Starsze osoby mogły dzięki odsiwiaczowi przejść przez niemiecką selekcję i uniknąć deportacji do obozu zagłady lub ją choćby nieco opóźnić. Jednym się udało zyskać na czasie i ocaleć (np. uciec kanałami), a innym nie. Przed momentem obejrzałem film dokumentalny o aptece "Pod Orłem" i bardzo zaciekawiła mnie informacja o produkowanych tamże odsiwiaczach. Od razu wyciągnąłem z szafki podtelewizorowej moją ulubioną "Chemię praktyczną dla wszystkich" (wydanie ósme z roku 1974) i oto, co znalazłem:
Chemikalia bizmutowe, siarka strącana czy tiosiarczan sodowy nie są zazwyczaj dostępne w każdym sklepie na rogu, ale ostatni przepis nr 52 wydaje się o tyle ciekawy, że kora dębowa jest w aptece lub lesie, liście orzecha w ogrodzie, spiryt w monopolowym lub z bimbrownicy, a woda destylowana choćby w "Kauflandzie" lub beczce z deszczówką.
Nie mam pojęcia, czy produkt w pełni roślinny dorówna mocą znanym od około XV wieku "brązującym czuprynę" właściwościom niektórych związków bizmutu, ale i tak warto zapamiętać ogólną procedurę choćby jako ciekawostkę historyczno-edukacyjną. Może się przyda, a może i nie.
(Marcin Perliński)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz