wtorek, 10 września 2024

Z kilkudziesięciu miliwatów robimy siedem watów (UKF CCIR)

To obmyślił i przetestował Artiom Kosicyn z zachodniosyberyjskiego Tiumenia.

Główny tranzystor mocy kosztuje u nas 7 dych aż i należy zafundować mu jeszcze raczej dość ogromny masywny radiator. Nie ma, niestety, gwarancji, że to, co nam sprzedadzą, nie będzie podróbką, więc proszę raczej szukać sprawnych demobilowych używanych egzemplarzy z wylutu. Wyjściowy trymer powinien być w stanie wytrzymać konkretniejsze moce, więc dajemy masywniejszy ceramiczny. Pozostałe trymerki od biedy można dać słabsze.

inspiracja: Artiom Kosicyn, od bazy C3355 do masy "idzie" oczywiście opornik 330 omów (moja literówka, sorry)

Tranzystor pierwszego stopnia (C3355) jest raczej dość trudny do zastąpienia, ponieważ ma dość znaczny współczynnik hFE. Chcąc w pełni wysterować ten wzmacniacz mocą wejściową mniejszą niż kilka dziesiątek miliwatów należałoby dobudować jeszcze jeden stopień wejściowy.

Na powyższym zdjęciu jest adnotacja "dwie strony wcześniej", więc od razu linkuję do jednego z poprzednich blogowpisów, gdzie znajduje się adekwatny schemat. Chodzi tu o schemat chińskiego zestawu do samodzielnego montażu, po którego złożeniu uzyskuje się transmiterek UKF CCIR o mocy kilku dziesiątek miliwatów, przy pomocy którego bez większych problemów wysterujemy niniejszy (= ten opisany we wpisie, który właśnie czytasz) siedmiowatowy dopałek wujaszka Artemija, dzięki czemu zasięg zwiększy się z 150 metrów do przynajmniej 5 ... 7 kilometrów (pod warunkiem posiadania prawidłowo zestrojonej i wysoko zawieszonej anteny zewnętrznej).

Pełny materiał widełny tutu. Zapasowy mirror także wykonałem i można go zassać stądże.

Umiejętność budowania takich wzmacniaczy może się również przydać licencjonowanym krótkofalowcom, którzy zamierzają wykonać podobny układ na pasmo dwumetrowe lub dostępny od niedawna zakres 70 MHz.


(Marcin Perliński)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz