piątek, 8 września 2023

Metry na sekundę na kilometry na godzinę lub na kilometry na sekundę i tym podobne zamiany jednostek prędkości

ostatnie sekundy wprowadzania na orbitę rosyjskiego "pechowego" aparatu "Łuna 25", czyli widzimy wysokość zbliżającą się do 200 kilometrów oraz prędkość ponad 24 500 km/h (silnik ostatniego członu napędowego modułu "Fregat" poprawnie i planowo przestał działać na wysokości 200 kilometrów i przy prędkości 27 000 km/h, więc sonda pomyślnie weszła na orbitę wokółziemską, by później, po wygenerowaniu kolejnego impulsu napędowego, obrać kurs na Księżyc, poprawnie "zaparkować się" na jego orbicie i rozbić się w ramach manewru przygotowania do podejścia do lądowania)

Gdybym bym ścisłowcem, to by mi się to wszystko samo automatycznie szybko i samoczynnie przeliczało w mózgoczaszce, ale nie jestem geniuszem matematycznym, więc ściąga zawsze się przydaje:

1 m/s = 3.6 km/h = 0.001 km/s

1 km/s = 1000 m/s = 3600 km/h

1 km/h = 0.27 m/s = 0.00027 km/s

Wytworzone ręką człowieka sztuczne obiekty kosmiczne wchodząc na orbitę naszej planety w końcowym momencie działania swojego ostatniego członu napędowego osiągają prędkość na poziomie zbliżonym do 28 000 km/h, co odpowiada 7.77 km/s. Nie musi to być, wbrew powszechnej obiegowej opinii, idealnie pełna pierwsza prędkość kosmiczna (7.91 km/s, czyli 28 474 km/h), ponieważ przy osiągnięciu pierwszej prędkości kosmicznej obiekt wchodzi na orbitę o promieniu minimalnie większym od promienia Ziemi, a taka odległość od powierzchni planety nie zawsze jest dystansem w danym momencie potrzebnym czy pożądanym. Rakiety startują ponadto "w kierunku na wschód" i poruszają się torem stycznym do powierzchni planety, więc wykorzystują także i siłę odśrodkową, jaką nadaje im obracająca się (także na wschód) Ziemia, więc posiadają pewien "zapas pędu", czyli niekoniecznie muszą rozwijać pełne 7.91 km/s, gdyż "jako takie" (niepermanentne) "zaczepienie się" na "względnie stabilnej" niskiej kołowej wokółziemskiej orbicie "parkingowej" jest możliwe nawet przy prędkościach rzędu 23 000 km/h (6.38 km/s), uzyskiwanych oczywiście wstępnie "o własnych siłach", z czego chętnie korzysta Francja, gdyż wystrzeliwuje swoje satelity z okolic równika, gdzie siła odśrodkowa, wynikająca z rotacji naszej planety, jest największa, przez co zyskujemy "za darmo" dodatkowo prawie pół kilometra na sekundę "w prezencie od Pana Boga", co przekłada się na mniejsze zużycie paliwa i nieco obniża wymagany próg technologiczny niezbędny do osiągnięcia LEO.

 

(Marcin Perliński)



   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz