wtorek, 5 września 2023

Zapal papierosa lodem

Mój Tato, Bronisław Perliński, fascynował się zawsze książką Jakuba Perelmana "Sztuczki, figle i zadania" z roku 1962. Ta pozycja ciągle gdzieś powinna być w ramach przepastnych zwałów książek, jakimi jest wypełniona nasza chata, ale że lenistwo okazało się silniejsze, to i szybko odnalazłem w Internecie jej rosyjskojęzyczny cyfrowy pierwowzór ("Занимательные задачи и опыты", 1959) i wykadrowałem dwa właściwe obrazeczki:




Soczewka wykonana z lodu działa jako zapalniczka skupiając promienie słoneczne, o ile będzie wystarczająco duża, kształtna i przede wszystkim przejrzysta, a uzyskanie takiej jest dość trudne, bo woda musi być prawidłowo odstana i odpowietrzona/odgazowana (np. studzienna). Profesjonalne maszyny produkujące luksusowo przejrzyste kostki lodu, np. takich renomowanych firm jak "Electrolux", używają do tego celu specjalnych mikrowibratorów. Pewną podpowiedzią może być również fakt, że "zmatowiona" i pozornie nieprzydatna soczewka lodowa jest często pokryta cienką mleczną warstwą, którą przy odrobinie szczęścia i sprytu można zmyć nawet zimną (ale nie lodowatą) wodą lub "odpalić" suszarkę do włosów i nadtopić powierzchnię. Alternatywnie można także wrzucić taką "umlecznioną" soczewkę do zimnej wody, aby w niej chwilę popływała i "nadtajała". Zaleca się także wypolerować tak uzyskaną soczewkę, próbując nadać jej kształt najbardziej zbliżony do "skrawka sfery". A o tym, że musi być odpowiednio słoneczny i wystarczająco mroźny dzień, chyba nie trzeba nikomu przypominać. 

Samo zapalanie papierosa czy rozniecanie ognia przy pomocy hubki, sianka czy nawet "wyrwanych ze łba" włosów wymaga cierpliwości, bo trzeba ogniskować promienie słoneczne przynajmniej w okolicach minuty lub i dłużej. Plama ogniskująca nie jest idealnie skupiona w jednym maleńkim punkcie, z czego wynika wydłużony czas wymagany do uzyskania "kopcenia", żarzenia i "rozpłomienienia się". Soczewka lodowa nigdy nie będzie miała geometrii tak idealnej jak fabryczna soczewka szklana.

Aha, w tej chwili przyszło mi do głowy, że można przecież "pogadać" z ludźmi, którzy tworzą lodowe rzeźby i zapytać ich, jak się uzyskuje nieskazitelną przejrzystość.

Jako chłopaczyna testowałem tenże "patent" i raz się udawało, a innym razem nie, bo soczewka nie zawsze była idealnie przejrzysta. Jej średnica powinna być także dość spora, najlepiej w okolicach przynajmniej 15 centymetrów.


(Marcin Perliński)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz