oraz w obszerności "groß" ma na pewno swoich zwolenników:
A zasoby bezpłatnie oraz w pełni zgodnie z prawem udostępniono tutuż. Nie zaszkodzi także rzucić okiem na konkurencyjny content innego "praizwodstwa" (także DaF).
Szczerze polecam!!!
(Marcin Perliński)
Takie układy były jeszcze do niedawna bardzo popularne w Rosji, gdzie zimą temperatury na zewnątrz mogą dochodzić np. do minus 50 stopni Celsjusza, więc żarówka na zewnątrz drzwi wejściowych będzie miała bardzo mały opór i przy włączeniu lubi się od razu spalić, przez co nikogo nie dziwi sytuacja, że trzeba ją wymieniać np. dwa lub trzy razy w miesiącu.
Soft-starter powoli zwiększa moc docierającą do żarówki i jest układem lepszym niż użycie samego termistora czy przekaźnika z termistorem, ponieważ odpada problem z odprowadzaniem ogromnych ilości ciepła oraz czasem niezbędnym do wychłodzenia się termistora, zanim ponownie będziemy mogli bezpiecznie włączyć żarówkę:
![]() |
inspiracja: cxem.net |
UWAGA NA WYSOKIE NAPIĘCIE!!! SKONSULTUJ SIĘ Z ELEKTRYKIEM Z UPRAWNIENIAMI!!! MOŻLIWOŚĆ WYWOŁANIA POŻARU LUB NATYCHMIASTOWEJ ŚMIERCI!!! UKŁAD NIE NADAJE SIĘ DO WYKORZYSTANIA PRZEZ WSPÓŁCZESNE DZIECI ORAZ MŁODZIEŻ!!!
Polecam ze względu na prostotę, taniość, niezawodność oraz uniwersalność.
W tytule niniejszego blogowpisu umieściłem informację o tym, że układzik może wysterowywać także żarówki 12 V i jest to prawda, o ile podłączymy go do strony pierwotnej (= wysokonapięciowej) transformatora produkującego napięcie np. dla naszych halogenów (i nie może być to przetwornicowy "transformator" elektroniczny). Użyty model triaka może obsługiwać obciążenia do czterech amperów, czyli nawet do (teoretycznie) niemalże 920 watów, jednak musi zostać wyposażony w stosowny radiator (do obciążeń rzędu 500 watów wystarczy metalowa płytka chłodząca wielkości pudełka zapałek i grubości 1 ... 3 milimetrów).
Soft-starter przedłuża żywotność żarówek "zewnętrznych" od 3 do 7 razy. W przypadku żarówek użytkowanych w ciepłych pomieszczeniach przedłużenie żywotności może być jeszcze większe.
(Marcin Perliński)
Nic dodać, nic ująć! Po prostu korzystać i rozpowszechniać info wśród studentów! Ogólnodostępny legalny bezpłatny plik PDF "waży" zaledwie 76 "megabatów".
![]() |
"izdielije" zwane WHR |
DD i WHR to filologiczna konkurencja i dwa odrębne światy, ale używać ich można zamiennie, choć ten drugi nie ma aż tak prestiżowej renomy wśród polskich germanistów. Czy takie faworyzowanie "Konrada" (zwanego "Drozdowskim") jest słuszne, sami musicie zdecydować. Osobiście ukończyłem studia na bazie kupionego na wakacjach roku 1991 (poprzez wysyłkową i zaopatrującą "zwykłe" niemieckie biura, sekretariaty i urzędy firmę "Hach") niewielkiego i "nieznanego" niszowego i niezbyt opasłego budżetowego słowni(cz)ka DE-DE "Mackensena" (bodajże za DM 12.50) i miałem naprawdę lepsze oceny niż ci, którzy nabyli "bydlaki" w cenie cztero- czy pięciokrotnie większej.
Ze względu na aktualną nową ortografię oraz bardzo czytelny układ graficzno-typograficzny oraz pełną przeszukiwalność alfanumeryczną "izdielije" zwane WHR usilnie rekomenduję!!!
(Marcin Perliński)
Cztery lub pięć zapałek, draska, taśma izolacyjna, nożyczki oraz kartka z zeszytu, a do odpalenia jakiś twardy beton jako podstawa oraz młotek w funkcji inicjatora:
Powyższy filmik opublikowano na kanale użytkownika Lavias Life. Chłopak jest z Ukrainy, ale posługuje się językiem rosyjskim. Od trzech lat słuch o nim zaginął, jednak ciągle mam jakąś tam nadzieję, że u niego i tak wszystko w porządku, bo tam przecież niestety trwa okrutna wojna, czyli "maszynka do mięsa".
Koncept jeszcze radziecki, ale i w czasach PRL-u robiliśmy podobne "szalone" rzeczy.
Pomysł względnie bezpieczny, jednakże nie nadaje się do realizacji przez współczesne dzieci oraz młodzież. Rękawice i okulary ochronne oraz stopery do uszu dla pełnej "spokojności" naprawdę baaardzo mocno rekomendowane. Uwaga!!! Głośny huk nie jest obojętny dla naszego słuchu!!! Miej wzgląd na bliźnich oraz zwierzęta!!!
W naszym rodzinnym ogrodzie jest czereśnia, którą corocznie odwiedzają szpaki, jednak nigdy ich nie płoszymy, ponieważ objadają się tylko owocami z górnych części drzewa, więc cała reszta jest dla nas, czyli i szpak syty i człowiek zadowolony. Jest to tajemna uniwersalna filozofia równowagi Wszechświata, którą odsłaniam oraz polecam wszystkim i wszędzie.
(Marcin Perliński)
W nawiązaniu do niegdysiejszego blogowpisu wstawiam trochę czytelniejszy schematek:
![]() |
opracowanie: Александр — радиоремонт и самоделки |
Po zapoznaniu się z materiałem źródłowym wszystko powinno stać się jasne oraz przejrzyste.
(Marcin Perliński)
Chodzi oczywiście o prawdziwy oryginalny socjalistyczny MON z poprzednich epok i każdorazowych partykularnych aktualnych chwilowych "modnych" poszczególnych danych ówczesnych mądrości etapu.
PRL, MON, II Wojna Światowa, kioski "Ruchu", malutkie i fajniutkie książeczki za grosze, normalny świat i normalni ludzie — zero euromłotów/zwyrolstwa. Chłopy podobne do chłopów, a baby do bab (ba, nawet cycki wtedy jakoś chętniej nosiły/miały).
Fajna sprawa — polecam do poczytania/przypomnienia sobie. Na czymś takim się między innymi wychowałem (i pewnie nie tylko ja).
Zasoby zarchiwizowano w pełni legalnej i z grubsza niezależnej Domenie Publicznej (zbiorcza zip-paka o masie 4.8 gigabajta), więc stanowią one już element uznanego i permanentnego dziedzictwa kulturowego ludzkości.
Siarczyście polecam!!!
(Marcin Perliński)
tomy drugi, trzeci, czwarty, piąty oraz szósty
Niektórym polecam!!!
(Marcin Perliński)
Oczywiście koncepcja i realizacja nie różni się znacząco, od tego, co stosujemy współcześnie czy od tego, co jest wymagane w ramach części technicznej egzaminu krótkofalarskiego.
Na powyższych schematach jest jeszcze obecnie trochę "niemodny" przedwojenny symbol bezpiecznika topikowego, jednak osoba inteligentna powinna od razu się domyślić, o co "biega". Wartości w milihenrach oraz henrach (= są umieszczone odpowiednie oznaczenia) oraz mikrofaradach. Rezystancja w omach.
Źródłem tejże nadzwyczaj potrzebnej uniwersalnej wiedzy ogólnej jest archiwalny "Kalendarzyk radiotechniczny" międzywojennej wileńskiej firmy "Elektrit Radio" na lata 1937 oraz 1938.
Skany wykonał oraz oczyścił kolega Roman (SP5LJ). Zachęcam do regularnego odwiedzania jego zachomikowania.
A unikalną perełką jest niewątpliwie usuwanie zakłóceń powstających na stykach klasycznego elektromagnetycznego mechanicznego dzwonka elektrycznego "z młoteczkiem" czy baaardzo zabytkowego aparatu do elektromasażu, co ma przecież także bezpośrednie przełożenie na klaksony czy silnikowe instalacje zapłonowe z przerywaczem elektromechanicznym. Ciekawe, ile takich "starożytnych" dzwonków czy "palców rozdzielacza" jest jeszcze w użyciu ...
Zachęcam do "rzucenia okiem".
UWAGA NA WYSOKIE NAPIĘCIE!!! SKONSULTUJ SIĘ Z ELEKTRYKIEM Z UPRAWNIENIAMI!!! MOŻLIWOŚĆ WYWOŁANIA POŻARU LUB NATYCHMIASTOWEJ ŚMIERCI!!! UKŁADY NIE NADAJĄ SIĘ DO WYKORZYSTANIA PRZEZ WSPÓŁCZESNE DZIECI ORAZ MŁODZIEŻ!!!
(Marcin Perliński)
To dobra wiadomość dla ludzi władających językiem teutońskim, bo omija drapieżny kapitalizm, czyli jest darmowo.
Czytanie jest możliwe w trybie online. Jest również (trochę głębiej) udpostępniony download w postaci graficznego pliku PDF (200 MB masy własnej, a kto sprytny, to przepuści totoż przez jakiś rozsądny soft OCR, by uzyskać pełną alfanumerykę oraz maleńki rozmiar dokumentu).
Polecam nie tylko miłośnikom germanistyki...
(Marcin Perliński)
Źródłem tejże nadzwyczaj potrzebnej uniwersalnej wiedzy ogólnej jest archiwalny "Kalendarzyk radiotechniczny" międzywojennej wileńskiej firmy "Elektrit Radio" na lata 1937 oraz 1938:
Skany wykonał oraz oczyścił kolega Roman (SP5LJ). Zachęcam do regularnego odwiedzania jego zachomikowania.
Gdyby ktoś chciał poznać wzory rządzące przeliczaniem, to zagląda tutu oraz przede wszystkim tutuż.
Odwołania do przerzutnika Schmitta, fotorezystorowania oraz jego substytucji, a także włączników zmierzchowych na niniejszym zablogowaniu są aż nadto obfite, jednak dziś chciałbym zwrócić uwagę na wykorzystanie opampów:
![]() |
inspiracja: tromil.pl, rezystor bez podanej wartości, czyli ten podpięty do wejścia odwracającego (pin numer 2) ma 100 kiloomów |
![]() |
koncepcja: M. C. Sharma, potencjometr montażowy R1 ma mieć taką samą wartość jak fotorezystor oświetlony nominalnym typowym strumieniem fotonów |
Czyli odwracając elementy w gałęziach dolnej i górnej dzielnika napięcia (lub odwracając podpięcie pinów/wejść opampa oznaczonych jako "+" oraz "—") uzyskamy odwrotną logikę załączania, czyli dokładnie tak samo, jak to się odbywa w każdym innym klasycznym dwutranzystorowym przerzutniku Schmitta.
(Marcin Perliński)
Źródłem tejże nadzwyczaj potrzebnej uniwersalnej wiedzy ogólnej jest archiwalny "Kalendarzyk radiotechniczny" międzywojennej wileńskiej firmy "Elektrit Radio" na lata 1937 oraz 1938:
Skany wykonał oraz oczyścił kolega Roman (SP5LJ). Zachęcam do regularnego odwiedzania jego zachomikowania.![]() |
rok wydania niemieckiego: 1927 |
Się zaiste and zaprawdę super-chruper czyta lub słucha i można się całkowicie tudzież bez reszty przenieść w scenerię oraz realia dawnego normalnego świata, za darmo zresztą oraz bez wehikułu czasu czy pośrednictwa biur podróży maści wszelakiej.
Elementarna notka biograficzna tutuż.
Pierwodruk angielski ukazał się w roku 1897.
Polecam!
(Marcin Perliński)
To się odbyło 8 listopada 2024 roku.
Powinno umożliwić przeprowadzenie całkiem ciekawych i pożytecznych zajątek, a i w ramach samokształcenia warto wykorzystać.
Przyjemnej i pożytecznej nauki!
(Marcin Perliński)
Dioda Zenera (na 9 woltów) oczywiście minimum półwatowa, opornik 200-omowy jednowatowy, natomiast potencjometr nie najmniejszy i nie najsłabszy mocowo i nie najtańszy, tranzystor najlepiej prawdziwy z nieoszukaną przez skośne oczy strukturą krzemową, tylko autentyczny ze starych dobrych czasów, wzgl. jakieś współczesne wykonanie z odpowiednim bardzo dużym zapasem (jeśli skośne oczy deklarują np. 25 amperów, to wiadomo, że więcej niż 8 .. 9 amperów nie wytrzyma, nawet z naprawdę bardzo dobrym radiatorem i wydajnym wentylatorem), dlatego równolegle zestawienie dwóch lub trzech takich samych tranzystorów warte rozważenia (oczywiście z rezystorami mocy wyrównującymi różnicę prądów/wzmocnień, np. w takiej oto topologii)
Układ nie posiada zabezpieczenia przeciwzwarciowego, więc użycie bezpiecznika jest niezbędne!!!
Rozwiązanie tylko dla bardziej zaawansowanych lutowaczy!!! Ryzyko pożaru zawsze istnieje!!! Pokaż swoją konstrukcję elektrykowi z uprawnieniami!!! Koncepcja nie nadaje się dla współczesnych dzieci oraz młodzieży!!!
Podstawowa wiedza z poprzednich epok. Zanotuj se musowo!!!
Przy użyciu napięcia wejściowego rzędu 15 ... 18 woltów oraz wpierdyknięciu jednowatowej zenerki na 13 ... 15 woltów można się pokusić o wykonanie "konkretniejszego" płynnie regulowanego prądowo prostownika do szybkiego i względnie ostrożnego/przemyślanego ładowania większych ołowiowych rozruchowych akumulatorów samochodowych (np. 12 V / 75 ... 150 Ah), przy czym jeszcze raz chciałbym przypomnieć o konieczności zastosowania bezpiecznika "ratunkowego".
(Marcin Perliński)
Na niniejszym zablogowaniu była już mowa o różnych praktycznie sprawdzonych i faktycznie działających rozwiązaniach, dzięki którym można realizować włączenie z opóźnieniem lub wyłączenie z opóźnieniem, a dziś jedynie zestawienie i podsumowanie tej wiedzy na przykładzie praktycznie wykonanego pełnego klasycznego kanonicznego podręcznikowego przerzutnika Schmitta, gdzie przycisk jest w dolnej gałęzi (= zwłoka wyłączania) lub górnej gałęzi (= zwłoka załączania).
Myślę, że przerysowanie sobie obydwu schematów do zeszytu jeden pod drugim na jednej kartce usystematyzuje wiedzę teoretyczną oraz praktyczną:
Powyższe schematy pochodzą z radzieckich zestawów politechnicznych z czasów Leonida Breżniewa.Pierwszy schemat mocno "szkolny" i podstawowy, czyli bez "pełnego" przerzutnika Schmitta, więc po prostu "taki sobie":
![]() |
zestaw politechniczny Philips EE2040 (1976) |
Drugi pomysł faktycznie uniwersalny i wielokrotnie sprawdzony oraz pewny i skalowalny, bo przerzutnikowany oraz z jakąś tam podstawową histerezą:
![]() |
opracowanie: Thomas Krüger, Hamburg (dieelektronikerseite.de) |
A trzecie rozwiązanie najbardziej polecam, bo sam z niego najchętniej korzystam (czas ustalamy kondziorem oraz parametrami fabrycznymi "mosfeta N"):
![]() |
opracowanie: Graf/Sheets |
Mamy obecnie XXI wiek i trzecie rozwiązanie uważam za najprostsze i najlepsze, o ile indywidualnie dobierzemy pojemność kondensatora (konstrukcja działa tak samo dobrze i przewidywalnie zarówno dla ekstremalnie krótkiego, jak bardzo długiego naciśnięcia przycisku "PUSH", a w trybie czuwania pobiera pomijalnie małą ilość energii na poziomie pojedynczych mikroamperów, czyli nadaje się wybornie do obsługi urządzeń zasilanych z baterii, także np. jako automatyczny "oszczędzacz" baterii multimetru itp.). Dla pozostałych sytuacji, czyli takich, w których potrzebny jest wygodny płynny nastaw czasu opóźnienia przy pomocy potencjometru, rekomenduję konstrukcję Thomasa Krügera, czyli drugi schemat.
Układy wykonawcze można zrealizować na przekaźniku (koniecznie dodać na cewce równoległą diodę gasikową) lub na optotriaku.
(Marcin Perliński)
Funkel, funkel, kleiner Stern
Funkel, funkel, kleiner Stern, ach wie bist du mir so fern. Wunderschön und unbekannt, wie ein strahlend Diamant. Funkel, funkel, kleiner Stern, ach wie bist du mir so fern. Funkel, funkel, kleiner Stern, ach was haben wir dich gern. Strahlend schön am Himmelszelt, erleuchtest hell die ganze Welt. Funkel, funkel, kleiner Stern, ach was haben wir dich gern.
Więcej informacji można pozyskać tutajże.
Paczuszka dydaktyczna dostępna dla belfrowania.
Rekomenduję, ponieważ treść / melodyka uczy oraz bawi.
(Marcin Perliński)
![]() |
inspiracja: MAKSMIT ELECTRONICS |
Oto układ, który można wykonać dosłownie z elektrośmieci, ponieważ tranzystory 13003 da się "wydłubać" ze starej energooszczędnej świetlówki kompaktowej, względnie zastąpić je czymś podobnym, nawet tak pospolitym i nieco "słabszym" jak BD135 czy BD139, a mikrofon elektretowy pozyskać ze starego telefonu komórkowego czy radiomagnetofonu.
Układ po zmontowaniu działa od razu poprawnie i można nim modulować niemalże dowolny nadajnik (nawet kilkuwatowy), czyli generator fali nośnej, np. takiż otoż, czyli uzyskujemy możliwość wejścia na pasma radioamatorskie w trybie historycznej modulacji amplitudowej AM, obecnie mało popularnej wśród krótkofalowców, jednak jak najbardziej nadal legalnej i dopuszczalnej, o ile dysponujemy ważnym pozwoleniem radiowym, czyli tak zwaną licencją krótkofalarską.
Zaletą tej konstrukcji jest niebywała prostota oraz głęboka głośna pełna dźwięczna wyraźna czysta modulacja foniczna z możliwością wysterowywania nadajników o mocy od kilkudziesięciu miliwatów do nawet około 2 ... 3 watów (dokładny poziom mocy oraz głębokość modulacji możemy dopasować poprzez modyfikację wysokości napięcia zasilania).
Jeśli powyższy temat Cię zainteresował i znasz język rosyjski, to koniecznie zapoznaj się z tym materiałem oraz doczytaj kilka istotnych uwag z nim związanych.
(Marcin Perliński)
O zestawach politechnicznych oferowanych w polskich sklepach epoki PRL na niniejszym zablogowaniu była już mowa wielokrotnie. A dziś mała wycieczka do kraju imperialistycznego, czyli przykład rozwiązania, jakie przedstawił (wówczas jeszcze oryginalny prawdziwy holenderski) Philips w swoim zestawie EE2004, oferowanym zresztą również równolegle na rynku zachodnioniemieckim:
Takie "ręczne" przyciski umożliwiające przejście pieszym montowano niegdyś np. w pobliżu szkół czy domów starców.
Po podaniu zasilania domyślnym stanem jest świecenie się lampki czerwonej na przejściu i ruch kołowy na drodze odbywa się normalnie, jednak na specjalne żądanie pieszego możliwe jest zatrzymanie potoku jadących samochodów na około 30 sekund, czyli na czas zazwyczaj wystarczający, aby np. osoba starszą mogła przedostać się na drugą stronę ulicy (w tym czasie na przejściu dla pieszych świeci się światło zielone, a samochody "dostają" czerwone).
Układ bazuje na przerzutniku Schmitta z opóźnieniem w oparciu o stałą czasową RC. Proszę nie zapomnieć o prawidłowym podpięciu biegunów zasilania, gdyż nie zastosowano dodatkowego zabezpieczenia przed odwrotnie podaną polaryzacją, więc dopierdyknięcie dodatkowej diody 1N4007 na szynie plusowej byłoby rozwiązaniem godnym polecenia i rozważenia. Żarówki można zastąpić układami wykonawczymi na przekaźnikach lub optotriakach, przy czym w przypadku użycia przekaźników proszę nie zapomnieć o diodach gasikowych (tu także każdorazowo wystarczy uniwersalna prostownicza, czyli np. 1N4007 itp.).
(Marcin Perliński)
Karol Linneusz to najprawdopodobniej jeden z najznamienitszych botaników czasów nowożytnych, który około roku 1748 w Uppsali stworzył swoisty naturalny żywy i realnie działający zegar kwiatowy w postaci okrągłego klombu, podzielonego na 12 rabatek, na których umieścił kwiaty otwierające i zamykające się wprost proporcjonalnie do dziennej wędrówki Słońca po nieboskłonie oraz w zgodzie ze swoją własną "florystyczną" specyfiką biologiczną.
![]() |
źródło: "Mała encyklopedia przyrodnicza" (1962) |
Koncepcja Linneusza fascynuje do dziś i bywa praktycznie realizowana przez lepszych ogrodników, zwłaszcza na zlecenie ludzi nietuzinkowych i bardziej majętnych, gdyż zebranie nasion czy sadzonek minimum 12 roślin w jednym miejscu i skomponowanie z tego czegoś w rodzaju małego i funkcjonującego dzieła sztuki jest niewątpliwie niemałym wyzwaniem aprowizacyjnym oraz próbą wytrwałości czy cierpliwości, ponieważ należy również uwzględnić szerokość geograficzną oraz aktualną lokalną charakterystykę mikroklimatyczną miejsca, w którym "zegar" będzie działać, przy czym należy mieć świadomość, że "działanie" zawsze będzie mniej lub bardziej przybliżone, o czym dość boleśnie przekonały się liczne ogrody botaniczne próbujące realizować tego typu zamysł.
Może osoby ambitniejsze skorzystają i wyciągną oczywiste wnioski ...
(Marcin Perliński)
To jeszcze z czasów przełomowych, kiedy w Rosji kończyła się wielka smuta czasów jelcynowskich, a jeszcze nie zadziałały wszystkie reformy kolejnej ekipy prezydenckiej, gdyż ciągle zdarzały się miejsca, gdzie ludziom nie wypłacali regularnych poborów, czyli nagranko poniższe ma dokładnie 20 lat:
Do tego należy dodać także stosowne doprecyzowania odnoszące się do przymiotnika "чумазый", a także pokrewnego mu rzeczownika "чумазик", który oznacza człowieka o upaćkanym obliczu, czyli morusa, smarowoza itd. itp.
Czumazik w rzeczywistości nie jest ani pijakiem ani narkomanem. Jura Anatolijewicz Tatarnikow urodził się z ciężkim zaburzeniem koordynacji ruchowej i prawie nie mówi. Żyje z mamą w drewnianej chatce na przedmieściach Kurska, jest w pełni sprawny umysłowo i potrafi nawet grać w szachy oraz wykonuje bardziej złożone prace naprawcze czy warsztatowe w obrębie swojego gospodarstwa, choć faktycznie ma pewne problemy z komunikacją.
A że my śmiejemy się z sytuacji, kiedy Jura "wpadł" w kadr jednej z rosyjskich stacji telewizyjnych w roku 2004, to już całkiem inna historia ...
(Marcin Perliński)
I od razu będzie wiadomo, kiedy układzicho reaguje na oświetlenie, a kiedy na zacie(m)nienie.
Powyższa wiedza pochodzi z historycznego telpodowskiego zestawu politechnicznego "Młody Elektronik 4".
Może to cokolwiek niektórym w głowie rozjaśni.
Wartość rezystora ograniczającego R1 w razie potrzeby zwiększyć do nawet 470 omów.
Osobom bardziej ambitnym sugeruję iść w kierunku przerzutnika Schmitta, ponieważ prawdziwa pełna pętla histerezy może być faktycznie bardziej pożądanym rozwiązaniem w sytuacjach, kiedy budujemy zmierzchowca czy przekaźnik fotoelektryczny.
(Marcin Perliński)
Jedni go gloryfikują, a inni mieszają z błotem, czyli standardowa rozbieżna ocena typowa w przypadku próby "oszacowania" postaci zaliczanych do tzw. stuprocentowych ideowców, którym sporą ilość założeń udało się faktycznie przekuć w czyn, krzywdząc przy tym niemałą "reakcyjną kontrrewolucyjną dekadencką proimperialistyczną" część społeczeństwa. Gdyby nie bezsensowne kary wieloletniego więzienia dla ludzi, którzy popełnili "zbrodnię" określaną mianem "Republikflucht", a także trupy na granicy niemiecko-niemieckiej, to na erichowym wizerunku paskudniejszych rys i szram na pewno byłoby bardzo niewiele.
Polecam stosowną lekturę w języku niemieckim:
![]() |
grafika: Verlag Das Neue Berlin |
Dla osób zainteresowanych historią będzie to niewątpliwie czytelnicza delektacja najwyższej próby, gdyż relacja z pierwszej ręki zawsze będzie wartością dodaną, znacznie cenniejszą od opisu formułowanego przez naukowców.
Pozycja do zdobycia na rynku wtórnym, w niektórych bibliotekach oraz oczywiście w udostępnianej odpłatnie postaci zdigitalizowanej.
Szczerze polecam!!!
(Marcin Perliński)
Z kartki w kratkę odcinamy pasek papieru o szerokości np. 1 centymetra. Owijamy palec tymże paseczkiem i zaznaczamy obwód tegoż palca rysując choćby kreseczkę przy pomocy ołówka czy flamastra. Teraz już możemy zdjąć papier z palca, rozwinąć tenże paseczek, położyć go płasko na stole i zmierzyć jego długość od krańca do miejsca, w którym narysowaliśmy znacznik. Taki pomiar przeprowadzamy przy pomocy linijki lub w ostateczności na zasadzie policzenia ilości kratek. Otrzymany wynik (w centymetrach lub milimetrach) dzielimy przez 3.14 i już mamy dokładną średnicę palca (także w centymetrach lub milimetrach).
Dzielenie można przeprowadzić pisemnie lub przy pomocy kalkulatora, a osoby znacznie ode mnie mądrzejsze pewnie potrafiłyby tego dokonać w pamięci, czyli w myślach, czyli w mózgoczaszce.
Jeżeli mój powyższy bełkot mimo wszystko nie jest zrozumiały, to zajrzyj tutajże.
Że też żadnemu z moich nauczycieli matmy oraz korepetytorów nie przyszło do głowy, żeby mi o tym powiedzieć w sposób wystarczająco obrazowy, aby nawet taki ślimok jak ja zrozumiał.
(Marcin Perliński)