środa, 15 października 2025

Zapomniany glosariusz gniazdowany konotacyjnie, teutońsko-lechicki (1995)

Jedna z klas językowych, którymi się niegdyś opiekowałem, sprawiła go sobie w całości i zauważyłem, że korzystali z niego nie tylko w klasycznym trybie tematycznym, ale i na zasadzie "zwykłego słownika" (po prostu zaglądali do indeksu i otwierali dziełko na konkretnej stronie).

Kiedy spoglądam na to, co obecnie się publikuje, to stwierdzam, że takich "petard dla cyborgów" obecnie już się nie wydaje. Jeśli więc ktoś jest na germie i marzy mu się zostanie wybitnym lingwistą, belfrem, wykładkiem, tłumaczem symultanicznym czy kimś podobnie turbointelektualnym, to niech poszuka na rynku antykwarycznym i/lub intensywniej poruszy mózgoczaszką. Jest to niewątpliwie biały kruk (prawie 28 000 słów "frycowskich", 57 rozdziałów, 62 zakresy tematyczne, dopierdyknięte rodzajniki, wybrane zwroty, a nawet formy liczby mnogiej, indeks plus tabela form podstawowych czasownika). Wydawnictwo już od dawna nie istnieje, a i Naprawdę Wielce Czcigodnego Pracowitego Autora chyba też już raczej wśród żywych nie ma.  

Może to być również ciekawa propozycja dla Polaków chcących na stałe osiedlić się np. w Szkoplandii.


 

(Marcin Perliński)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz