sobota, 30 września 2023

Zasilacz kilkunapięciowy bardzo małej mocy zrobiony z SAMYCH diod LED i jednego opornika (1977)

To jeszcze z dawnych czasów, kiedy diodki LED były przeważnie czerwone, więc podane napięcia wyjściowe proszę traktować jedynie jako wartość orientacyjną. Istnieje wiele możliwości wykorzystania tego konceptu, np. do zasilania zegarków elektronicznych czy innych urządzeń pobierających bardzo symboliczne prądy (na poziomie kilku ... kilkunastu miliamperów). Rezystor ma być minimum półwatowy.

opracowanie: R. N. Soar, 1977

Osobiście często korzystam z diodek LED jako precyzyjnego źródła napięcia odniesienia, w funkcji "zenerki", jako "podbijacz" napięcia dla stabilizatorów 78xx itp. 


(Marcin Perliński)



Dioda LED informuje o przepaleniu się bezpiecznika (1977)

Typowy genialny w swej prostocie układzik:

opracowanie: R. N. Soar (1977)

Taki koncept dosłownie wbija w glebę chinopierdółkarzy oraz mikrokontrolarzy, więc szczególnie polecam.


(Marcin Perliński)

Najbardziej rozpowszechnione wyrazy obce we współczesnej niemczyźnie

Kilka przykładów:

Oraz cały pliczek PDF.

Do porządkowania sobie w mózgu może się czasem przydać.


(Marcin Perliński)


520 niemieckich ciągów synonimicznych

Kawałeczek zestawienia:

Cały plik PDF tutaj.

Dla cyborgów germanistycznych może być ewentualnie przydatne.


(Marcin Perlinski)

Dioda LED migająca steruje tranzystorem i błyska naprzemiennie np. dwiema girlandami z kolejnych diodek LED

Układ stary jak świat i powielany w prasie oraz podręcznikach. Elementarna elektronika. Łatwe do zrobienia, zrozumienia, sprawdzone, działające. Dioda migająca duża, czerwona, z bańką "matową", starego typu, tzw. wolno migająca.

Nadaje się nawet dla dzieci i młodzieży.

akurat ta koncepcja: sklep.avt.pl
odtworzenie schematu: Marcin Perliński 

To, co widzisz na powyższym schemacie, było świąteczną gwiazdą LED, którą AVT niegdyś wysyłało całkiem za darmo do wszelkich chętnych, którzy o to poprosili. Sklep zrobił sobie naprawdę super reklamę i do dziś u nich kupuję.


(Marcin Perliński)

Zastępowanie mikrofonu węglowego mikrofonem elektretowym

 

opracowanie: elektrodowicz adammc

To, co widać w powyżu, to mój odręczny przerys do kajeciku.

Jeśli ktoś nie chce rezygnować z "węglowca" i dołożyć mu istotnego "kopa", to bitte schön (obejdzie się bez specjalnego trafa, ale wpinać powinniśmy toto tak czy siak do wejścia wysokoomowego):

źródło: Bułgaria --> "Млад конструктор", przypuszczalnie z lat 70 XX wieku, tenże reprint: radzieckie czasopismo "Радио"

Bo ciekawe sprawdzone schematy warto kolekcjonować!


(Marcin Perliński)

piątek, 29 września 2023

Zenerkowanie "samodzielne" oraz w tandemie z tranzystorem

Diody Zenera czas swojej popularności i świetności mają już wprawdzie chyba za sobą, ale nadal się je produkuje i od czasu do czasu "wpiernicza" do różnych układów. 

źródło: ME-03, Unitra Telpod 
źródło: ME-03, Unitra Telpod

Jeśli nie mamy "zenerki" na jakieś bardzo małe napięcie (np. na 1.8 V), to możemy sobie "odgapić" stosowny trick, jaki przedstawił R. A. Penfold:

opracowanie: R. A. Penfold (1980/1986), rezystor wstawiamy np. jednokiloomowy

Powyższy układ jest bez tranzystora zwiększającego moc, czyli można czymś takim stabilizować stosunkowo niewielkie prądy (= natężenia), czyli zazwyczaj na poziomie do kilkunastu ... kilkudziesięciu miliamperów. Zwracam uwagę, że "krzemówki" na powyższym schemacie "celują" w dół. Gdyby użyć "prawdziwej diody Zenera", to "celowałaby" ona w górę, czyli katodą do plusa, czyli klasycznie "zenerkowo zaporowo".

Jeśli chciałbyś poszerzyć swą wiedzę o "samodzielne" wykorzystanie diod Zenera do celów stabilizacji  czy obniżania napięcia, to zapoznaj się z poniższymi materiałami:

źródło: electronicspoint.com

źródło: electronicspoint.com

Jeśli natomiast myślisz o budowie poważniejszych klasycznych tranzystorowo-zenerkowych zasilaczy stabilizowanych, to zacznij od tego materiału.

... oraz zagłęb się w zamysłach inż. Konrada Widelskiego:


Tranzystor dopasowujemy do zapotrzebowania na natężenie, czyli przynajmniej BD135 lub znacznie bardziej "pancerny" (np. coś porównywalne z dawnym oryginalnym 2N3055, obecnie masowo podrabianym, fałszowanym, przemalowywanym). Powyższy zasilacz stabilizowany "karmiony" jest napięciem pozyskiwanym z akumulatora samochodowego.

Osoby zainteresowane klasycznymi zasilaczami tranzystorowo-zenerkowymi w pełni odpornymi na zwarcie (np. wykonanymi w genialnej topologii "fold-back") klikają se tutaj.


(Marcin Perlinski)


Przerzutnik Schmitta na dwóch tranzystorach, czyli przełącznik progowy z histerezą, czyli automat zmierzchowy, przekaźnik świetlny, termostat grzejący lub chłodzący oraz mnóstwo dalszych możliwości

Ten układ może stanowić znakomitą bazę edukacyjną, dzięki której samodzielnie zaprojektujemy dowolne urządzenia przełączające z pętlą histerezy, np. czujnik określonego natężenia światła, automat zmierzchowy, termoregulator. W miejsce żarówki można wstawić diodę LED z rezystorem około 470 Ω lub przekaźnik wymagający wysterowania napięciem 6 ... 9 V, na którego cewce dołożymy równolegle prostowniczą diodę "gasikową" ("strzałka" tejże diody ma celować w górę). Układ sensoryczny w postaci fotorezystora, fototranzystora, fotodiody, termistora itp. umieszczamy zgodnie z opisem lub po swojemu na zasadzie doświadczalnej (kombinując można się dużo nauczyć). 

Ot, choćby termistor (np. NTC 10 kΩ) możemy umieścić w górnej lub dolnej gałęzi obwodu, czyli między punktami 1P1 oraz 1R14, aby uzyskać termostat grzejący lub 3P1 oraz 2R1, aby zbudować termostat chłodzący

Układzik tenże zbudowałem jako dziecko (mniej więcej w czasie stanu wojennego) i zachowywał się dokładnie tak, jak to opisuje powyższa zeskanowana "instrukcyja".

Przełącznik progowy bazujący na przerzutniku Schmitta można również stworzyć w oparciu o tenże blogowpisek, a jeśli szukasz ogólnego układu uniwersalnego wprost z USA rodem (Rudolf Graf i William Sheets), to zaluknij ewentualnie także tutu. Schemat gotowego termostatu chłodzącego znajdziesz tutajże.

opracowanie: Unitra Telpod, lata osiemdziesiąte XX wieku

dopisanie/uaktualnienie wartości elementów: Marcin Perliński




Tranzystor w układzie wzmacniającym (Telpod, końcowy Gierek)











Mnie pomogło, to i może się jeszcze komuś przyda. Pierwszy zestaw politechniczny "Młody Elektronik" (ME-01) sprezentował mi Mój Tato, Bronisław Perliński jakoś tak tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego.

Powyżej kluczowa dokumentacja dotycząca tranzystora jako wzmacniacza. Wartości elementów naniosłem, współczesne zamienniki tranzystorów wpisałem, bo pewnie u niewielu osób w szufladach zachowały się BC107 czy BC147.

Polecam!


(Marcin Perlinski)


Triak z dwóch tyrystorów

Da się i nawet bezbłędnie zadziała, o ile nie pomylimy MT1 oraz MT2 (bo sterowanie ma być między bramką a MT2).

źródło: bristolwatch.com


(Marcin Perliński)

Optotriak oraz triak zamiast przekaźnika

Czyli nie będzie się nic zużywać mechanicznie. Optotriak oczywiście najlepiej taki, który ma zdolność wykrywania przejścia przez zero, czyli obecnie raczej każdy dostępny na rynku powinien już mieć taką funkcję "na pokładzie". Dioda LED wbudowana w optotriaka nie powinna dostawać napięcia wyższego niż 1.5 V (w razie jakichkolwiek wątpliwości proszę zajrzeć do "dejtaszita"). Dla poniższego modelu optotriaka oraz przy założeniu, że układ jest zasilany napięciem 12 V, rezystor ograniczający dla podczerwonej diody LED, wbudowanej w "bebechy" optotriaka, będzie miał wartość jednego kilooma. Rezystor tenże nie jest przedstawiony na schemacie, więc należy go dodać samodzielnie (szeregowo na linii zasilającej np. anodę diody LED).

rysunek: Dariusz Cichoński (PE 6/1999)

Mam na chacie jakiś stary sterownik kotła CO (który działał niegdyś w dzierżoniowskim młynie) i zauważyłem że w tymże urządzeniu zastosowano dokładnie taki sam "patent".

Uwaga!!! Powyższy układ może trwale okaleczyć, zabić na miejscu lub wywołać pożar, więc wszelkie samoróbki zawsze konsultuj z elektrykiem z uprawnieniami!!! Projekt absolutnie nie nadaje się do wykonania przez współczesne dzieci oraz młodzież!!!

obowiązkowy materiał uzupełniający 

tak dobiera się opornik dla diody IR (LED) wbudowanej w bebechy optotriaka 


(Marcin Perliński)

Diak zastępczy z dwóch bipolarów

Da się zrobić i przetestowałem to organoleptycznie:

źródło grafiki: nieznane

A oto i testowany przeze mnie układ ściemniacza żarówki (230 VAC, bez radiatorowania maksymalnie do 300 watów), który działa na triaku, ale obchodzi się bez diaka, przy czym zapewnia porównywalne bezpieczeństwo oraz pewność użytkowania:

opracowanie: elektrodowicz Arnold_S; potencjometr MUSI mieć ośkę z tworzywa sztucznego, kondensatory na minimum 400 V, rezystory nie gorsze niż ćwierćwatowe, do niniejszego "ustrojstwa" można także próbować dodać dławik przeciwzakłóceniowy

Uwaga!!! Powyższy układ może trwale okaleczyć, zabić na miejscu lub wywołać pożar, więc wszelkie samoróbki zawsze konsultuj z elektrykiem z uprawnieniami!!! Projekt absolutnie nie nadaje się do wykonania przez współczesne dzieci oraz młodzież!!!


(Marcin Perliński)

Antonimy niemieckie dla początkujących jako syntetyczne posłuchatko audio oraz lista PDF (2007)

Przeciwieństwa, około 100 par, np. groß - klein, gesund - krank itd. itp. Syntetyczne (= maszynowe) nagranie TTS zrobione dawno temu "starożytną" jak na dzisiejsze czasy technologią (Mbrola/Hadifax, font głosowy DE1) znajdziesz tutaj. Nagranie ma 31 minut, słówka (DE-DE) powtarzane trzykrotnie. Brzmi to robotycznie, ale ma swój smaczek. 

Plik PDF do tegoż czegoś ło tutu. Wydruk jest tak skomponowany, że listę można zgiąć na pół, a nawet pociąć na paski 

Nauka polega na odsłuchiwaniu oraz ewentualnym równoczesnym śledzeniu listy słów. Proces zapamiętywania można radykalnie zintensyfikować poprzez ręczne przepisanie słownictwa do prawdziwego papierowego zeszytu lub na dwustronne  "karteluszki" zwane fiszkami.


opracowanie: Marcin Perliński (2007)

Tyrystor robiony z dwóch tranzystorów

źródło grafiki: nieznane; rezystor dajemy przynajmniej ćwierćwatowy, a tranzystor BD137 w razie potrzeby zaopatrujemy w radiator

Awaryjny zastępczy koncept, który przetestowałem pomyślnie na niższych mocach (do kilkuset miliamperów). Nie zastąpi na pewno "prawdziwego" tyrystora bardzo dużej mocy, ale w mniejszych urządzeniach oraz w funkcji sterującej czy przełączającej spełni na pewno swoje zadanie. 

Nie wyobrażam sobie natomiast sytuacji, w której ktoś zamiast łatwo i wszędzie dostępnego tyrystora intencjonalnie kupuje dwa tranzystory, żeby z nich sklecić zamiennik tyrystora. Byłaby to oczywiście głupota! Układy zastępcze są tworzone jedynie awaryjnie i z "braku laku", czyli w deficytowych sytuacjach "podbramkowych i partyzanckich".


(Marcin Perlinski)

czwartek, 28 września 2023

Prosty wskaźnik prądu stałego wykonany z ... głośnika, czyli inżynier Konrad Widelski znowu wymiata

To się ukazało w "Kalejdoskopie Techniki" za czasów Jaruzela. O różnych pomysłach inżyniera Konrada Widelskiego wspominałem na niniejszym zablogowaniu już kilkukrotnie.

Oto kwintesencja tegoż konceptu:

opracowanie: inż. Konrad Widelski

 

Pełny opis tutu.

Jako pacholę robiłem podobny przyrząd i działało aż miło.

Polecam!


(Marcin Perliński)

Równoległe lub szeregowe łączenie transformatorów sieciowych jednofazowych

Jest to jak najbardziej możliwe, o ile będziemy przestrzegać ściśle określonych wytycznych oraz unikać połączeń nieprawidłowych. Połączenie równoległe zwiększa moc/amperaż, a szeregowe podnosi napięcie. Istnieją także trochę mniej typowe, ale dopuszczalne, warianty łączenia szeregowego, co ukazano na poniższych schematach.

źródło: ZSRR

źródło: ZSRR

Uczulam wszystkich na kropki oznaczające początki uzwojeń transformatora, bo chodzi o uzyskanie zgodności fazowej!!! Pomyłkowe nieprawidłowe podłączenie spowoduje, że nie uzyskamy tego, o co nam chodzi lub, co gorsze, doprowadzi do nieprawidłowego (niezamierzonego) "znoszenia się" fazowości, co przy zastosowaniu trafek o ekstremalnie różnych napięciach i mocach może prowadzić wręcz do ich przegrzewania się, a nawet uszkodzenia!!!

Najbezpieczniejsze jest użycie dwóch identycznych transformatorów sieciowych jednofazowych (obniżających napięcie) od tego samego wytwórcy, czyli takich, które pochodzą z tej samej partii produkcyjnej.

Proszę pamiętać o wszelkich środkach bezpieczeństwa! Z prądem nie ma żartów! Bezmyślne łączenie trafek może spowodować, że zbudujemy układ powielający napięcie sieciowe do wartości rzędu tysięcy woltów! Skonsultuj się z elektrykiem z uprawnieniami! Nie włączaj prądu, jeśli nie masz pewności, że wszystko wykonałeś prawidłowo! Niebezpieczeństwo natychmiastowej utraty życia! Niebezpieczeństwo pożaru! Nie pomyl uzwojeń, bo kalectwo lub kostnica!!!

Każde trafo sieciowe jednofazowe (obniżające napięcie) ma uzwojenie pierwotne oraz przynajmniej jedno uzwojenie wtórne. Uzwojenie pierwotne podłącza się do sieci energetycznej 230 VAC 50 Hz, a na wtórnym uzyskujemy napięcie AC 50 Hz obniżone (np. 12 VAC 50 Hz). Uzwojenie pierwotne ma większy opór, a wtórne mniejszy opór. Wszystko to można zmierzyć omomierzem wbudowanym w miernik uniwersalny. 

Absolutnie NIE WOLNO się posługiwać transformatorami wymontowanymi z kuchenek mikrofalowych (tzw. MOT, podwyższające napięcie do np. 2000 woltów), ponieważ mają rdzeń pod napięciem! Dotknięcie to pewna śmierć, bo występują tam prądy rzędu amperów, podczas gdy już 20 miliamperów wystarczy, by ukatrupić człowieka!!!

NIE WOLNO się także posługiwać transformatorami głośnikowymi ze starych lampowych odbiorników radiowych czy telewizyjnych oraz trafopowielaczami z kineskopowych odbiorników telewizyjnych (CRT)!!! Takie trafa mają bardzo dużą "przekładnię" i NIE NADAJĄ SIĘ do łączeń równoległych czy szeregowych w funkcji zasilania sieciowego!!!

Transformatory sieciowe jednofazowe mogą pracować TYLKO I WYŁĄCZNIE po podłączeniu do prądu PRZEMIENNEGO jednofazowego (AC)!!! Nie ma więc mowy o podłączaniu się do prądu stałego (DC)!!!


(Marcin Perliński)



środa, 27 września 2023

Zważ transformator sieciowy jednofazowy, aby ustalić, na jaką jest moc

źródło: Wikipedia CC-BY-SA 

Podstawową metodą ustalenia mocy znamionowej nieznanego transformatora jest obliczenie pola powierzchni przekroju środkowego (zazwyczaj dwukrotnie szerszego) słupka/rdzenia tegoż trafka. Mnożymy zatem wymiary obu boków przekroju poprzecznego tegoż słupka (w centymetrach) i iloczyn tenże podnosimy do kwadratu, aby ustalić  przybliżoną moc transformatora (w woltoamperach VA, co dla obciążeń rezystancyjnych można w przybliżeniu utożsamiać z watami W), np. jeśli środkowa kolumna, czyli środkowy słupek, ma wymiary 2 cm na 2 cm, to powierzchnia przekroju słupka wynosi 4 cm kwadratowe, a 4 razy 4 daje 16 woltoamperów lub watów. Jeśli jakimś cudem wejdziemy w posiadanie bardziej archaicznego trafka, które nie ma środkowej kolumny, to postępujemy analogicznie bazując na polu powierzchni przekroju dowolnej kolumny tworzącej bok kwadratowej ramki. Nauczyciele elektrotechniki ze starszego pokolenia sugerowali zazwyczaj, aby od wspomnianych powyżej przykładowych 16 woltoamperów/watów odejmować jeszcze jakieś 20%, jednak nie jestem pewien, czy współcześnie będzie to bezwzględnie konieczne, ponieważ obecnie druty nawojowe są pokryte emalią o większej odporności termicznej i trafa nimi namotane wybaczają znacznie więcej.

Jednak nie zawsze mamy możliwość dokonania pomiarów, więc niezłą alternatywą może być położenie trafka na wadze i wykumanie sobie mocy z poniża:

  • 20 VA ---> 0.65 kg
  • 30 VA ---> 0.7 kg
  • 50 VA ---> 0.9 kg
  • 80 VA ---> 1.2 kg
  • 100 VA ---> 1.3 kg
  • 120 VA ---> 1.8 kg
  • 160 VA ---> 2 kg
  • 200 VA ---> 2.6 kg
  • 250 VA ---> 3.2 kg
  • 300 VA ---> 3.7 kg
  • 400 VA ---> 4.6 kg
  • 500 VA ---> 6.2 kg
  • 600 VA ---> 7 kg
  • 800 VA ---> 9.9 kg
  • 1000 VA ---> 13 kg

Powyższe metody odnoszą się do klasycznych transformatorów sieciowych jednofazowych, nawijanych prawdziwą miedzią na rdzeniach wykonanych z kształtek E-I, wzgl. do bardzo "starożytnych" trafek, których rdzeń ma kształt kwadratowej ramki bez środkowej kolumny (= bez środkowego słupka).

No i proszę pamiętać o mądrej regule, o którą pytano mnie jeszcze na egzaminie krótkofalarskim: Jeśli trafo ma działać pod pełnym obciążeniem w trybie ciągłym, czyli 24x24 i 7x7, to należy zastosować transformator o mocy znamionowej dwukrotnie większej niż jego faktycznie obciążenie, czyli jeśli zasila on układ konsumujący 50 watów, to stosujemy transformator dwukrotnie mocniejszy, czyli stuwatowy. Dzięki takiemu zabiegowi nasze urządzenie będzie bezawaryjnie funkcjonować przez bardzo wiele dziesięcioleci, a może i dłużej.


(Marcin Perlinski)

42 bardzo archiwalne stymulusy ćwiczeniowe na maturę ustną z niemieckiego (2001)

Niniejsza paczuszka ZIP zawiera 42 arkusze (= stymulusy); spakowane zusammen do kupy.

42 ćwiczeniowe/modelowe stymulusy maturalne (poziom rozszerzony; nieaktualna i niedoszła* wczesna eksperymentalna pilotowa formuła egzaminacyjna 2002). Zestaw zawiera arkusz egzaminatora.

* można spokojnie nadal z tego korzystać --> nie tylko w ramach przygotowań do matury, ale i na konwersacjach, korkach, kursach, lektoratach itd. itp.

opracowanie: Alina Nowelli / Marcin Perliński

Dziękuję Piotrowi Kwiatkowskiemu oraz Jego Uczniom za pomoc w zebraniu materiałów, które posłużyły do zmontowania zestawów mojego autorstwa. No i oczywiście Alinie Nowelli jeszcze bardziej dziękuję, bo wykonała połowę zestawów, a na pewno nie było to zadanie łatwe w realizacji.

Szkoda, żeby tyle roboty się zmarnowało, więc wstawiam.


(Marcin Perlinski)

wtorek, 26 września 2023

Rekcja czasowników niemieckich jako gotowe syntetyczne posłuchatko audio (2009)

źródło: Marcin Perliński "Deutsch kondensiert", 1999, strona 76 (fragment)

 

Rekcja czasownika jako bardzo eksperymentalne syntetyczne audio (TTS --> MP3). Bardzo starożytne (= robotyczne/maszynowe) brzmienie syntezy TTS (robione kupę lat temu jeszcze programem Mbrola z nakładką Hadifax; wykorzystano font głosowy De1 w subwariancie "żeńskim"). 

Treść w większości zgodna z tym skrypcikiem. Najśmieszniejsze jest zmuszenie niemieckiego fontu głosowego do próby wypowiadania polskich wyrazów, co się nawet w jakimś tam stopniu udało, choć brzmi bardzo "dziko".

Wyszło jak wyszło, jednak jest prawie godzina słuchania i każda rekcja jest powtórzona trzykrotnie, więc niejeden burak ma szansę se toto między uszami zakonotować.
 
Robiłem toto na sofcie darmowym i legalnym do bólu. W tamtej epoce (około roku 2008) istniały już syntezatory bardzo wysokiej klasy, ale kosztowały od stu do kilkuset euro, więc sięgnąłem do gorszych (ale bezpłatnych) narzędzi tworzonych wówczas bardzo entuzjastycznie przez wydziały różnych uniwersytetów na świecie (a takim właśnie dziełem jest Mbrola). Polskiego fontu głosowego dla systemu Mbrola wtedy zdaje się akurat chyba jeszcze nie było, więc trzeba było zmusić "paskudny szwabski koncept fonematyczny" do kaleczenia naszej pięknej mowy ojczystej.

Nagranko tutaj.


(Marcin Perliński)

A to ci heca! Dziś się dowiedziałem, że płytki drukowane impregnujemy ... lakierem do trumien!

Kalafonia rozpuszczona w spirytusie to popularny środek zabezpieczający luty na wykonanej już i zmontowanej płytce drukowanej. Dzięki tej miksturze cyna nie oksyduje i nie starzeje się. Berbeluchą kalafoniową warto pomalować płytkę również i przed lutowaniem, bo dzięki temu wszystko będzie elegancko "łapać". 

No, ale przed momentem w "Chemii praktycznej dla wszystkich" (najstarsze wydanie pierwsze z roku 1956) dowiedziałem się, że ta nasza dawna, również i diorowska dzierżoniowska, berbelucha kalafoniowa ma dokładnie taki sam skład jak ... lakier do trumien.

źródło: "Chemia praktyczna dla wszystkich", wydanie pierwsze, 1956, strona 78

Człowiek się uczy przez całe życie!


(Marcin Perliński)

Higrometr niejedno ma imię (1986)

fotka: jakiś allegrowicz chyba

fotka: elektrodowicz AlekZ

Higrometr, czyli przyrząd służący do pomiaru wilgotności powietrza, w najtrwalszym prawdziwym dawnym profesjonalnym laboratoryjnym wykonaniu bazuje na pomiarze długości lub skręcenia włosa/włosia, np. końskiego, napiętego w układzie mechanicznym ze wskazówką oraz skalą analogową. Takie urządzenie działa poprawnie przez wiele dziesięcioleci bez jakiegokolwiek zasilania, choć współczesne skretynienie świata preferuje higrometry bateryjne (elektroniczne), mierzące spadek oporu elektrycznego powietrza pomiędzy elektrodami, wprost proporcjonalny do wzrostu wilgotności otoczenia.

źródło: aksotronik.com.pl

W prostym i nie mniej trwałym/długowiecznym wykonaniu ludowym wykorzystuje się zjawiska podobne do tych, z jakimi mamy do czynienia w przypadku higrometru włosowego. Górale tatrzańscy sprzedawali niegdyś małe drewniane domki, z których na pogodę wychodził chłop, a na niepogodę babina. Używano w nich włosia końskiego wzgl. rzemienia, skręcającego się przy suchości i odkręcającego się przy zawilgoceniu powietrza.

źródło: garnek.pl

A w najprostszym wykonaniu "dzieckowym" wystarczy szyszka:

źródło: "ABC Techniki" (1986)

Wersja szyszkowa nie jest może aż tak trwała i powtarzalnie precyzyjna czy miarodajna jak klasyczny higrometr włosowy, ale może ją wykonać każdy chętny, co przybliża człowieka sapiącego podwójnie (sapiens sapiens) do zrozumienia podstawowych prawideł fizycznych rządzących otaczającym nas światem.

Oprócz higrometrów (bio)mechanicznych i elektrycznych istnieją jeszcze wilgotnościomierze chemiczne. Taki prosty przyrząd opisywała żona Pana Stefana Sękowskiego o imieniu Aleksandra. Jej artykuł możesz pobrać tutu.


(Marcin Perliński)

Kubiczkowe wspomnienia, czyli koniecznie przeczytaj tegoż bucha

źródło grafiki: Leopold Stocker Verlag

"Gustlik" był jedynym autentycznym przyjacielem, jakiego wujek Adi miał i którego naprawdę szanował, bo obaj, przynajmniej do pewnego stopnia, byli duszami sakrucko mocno pokrewnymi, zwłaszcza pod względem upodobań estetycznych czy artystycznych.

Książkę, której okładkę przedstawiłem w powyżu, można ciągle nabyć zarówno w księgarniach krajowych, jak i zagranicznych. Istnieje także bardziej przystępne cenowo wydanie/tłumaczenie polskie, niestety aktualnie wyprzedane i bez wznowienia, więc pozostaje chyba jedynie obieg wtórny typu biblioteki, giełdy, antykwariaty.

źródło grafiki: matras.pl

Szczerze polecam, bo będzie najprawdziwsza uczta czytelnicza! I jeszcze większa dawka bezcennej wiedzy historycznej! Bardzo ludzkiej, idealistycznej, młodzieńczej, entuzjastycznej, szlachetnej, czyli współcześnie na wskroś nieprawomyślnej!

Dla mnie osobiście książka ta ma jeszcze jeden walor, bo czytana w oryginale przenosi nas w spektrum leksykalne oraz kulturalne południowych rubieży niemieckiego obszaru językowego, czyli dowiadujemy się, że "wychowawca" w ówczesnej Austrii to "Klassenvorstand", że tamtejsze "G**** cię to obchodzi!" to "Das geht dich einen Dreck an!" itd. itp.


(Marcin Perliński)

poniedziałek, 25 września 2023

Oryginalna radziecka ulotka zrzucana przez Armię Czerwoną nad niemieckimi okopami, czyli ciekawy artefakt historyczny


drukowalna wersja PDF ło tutej 

A czytałem se kilka lat temu książkę, w której przedstawiono fotokopię takiejż typowej historycznej ulotki/przepustki, jaką Armia Czerwona zrzucała nad linią frontu w rozstrzygającej fazie wojny (1944-1945).

U góry nabazgrano pismem Sütterlina "Feindpropaganda!!!" Najprawdopodobniej znalazca przezornie poczynił taki dopisek, żeby go nie ukarano za posiadanie nieprawomyślnych materiałów, czyli że niby "podniósł z ziemi i zamierza pokazać przełożonym".

źródło: Peter Eberbach --> "Blut und Elend des Krieges" (2010), str. 226-227

skanowanie/rekompozycja: Marcin Perliński (2019)

Dima Kompaniec z Władywostoku wyjaśnia doświadczalnie, dlaczego bezpośrednie równoległe łączenie akumulatorów litowo-jonowych bywa słabym pomysłem

Najpierw materiał:

 
zapasowy mirrorek tutu

I już wiadomo, że komercja zrobi wszystko, żeby ogniwa szybko szlag trafił, a i o pożar przy tym nietrudno.

Podsumowując i streszczając powyże można znaleźć środki zaradcze, o ile sięgniemy po specjalny balanser lub podobnie działający układ zabezpieczający, względnie posłużymy się wystarczająco "pancerną" diodą (najlepiej kilkuamperową typu Schottky):

rysunek: Dima Komaniec 

Osobiście bardziej wierzę normalnym ziomalom z Syberii niż turbokapitalistycznym kombinatorom finansowym, którym chęć zysku za wszelką cenę przesłoniła elementarne człowieczeństwo czy bezpieczeństwo (np. przeciwpożarowe).


(Marcin Perliński)

Popatrznik germanistyczny

źródło: MGM Television

Jest to moja sprawdzona metoda dydaktyczna, polegająca na wykorzystaniu krótkich fragmentów ciekawszych filmów do poszerzenia kompetencji językowych.

Zalety takiej koncepcji edukacyjnej:

  • kontakt z współczesnym językiem
  • zapoznanie z mową potoczną
  • możliwość przekazania treści filozoficznych oraz idealistycznych, nie mieszczących się w paradygmacie karmicznym, materialistycznym, ideologicznym itp.
  • niebywałe uatrakcyjnienie zajęć
  • możliwość dodatkowego zmotywowania uczniów czy studentów
  • leniuchowo mile i mózgowo pożytecznie spędzony czas, czyli "fajne zajątka"
  • znakomita baza konwersacyjna
  • możliwość pracy metodą projektu
  • ogromna elastyczność potencjalnych możliwości typu prace semestralne, kółko filmowe, grupa teatralna, własna wtórna produkcja animacyjna

Zachęcam do samodzielnego nagrywania sobie ciekawszych króciutkich urywków z ogólnodostępnej bezpłatnej telewizji satelitarnej (np. wprost na jakiegoś "pędraka") oraz odtwarzania w klasie na telewizorze/monitorze czy beamerze, przy czym w ramach projekcji zdecydowanie proponuję posługiwać się programem VLC i w razie potrzeby wymusić proporcję obrazu 4:3.


(Marcin Perliński)